Witold Kołodziejski: nasze badanie z ponad 10 tys. rodzin. Wyniki powszechnie dostępne, rozmawiamy z Nielsenem
Do dialogu technicznego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - dotyczącego nowego badania oglądalności i słuchalności telewizji i radia (także w internecie) - zgłosiło się ponad 20 firm. - Chcemy stworzyć panel z minimalną liczbą 10 tys. gospodarstw. Badania będziemy robić za pieniądze publiczne, więc wszyscy na tym zyskają - zapowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT.
Własne badania to jedno, a drugie to finansowanie. Kwestia abonamentu wraca co jakiś czas jak bumerang - likwidować czy finansować media publiczne z budżetu państwa. Ponad 60 proc. Polaków ocenia, że abonament powinien zostać zniesiony, 35 proc. przyznaje, że go nie płaci. To które rozwiązanie jest lepsze: z budżetu czy z abonamentu?
Każde rozwiązanie jest lepsze niż obecne. Teraz są już co najmniej cztery projekty ustaw abonamentowych. Moim marzeniem jest, aby chociaż jeden z nich ujrzał światło dzienne, tzn. był procedowany w parlamencie.
Najnowszym pomysłem jest model finansowania wprost z budżetu. Uważam, że jest to rozwiązanie możliwe do zrealizowania, stosowane z powodzeniem w kilku krajach europejskich. W takiej ustawie trzeba by wprowadzić odpowiednie zabezpieczenia uniemożliwiające wywieranie presji politycznej na media publiczne poprzez coroczne ustalanie wielkości abonamentu wraz z ustawą budżetową. Można to zagwarantować stałym, procentowym odpisem, podobnie jak w wypadku wydatków zbrojeniowych. Wszystko jednak zależy od zasobności państwowego portfela - według naszych wyliczeń, które są zgodne z wytycznymi Komisji Europejskiej, wielkość abonamentu powinna wahać się w granicach od 3 do 3,5 mld zł. Czy w budżecie takie pieniądze się znajdą - to już pytanie do ministra finansów i premiera. Mniej inwazyjną formą dla budżetu byłby tzw. model PIT-owski, czyli odpis od podatku, w wysokości np. 8 zł miesięcznie.
Właśnie, ale ten pomysł upadł. Co więcej, spotkał się z olbrzymim sprzeciwem społecznym. Od razu pojawiły się „kreatywne” pomysły, jak przepisać abonament na babcię i dziadka. Mówiło się o tym, że tym ruchem PiS przegrałby wybory.
Pamiętajmy, że obecna ustawa abonamentowa jest wadliwa, co było wiadome od początku jej powstania. Każdy rząd, niezależnie od opcji politycznej, zapowiadał jej zmianę. Nigdy to się nie wydarzyło ze względu na koszt polityczny. Łatwo jest mówić, że trzeba zapewnić finansowanie mediom publicznym. Gorzej ten pomysł wprowadzić w życie.
Do tego dochodzi brak świadomość społecznej: każdy powinien płacić abonament. Nie ma w tym nic nowego. Na tej samej zasadzie funkcjonują media publiczne na całym świecie. Zasada powinna być taka: wszyscy płacimy po równo, a jeżeli system jest szczelny, to kwoty są na tyle niewielkie, że są niezauważalne w domowych budżetach.
Argumentem Polaków było: „Nie oglądam TVP, więc nie będę płacić. Wolę ją wyłączyć i zostawić tylko komercyjne kanały”. Niektórzy dzwonili już nawet do operatorów z pytaniem, jak wyłączyć publiczną telewizję i tym sposobem pozbyć się abonamentu.
Wytłumaczmy sobie, czym jest dziś telewizja publiczna w świecie medialnym. To fabryka treści emitowanych na różnych antenach, naziemnie, satelitarnie i kablowo, a ostatnio coraz powszechniej również w internecie. Jeżeli zsumujemy oglądalność wszystkich programów telewizji publicznej, to stanowi ona 30 proc. udziału w oglądaniu całej telewizji w Polsce. To największa część rynku, przed Polsatem i TVN. Rekordy bije popularność telewizyjnych seriali udostępnianych w internetowym VoD, znaczną część oferty TVP znajdziemy również na YouTube. Dyskusja o TVP ma najczęściej charakter polityczny i dotyczy programów informacyjnych. „Wiadomości” to jedynie 20 minut dziennie. Kanały informacyjne takie jak TVP Info czy TVN24, chociaż ważne, stanowią ułamkową część rynku telewizyjnego. Co z główną ofertą TVP, filmami fabularnymi i dokumentalnymi, teatrem, publicystyką społeczną i kulturalną? Do tego dochodzą rodzime programy dla dzieci i młodzieży, programy lokalne, transmisje z ważnych wydarzeń, widowiska sportowe.
Które się nie zwracają finansowo.
Nie zwracają i są gigantycznym kosztem. Do tego, do oferty dochodzi całe mnóstwo programów tematycznych, nie tylko TVP1, TVP2 czy TVP Info. To jeszcze TVP Kultura, Historia, Seriale, Sport. TVP ABC - to jedyny w Polsce program z polskimi produkcjami dla dzieci. Odrzucając argumenty demagogiczne, Polacy sięgają bardzo często do oferty telewizji publicznej i to na różnych platformach. Sens istnienia telewizji publicznej nadal więc istnieje.
Mistrzostwa świata w piłce nożnej będziemy oglądali wszyscy, a zapłaci za nie TVP, m.in. za pieniądze z abonamentu. Ze względów finansowych nadawców komercyjnych nie stać na otwarte transmisje sportowe i kodują je na płatnych platformach, często robiąc z tego główny atut oferty.
Jeśli założymy, że media publiczne będą finansowane z budżetu państwa to zaraz pojawią się głosy, że to już nie media publiczne, a państwowe. Ostatnio modne słowo to „narodowe”.
Przeciwko przymiotnikowi „narodowe” nic bym nie miał, uważam, że to powinny być media narodowe. Nie państwowe, bo niezależne od administracji państwowej. Media narodowe powinny być odpowiedzialne za tworzenie odpowiednich treści umacniających naszą wspólnotowość.
TVP dostaje rekompensatę za osoby zwolnione z płacenia abonamentu. W zeszłym roku wzięła jeszcze ponad 800 mln zł kredytu. Media publiczne dobrze wydają swoje pieniądze?
Jeśli chodzi o kredyt, to kwestia terminowej spłaty i dobrego zainwestowania pieniędzy, które pożyczyła od państwa jako spółka. Czekamy na sprawozdanie, z raportów wynika, że TVP wychodzi na prostą i spłaca zobowiązania. To jednak będzie oceniać Ministerstwo Kultury i pewnie Rada Mediów Narodowych. My oceniamy realizację zadań misyjnych. Jednym z takich zadań jest wspieranie regionalności i lokalności w mediach. Rekompensata została podzielona pomiędzy TVP, Polskie Radio i 17 regionalnych spółek radiowych. To bardzo ważne, bo jednym z istotnych celów misyjnych jest lokalność rynku radiowo-telewizyjnego. Tutaj nastąpił duży regres. Obecnie mamy bardzo niewiele lokalnych, niezależnych rozgłośni radiowych, telewizji komercyjnych nie mamy praktycznie w ogóle, poza programami o niewielkim zasięgu w sieciach kablowych.
Sens wydawania pieniędzy na oddziały terenowe TVP i rozgłośnie regionalne jest duży. Uwzględniliśmy to przy podziale rekompensaty. Jak zostaną te pieniądze wykorzystane, będziemy mogli ocenić pod koniec 2018 roku.
Porozmawiajmy o ósmym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej. Negocjacje Telewizji Polskiej z firmą EmiTel w sprawie wejścia na MUX-8 muszą ruszyć do 30 kwietnia. Jeśli do tego nie dojdzie, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji rozpocznie otwarte postępowanie koncesyjne na wolne miejsca na tym multipleksie.
To bardzo ważna informacja. Problemy multipleksu ósmego biorą się, moim zdaniem, ze źle przygotowanego projektu. Sam model tego multipleksu już na samym początku sprawiał poważne wątpliwości. Zastosowane w nim połączenie mechanizmów wolnorynkowych z narzuconymi regulacjami koncesyjnymi nie mogło się udać.
Z koniecznością podjęcia działań interwencyjnych zetknąłem się już w pierwszych dniach funkcjonowania w KRRiT. Jednym z elementów była obecność telewizji publicznej, a właściwie jej nieobecność na MUX-8. Problemem są wysokie koszty emisji. Nadawcy komercyjni również na to narzekali, ale oni nie mieli wyboru. Niepełny multipleks oznacza nie tylko nieefektywne wykorzystanie częstotliwości, ale także słabszą pozycję pozostałych nadawców. Rozmowy ciągnęły się w nieskończoność. Obecna zmiana decyzji rezerwacyjnej uzgodniona z Krajową Radą wymusza konkretne terminy. Negocjacje muszą być podjęte do 30 kwietnia i zakończone w ciągu kolejnych 90 dni. Zarząd TVP deklaruje chęć rozpoczęcia nadawania na MUX-8 i ma na to zgodę rady nadzorczej. Dla widzów najważniejsza jest jednak zapowiedź uruchomienia w bezpłatnej telewizji naziemnej programu TVP Sport. W Europie dotychczas jedynie Niemcy wprowadzili podobne rozwiązanie.
Dziękuję za rozmowę.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Witold Kołodziejski: nasze badanie z ponad 10 tys. rodzin. Wyniki powszechnie dostępne, rozmawiamy z Nielsenem