Od momentu, gdy Władimir Putin zaatakował Ukrainę, dziennikarze są na pierwszej linii frontu. Zarówno ci, którzy pracują dla zagranicznych redakcji, narażając życie w Kijowie, Charkowie i wielu innych miejscowościach, jak i dziennikarze ukraińscy, starający się za wszelką cenę dostarczyć wiarygodną informację Europie i światu. Bezpieczni nie są nawet dziennikarze rosyjscy: niezależni i z mediów głównego nurtu.