Za Wojciechem Mannem z Trójką pożegna się część słuchaczy. „To koniec pewnej epoki”
Po odejściu Wojciecha Manna z Trójki więcej jest pytań niż odpowiedzi. Polskie Radio nie informuje, w jakim trybie odchodzi dziennikarz ani co będzie z audycjami, które prowadził. - Przestałem znajdować siły na bronienie skraweczka, w którym swobodnie się czułem - skomentował Mann. - Ta stacja żyła w pewnej bańce: bańce słuchaczy-przyjaciół. Z każdym odchodzącym dziennikarzem to audytorium, niestety się kurczy - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Sławomir Zieliński, były dyrektor Trójki. - Na pewno koniec pewnej epoki. Trójka na pewno nie będzie już taka, jak kiedyś - dodaje Magdalena Jethon.
Dołącz do dyskusji: Za Wojciechem Mannem z Trójką pożegna się część słuchaczy. „To koniec pewnej epoki”
A jak odszedł z Trójki w1993 i nie było go przez kilka lat, to była rozpierducha? Nikt nie zauważył, a to sorry. Ludzie opamiętajcie się! Jakaś Gacek, co jej do tej pory nikt nie kojarzył, jest ikoną. Nie obrażajcie pamięci wielkich radiowców i tych , co zbudowali to radio.
W tamtym Programie III aż się roiło od wybitnych radiowych osobowości, więc ówczesne odejście Manna nie było dla radia aż takim ciosem, jak dziś.
Tacy ludzie byli lub wciąż jeszcze kiszą się w nocnej ramówce. Piotr Mika zrezygnował po kilku latach jeszcze za czasów Jethon, Bartek Gil pojawia się przed północą tylko na zastępstwach za Szydłowską lub Niedźwiedzia lub aktualnie co jakiś czas we wtorkowym niezagospodarowanym paśmie po Tonach z Betonu, a Mikrokosmos Grzegorza Zembrowskiego już niemal 10 lat temu zdegradowano na porę między snem a dniem i tak pozostanie, dopóki obecny redaktor muzyczny będzie wychodzić z założenia, że lepiej w roli dziennych radiowców będą sprawdzać się przeróżni artyści (Brodka, Pietrucha, Zalewski, Mazolewski...). Pozostaje jeszcze sobotnie nocne pasmo "Dzika karta", ale spośród ludzi, którzy rotacyjnie tam się pojawiają, dotychczas tylko Marta Malinowska doczekała się awansu na porę popołudniową.