Zarząd Polskiego Radia oburzony akcją „Kogo nie słychać”. „Hipokryzja. Będzie ciąg dalszy”
Polskie Radio ostro reaguje na akcję „Kogo nie słychać” krytykującą ostatnie roszady personalne w Trójce. - Celem akcji podjętej przez niektórych pracowników Trójki jest dyskredytowanie Polskiego Radia jako nadawcy publicznego i tworzenie jego fałszywego obrazu w świadomości społecznej - podkreśla Barbara Stanisławczyk, prezes zarządu PR. - Akcja będzie miała swój ciąg dalszy - odpowiadają pracownicy.
Dołącz do dyskusji: Zarząd Polskiego Radia oburzony akcją „Kogo nie słychać”. „Hipokryzja. Będzie ciąg dalszy”
Nie chodzi o to, czy Kings of Leon ma najlepsze lata za sobą... Chodzi o to, że ma kontrakt z RCS - oddziałem Sony. Nie chodzi tylko o playlistę udającą oprawę muzyczną (bez względu na to, kim jest kierownik muzyczny), nie chodzi o listę, ale również o pewne audycje autorskie (z grubsza ten sam zbiór audycji autorskich od lat), które charakteryzują się wysokim współczynnikiem korelacji z tymi wydawnictwami, które są promowane przez Trójkę...
Trudno nie słyszeć i nie zauważać takich smaczków jak prawie połowa płyty Lany w zestawie Listy w ciągu roku (kilka lat temu) i jednocześnie reklama tej płyty w bloku reklamowym - w piątkowy wieczór... tuż przed serwisem informacyjnym...
Jest mi wszystko jedno jakimi powodami kieruje się szef muzyczny i część redakcji muzycznej medium "misyjnego", by poświęcać tak wiele czasu antenowego pewnym wydawnictwom - kosztem setek innych utworów, których nie usłyszymy w mediach komercyjnych. Dla mnie płyty Lany del Rey nie są kilkaset razy lepsze niż np. płyty Andrei Schroeder. Pierwsze słychać w mediach komercyjnych, drugich nie. Pierwsza płyta Andrei kompletnie nie zauważona przez Trójkę. Druga wspomniana parę razy chyba w 2 audycjach autorskich, przy czym druga audycja o godz. 4 rano... Dodam, że Andrea i tak ma szczęście, że stoi za nią dość sprawna wytwórnia niezależna i czasami udaje się jej przebić do mediów. Tymczasem setki równie ciekawych wydawnictw są produkowane jako Do It Yourself - a to oznacza bardzo małe szanse na pojawienie się w dużych mediach, w tym w pewnych bardzo przereklamowanych publicznych.
W Trójce wydaje się działać algorytm, w myśl którego klepnięta promocja oznacza: piosenki dnia, płyty tygodnia, single na playliście, single w zestawie Listy, promowywiad/y, 2-4 audycje autorskie. Dla mnie to już utrata duszy na rzecz mechanizmów marketingowych...
Panie Tomaszu, szczerze życzę Panu i innym redaktorom pasjonatom pojawienia się w Polskim Radiu i przywracania mu misyjnego charakteru, z korzyściami dla medium, słuchaczy i ludzi kultury, w tym szczególnie muzyki. Serwilizm i konformizm wobec szołbiznesu jest tak samo żałosny jak klaka wobec polityków.
Odpowiedź jest banalna - marketing. Płyta wydana przez Agencję Fonograficzną Polskiego Radia, więc karuzela promocyjna w ruchu, w tym załączniki w postaci playlist i wywiadów np. red. Metza.
To jest tak przewidywalne i żałosne, że ja już od lat coraz rzadziej słucham Trójki. Wystarczy mi kilkuminutowa lektura strony internetowej i zapowiedzi na FB. Dziennikarstwo muzyczne w zaniku na rzecz prezenterstwa opartego o ścianki. Nie ma przypadków - jak rzecze pewien radiowy klasyk - szczególnie w Trójce. Misja jest spychana na rzecz owijania w sreberka, dlatego masz Ossowskiego o 2 w nocy, bo u niego duże wytwórnie umarłyby z głodu. Jeszcze więcej promowciskacza w Jedynce...