Jarosław Kaczyński zamiast Beaty Szydło jako premier wzmocniłby hegemonię własną, a nie PiS (opinie)
Zastąpienie Beaty Szydło przez Jarosława Kaczyńskiego w fotelu premiera to złe rozwiązanie. Może zaszkodzić nie tyle wizerunkowi rządu, co zjednoczonej prawicy. Kaczyński narazi się na oceny, że autorytet partii i rządu zależy tylko od prezesa. To może nie spodobać się wyborcom i bardziej skłaniać do myślenia o dyktaturze jednego człowieka, który ufa bardziej sobie niż otaczającym go ludziom - komentują eksperci dla Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Jarosław Kaczyński zamiast Beaty Szydło jako premier wzmocniłby hegemonię własną, a nie PiS (opinie)
Fakt, że Kaczyński, który wygrał wybory w ogólnym rozrachunku trzy razy, a przegrał jedenaście razy, jest uznawany za najwybitniejszego stratega politycznego Polski, jest znakiem, że z Polską coś jest nie tak.
Fakt, że normalnie piszący człowiek nazywa bycie premierem "zajmowaniem się pierdółkami", oznacza, że z Polską i polskim myśleniem jest naprawdę źle.
Niestety, mamy długą historię "starowania z tylnego siedzenia". Każdorazowo kończoną wpadnięciem na rafy. Sanacyjny prezydent - wydmuszka Mościcki, był Adrianem XX-lecia. Premier - wydmuszka Sławoj-Składkowski, zasłynął (szlachetną skąd skądinąd) akcją stawiania drewnianych kibelków z serduszkiem (sławojek). W Tym czasie Niemcy zajęli się konstruowaniem Paznzerkampfwagen I i II. Cała II RP to sterowanie z tylnego fotela przez Piłsudskiego. W ostatnich latach rządów chorego na raka, cierpiącego na napady gniewu przerywane napadami melancholijnej łagodności.
PRL - formalnie mieliśmy rząd, nawet Prezesa Rady Ministrów, a rządził Komitet wykonawczy KC PZPR.
Zakończyliśmy bankructwem. Formalną upadłością kraju (uczył się ktoś na lekcjach historii o tym, że w 1981r. Polska ogłosiła częściową upadłość, a upadłość całkowita nie została ogłoszona - mimo pełnych przesłanek - tylko w wyniku tego, że w 1991r. Klub Paryski zgodził się na głęboka konwersję długów "w nagrodę" za obalenie komuny?)
W III RP tylne siedzenie też było modne - tak rządził Marian Krzaklewski. Niesławnej pamięci szef (grabarz?) Solidarności. Który po czterech latach rządów z tylnego siedzenia sprawił, że AWS nie wszedł do parlamentu.
Teraz znów mamy Kaczyńskiego z tylnego siedzenia. I znów Polska wyląduje na skałach.
*W zasadzie wyjątkiem w stuletniej skali są rządy Tuska. Sam rządził, sam brał odpowiedzialność. Prawie - wyjątkiem. Bo jednak odszedł do Brukseli. Niektórzy ćwierkają, że zniesmaczony Polską i wypalony.
Panu Kaczyńskiemu serdecznie podziękujemy , teraz czas na współczesność a postawienie na młodych co zrobią zadania np.Szydło bądź ktoś z tej partii jako prezes partii. Za czasów Lecha było fajnie , ale Jarosław to wszystko zniszcz.
Prawo i sprawiedliwość raczej patologia i sabotaż.
Przepraszam , ale to moja sugestia.