Protesty przeciw zniszczeniu zabytkowego mostu przez ekipę „Mission: Impossible”
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zgodziło się na wysadzenie w powietrze części zabytkowego mostu nad Jeziorem Pilichowickim na potrzeby kolejnej już części filmu „Mission: Impossible”. Filmowcy chcą go wysadzić, a następnie odbudować. - To jest zupełnie bezsensowny plan. Budżet ten film ma kosmiczny, efekty specjalne w jego ramach można robić na naprawdę doskonałym poziomie - ocenia dla Wirtualnemedia.pl dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska.
O planach ekipy filmowej pracującej przy siódmej części „Mission: Impossible” napisał na swoim facebookowym profilu Piotr Rachwalski, były prezes Kolei Dolnośląskich.
- Dziś producent tego obrazu dostał gigantyczną dotację od państwa polskiego (gdy zapytałem zaprzyjaźnioną producentkę, czy 5,5 mln na komercyjny obraz z PISF to dużo czy mało odpowiedziała krótko acz dosadnie: "W ch... dużo") a temat został tylko póki co odłożony na wrzesień - napisał Rachwalski.
Wiceminister kultury Paweł Lewandowski w rozmowie z portalem WP.pl stwierdził: - Mamy nową ustawę o zachętach audiowizualnych. Jeśli duży amerykański producent chce do nas przyjechać, to czekamy na niego z otwartymi ramionami. Ja bym się nie fiksował, że to jest zabytek. Nie każda stara rzecz jest zabytkiem. Wyraźnie jest napisane w ustawie, że zabytkiem jest tylko to, co ma wartość społeczną, artystyczną bądź naukową. (Most) stoi zrujnowany, nieużywany, nikt nie cieszy tym oka. To nie ma wartości ani artystycznej, ani naukowej, ani społecznej.
Przeciwko wysadzeniu 111-letniego mostu protestują m.in. mieszkańcy i samorządowcy. Posłowie Zielonych (Koalicja Obywatelska) Małgorzata Tracz, Tomasz Aniśko i Urszula Zielińska - skierowali zapytanie do rządu, pytając m.in. o wysadzenie mostu, jego ochronę konserwatorską i odtworzenie przeprawy. Sugerują jego odbudowę dla celów turystycznych - nie wysadzanie w powietrze dla potrzeb filmu. Protestują też filmowcy.
Reżyser Janusz Majewski zamieścił na Facebooku wpis, w którym wzywa członków Stowarzyszenia Filmowców Polskich do protestowania „przeciwko temu barbarzyństwu”. - Gdyby do tego doszło, okryło by hańbą nasze środowisko, nasz zawód. Ponieważ siła perswazji pieniędzy jest ogromna, a lekceważenie opinii publicznej w naszym kraju temu dorównuje, apeluję: gdyby doszło do tego naprawdę, pojedźmy tam wszyscy i zablokujmy ten most. Szczególnie apeluję do kolegów pirotechników, operatorów, mistrzów efektów komputerowych. Ja, Wasz Prezes Honorowy, deklaruję pod słowem honoru, że wsiądę do tej lokomotywy, niech mnie wysadzą. Przeżyłem 89 lat, wystarczy! - skomentował wybitny artysta.
Uwielbiam Dolny Śląsk. Uroda tej krainy jest urzekająca, to Toskania i Prowansja in one, to nasz skarb narodowy, w...
Opublikowany przez Janusza Majewskiego Czwartek, 30 lipca 2020
Zdaniem Karoliny Korwin-Piotrowskiej pomysł ministerstwa aby wysadzić zabytek jest „po prostu bezsensowny”. - Jestem historykiem sztuki, nauczono mnie, jak ważne są obiekty kultury materialnej, postawione - nieważne: 50, 70, 100 czy 150 lat temu. Ten most jest właśnie znakiem naszej kultury materialnej. To zabytek, więc ja się zastanawiam czy to jest warte tego, żeby wysadzać go w powietrze. Nie rozumiem dlaczego w ogóle powstał taki pomysł: taniej byłoby chyba zbudować taki most, niż go rozwalać - ocenia dziennikarka w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Nasza rozmówczyni zaznacza, że powstała na polskim moście scena może być słabo widoczna w produkcji. - „Mission: Impossible” to jest bardzo szybkie kino akcji, więc „nasz most” to będzie najwyżej minuta na ekranie. A straty będą naprawdę bardzo duże. Oczywiście: niektórzy teraz mówią, że tam nic się nie działo – i tak dalej. Ale idąc tym tropem, można każde ruiny puścić z dymem, bo „tam nic się nie dzieje”.
Karolina Korwin-Piotrowska podkreśla, że w przypadku mostu nad Jeziorem Pilichowickim mamy do czynienia z czymś, co „przetrwało bardzo wiele lat”. – Naprawdę byłoby głupio, gdyby dla jakiegoś hollywoodzkiego filmy zostało to teraz rozwalone. Podejrzewam, że filmowcy z Hollywood mają tanią okazję do nakręcenia widowiskowej sceny, bo most jest przecież pięknie położony. Ale powstanie scena, której nikt, poza gryzącymi palce Polakami - nie zapamięta. To jest bez sensu, tym bardziej, że efekty specjalne robimy już na poziomie kosmicznym, a filmy z serii z Tomem Cruisem mają kosmiczne budżety, stać by ich było na takie efekty. Wolałabym, żeby amerykańskie ekipy miały otwarte drzwi do tego, żeby kręcić tu filmy – żeby Polska kojarzyła się w Hollywood z dobrymi plenerami, świetnymi ekipami - a nie z tym, ze można tu znaleźć dobrą ruinę i tanio ją wysadzić - analizuje publicystka.
Dolnośląska konserwator zabytów rozpoczęła procedurę wpisania mostu do rejestru zabytków, co mogłoby pokrzyżować plany filmowców. List w obronie mostu do premiera Mateusza Morawieckiego napisali też członkowie Międzynarodowego Komitetu Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego. Sceny na moście w Polsce mają być kręcone w kwietniu 2021 roku, Tom Cruise ma wizytować most we wrześniu br.
Dołącz do dyskusji: Protesty przeciw zniszczeniu zabytkowego mostu przez ekipę „Mission: Impossible”