Barbara Stanisławczyk: w Polskim Radiu ogromny przerost zatrudnienia, wielkie koszty i mizerne efekty cyfryzacji

Współpracuje z radiem 5 lat. Tzn pracuje bo robie wszysko to samo co koledzy z etapami, tyle za ja etatu nie mam. Chce mieć. Od 5 lat odwiedziłem kilku dyrektorów z różnych opcji politycznych. Zawsze słyszałem nie ma etatów. W tym samym czasie dostawali je znajomi lub polecenia owych dyrektorów. Nie ważne ze bez kart mikrofonowy, że bez głosu, wiedzy czy doświadczenia. Wciąż pracują i maja się dobrze a ja dalej na śmieci owce. Prawda jest taka ze etaty w radiu są dla spadochroniarzy za których robotę oddalają współpracownicy. Ciekaw jestem tylko czy gremium nie udadzą się do sądu pracy skoro pani prezes chce ograniczyć właśnie prace współpracowników. Radzę przyjrzeć się etatowy świętym krowom. A etaty są takie; jeden dzień nieraz chodzi po korytarzu godziny lecą on s €Ra kapcie mi i tak od 30 lat. Drugi wypisuje kwiatki. Jeden dziennie. Tez etat. Inny przepustki te etat. Inny grafik robi raz. Amelia. Ot taka praca etatowych

Pani Barbaro, brawo!!! 1300 osob to zgroza. Czekam na restrukturyzacje z prawdziwego zdarzenia. Dosc wygodnego zycia na koszt podatnika.

Świetne pomysły. Porównując radio i tv publiczne to właśnie radio trzyma poziom (w tym stacje regionalne). Co do kwestii cyfrowego radia to jest kilka kwestii. Na ten moment bardzo mała dostępność urządzeń na rynku, nadal mały zasięg tej technologii i to, co najważniejsze... bardzo słaba, jakość dźwięku. Rozgłośnie regionalne ucierpiały tutaj najbardziej, bo nie da się ich słuchać w technologii DAB+. Jakość dźwięku jest tragiczna (mówię tutaj na przykładzie Radia Lublin). Zmieniłem wieżę na taką, która daje możliwość słuchania radia w technologii DAB+ i z tego nie korzystam. Dźwięk bez szumów, ale jego, jakość uniemożliwia słuchanie. Jedynie PR2 jest na akceptowalnym poziomie.