SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Polskie Radio z zyskiem w ub.r. dzięki większym wpływom komercyjnym i zmniejszeniu wydatków, ale nie na pensje

Polskie Radio poinformowało, że w 2016 roku osiągnęło zysk mimo niższych wpływów z abonamentów radiowo-telewizyjnego. Nadawca podkreśla, że zwiększył przychody m.in. z usług szkoleniowych i Agencji Muzycznej PR oraz wyeliminował niekorzystne przepływy pieniężne, nie obniżając przy tym pensji pracownikom.

Dołącz do dyskusji: Polskie Radio z zyskiem w ub.r. dzięki większym wpływom komercyjnym i zmniejszeniu wydatków, ale nie na pensje

63 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Radiofan
Ludzie, nie traćcie czasu, nie odpisujcie Maćkowi. To pisowski propagandzista, specjalnie prowokuje i wciąga w bezsensowne dyskusje. Olejcie go a za miesiąc wróci tu spokój i rzeczowa dyskusja.
Co do zysku polskiego radia...
Czy Polskie Radio ma osiągać jakieś zyski? Odpowiedź brzmi: NIE.
Polskie Radio powinno wykorzystać wszystkie środki, które ma do dyspozycji z abonamentu i działalności komercyjnej na zadania statutowe, czyli produkcję programów. Nie jest zadaniem Polskiego Radia oddawania 20+ milionów do budżetu w celu finansowania 500+.
Oszczędności poczynione przez panią prezes to oszczędności pozorne. Pieniądze zabrane technice trzeba będzie wydać za rok albo dwa w znacznie większej ilości. Jak się czegoś nie remontuje na bieżąco, to potem trzeba budować od zera. Pieniądze zaoszczędzone na pensjach powodują odpływ wartościowych pracowników - podkupienie nowych z innych mediów jest znacznie kosztowniejsze, niż utrzymanie tych, którzy jeszcze tu są.
Pieniądze zaoszczędzone na działalności artystycznej (nagrań muzyki klasycznej prawie nie ma, maleje ilość słuchowisk i dobrych koncertów) to zubożenie oferty programowej i wydawniczej. Ile można jechać na zasobach archiwalnych?
O komercjalizacji anten nie piszę, bo zrobiono to przede mną.
I to są te sukcesy?
Ale jak się rządzi rok i chce się wygrać konkurs - to właśnie tak się robi. Ktoś inny potem za te "oszczędności" zapłaci.


Piotrze swiete sloa. Dobra zmiana w mediach rozczarowuje. Nie wiem, co o tym sadzi prezes PiS, ale wydaje mi sie, ze nie tego oczekiwal. A bez polityki, poza rozrostem etatów, dziwnym tworem w eterze Radio24, spadajaca jakoscia muzyki i ambitnych produkcji, stagnacja i odchodzenie od mlodego sluchacza i tych, którzy poszukuja czegos latwiejszego. Mam 51 lat, ale nie pamietam, aby komercja i porzeranie wlasnego ogona w Polskim Radiu kiedykolwiek bylo na taka skale.
odpowiedź
User
Zapraszamy do reklamy
jeszcze tylko piosenki zaczną przerywać reklamami i będzie supwer, a głąb maciej konserwatywny będzie klaskał uszami i cieszył się z kolejnej reklamy środka do higieny pochwy. a kup se, przyda ci się młotku

A nie pomyślałeś o tym, że być może sama piosenki jest usługą reklamową - dla wytwórni? Przecież to standard w przypadku rozgłośni komercyjnych. Playlista służy zarabianiu pieniędzy: 1) wprost, tj. kasa za dodanie utworu, 2) pośrednio, tj. poprzez selekcję utworów pod grupę docelową i zwiększanie słuchalności (ale ta opcja, to coraz bardziej wróżenie z fusów). Wariant 1) jest bardzo skuteczny, bo większość słuchaczy łyka bez popitki, nie mając pojęcia, że to żaden autorski wybór redaktora muzycznego ("znawcy"), tylko zwykły geszeft.
Pytanie tylko, czy w mediach publicznych playlista również robi za pasmo generujące przychody wprost. Pytanie uważam za zasadne, bo czym uzasadnić zastąpienie oprawy muzycznej playlistą i nachalną wielokrotną emisją tych samych utworów (najczęściej są to single, czyli utwory wybrane przez wytwórnie do promocji płyt, a jakoś wyobraźni mi nie starcza na to, by uwierzyć, że gusta redaktorów pokrywają się z kalkulacjami marketingowymi ludzi z wytwórni)? Oczywiście oficjalnie używa się tych terminów zamiennie... jako synonimów...
odpowiedź
User
Do Macieja
Ściągalność abonamentu w Polsce jest do niczego, ponoć płaci około 10% uprawnionych. To za mało, żeby Polskie Radio mogło być w 100% misyjne i każdy inteligentny człowiek powinien to rozumieć. Czy nam się to podoba, czy nie, Polskie Radio musi ratować się reklamami, dopóki ściągalność abonamentu nie zostanie poprawiona. Też nie jestem z tego faktu zadowolony, ale taki ten fakt jest.

A nie pomyślałeś o tym, że być ludzie nie mają ochoty płacić na radio, której jest coraz bardziej komercyjne, zarówno pod względem treści i jak celu działania? Oczywiście mam również świadomość, że są osoby, które w ogóle nie chcą płacić - nawet na radio 100% misyjne - bo zwyczajnie nie jest ono im do tego potrzebne. Także mam świadomość, że są osoby, które słuchałyby takiego radia chętnie, ale unikają płacenia.... z założenia. Ale... są osoby, które byłyby skłonne płacić wyższą opłatę audiowizualną.... pod warunkiem, że byłaby to cena za radio misyjne, radio, które miałoby zakaz działalności reklamowej i pozyskiwania kasy z rynku, np. poprzez płatne patronaty medialne, promoustawki itp.


Dlaczego w godzinach największej słuchalności (a ta w przypadku radia - inaczej niż w przypadku telewizji - przypada na godziny dzienne) Trójka ma playlistę i przegięcia z wielokrotną emisją tych samych utworów. Po prostu takie chwyty pozwalają przyciągnąć masowego słuchacza, który pracuje w biurze i potrzebuje radia towarzyszącego. A kiedy jest masowy słuchacz, jest zainteresowanie ze strony reklamodawców i są bloki reklamowe trwające do 5 minut. To jest ratowanie się wpływami komercyjnymi - i tyle! Możesz nie wierzyć, ale tak jest i już!

Tak argumentowano za Laskowskiego (skutki opłakane... do dzisiaj). I tak będzie się argumentować przez kolejne lata. Ta "logika"...: ograniczenie różnorodności muzycznej = większa słuchalność, a większa słuchalność = większe wpływy reklamowe. Problem w tym, że pierwsza część tej tezy, to banialuki. Owszem większą słuchalność można uzyskać, forsując na playliście pewne gatunki muzyczne, np. melodyjną muzykę wpadającą w ucho, ale to nie ma nic wspólnego z ograniczaniem liczby utworów. Zamiast grać 50 razy miesięcznie ten sam singiel, można zagrać 50 różnych melodyjnych, popowych utworów, różnych wykonawców, także mniej znanych. To nie jest tak, że poza 3 największymi wytwórniami nie powstaje muzyka przebojowa, lżejsza itp.! Nikt w przemyśle fonograficznym nie ma monopolu na odkrywanie potencjalnych przebojów!
Wracając do Trójki - ten mechanizm tu nie działa... albo nie działa tak samo jak w przypadku mediów komercyjnych. Grupa docelowa Trójki misyjnej to nie jest nieskończony zbiór. To jest pewien kawałek rynku i tyle. Powiedzmy, że max. 10-12%. I nawet jeżeli Trójka zaczęłaby jeszcze bardziej brnąć w playlistowe zapętlanie, to nie urwie słuchaczy RMFowi, czy ZETce, bo to zupełnie inny słuchacz, z innego segmentu rynku. Po prostu RMF, ZET to nie jest konkurencja Trójki i vice versa! Tak jak ciężarówka nie jest produktem konkurencyjnym dla samochodu sportowego czy autokaru, chociaż wszystkie są produktami na rynku motoryzacyjnym. Trójka może zwiększyć słuchalność w inny, oczywisty i bardzo prosty sposób - nie poprzez próbę przejęcia słuchaczy największych mediów komercyjnych - ale poprzez powrót tych, którzy przestali jej słuchać (ze względu na to, że nastąpiła komercjalizacja), poprzez przyciągnięcie tych, którzy w ogóle przestali słuchać radia, nie znajdując w eterze wartościowych treści, poprzez przyciągnięcie tych, którzy słuchają małych stacji m.in. internetowych, amatorskich itp. Sam ograniczyłem słuchalność Trójki, w ostatnich latach (od połowy 2012 r.) z 8-16 godzin na dobę do... 2-4 godzin... tygodniowo! Wielu moich znajomych - radiofanów - również coraz rzadziej słucha Trójki! Część z nich zaczęła słuchać bardzo selektywnie innych rozgłośni lub przerzuciła się na stacje internetowe lub dała sobie spokój z częstym słuchaniem radia. To, że Trójce, od kilku miesięcy, być może rośnie słuchalność (te wszystkie badania, od lata, są *** warte), to raczej efekt kanibalizacji starszej siostry, tj. Jedynki.
No i na zakończenie - słuchaczy radia misyjnego można również (a nawet trzeba!) sobie wychować. Problem w tym, że jest to inwestycja w dłuższym terminie, a w naszym kraju od dawna nie patrzy się dalej niż szubek własnego nosa. Myśli się kadencyjnie i w krótkim okresie - nie tylko w sektorze publicznym, ale i w znacznej części sektora prywatnego... Kiedyś w TVP, co tydzień, można było obejrzeć teatr. To była taka inwestycja długoterminowa w widza. Efekt był taki, że dzisiejszy 60-70 latek, który wtedy był absolwentem zawodówki, nadal z zainteresowaniem obejrzy spektakl na szklanym ekranie, ale niekoniecznie w towarzystwie magistra-wnuka... Poza tym głód takiej oferty potwierdziły badania oglądalności poniedziałkowych spektakli na żywo. Niestety są one bardzo rzadko na antenie TVP. Media publiczne mają edukować i poszerzać horyzonty - taka inwestycja zwróci się po latach, z nawiązką.
odpowiedź