Prezes NIK w pozwie dot. reportażu „Superwizjera”. Chce przeprosin, sprostowania i zapłaty na cel społeczny
Szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zgodnie z zapowiedzią skierował pozew sądowy w sprawie reportażu w „Superwizjerze” o wynajmie przez niego kamienicy w Krakowie. Od TVN i autora materiału Bertolda Kittela domaga się przeprosin, sprostowania i zapłaty na cel społeczny.
We wtorek Marian Banaś w oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej poinformował, że złożył przeciw TVN i Bertoldowi Kittelowi pozew o ochronę dóbr osobistych wraz z materiałem dowodowym.
Prezes NIK zarzuca autorowi reportażu w „Superwizjerze”, że „nie dochował obowiązku zachowania należytej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, ograniczając się jedynie do dokonania selektywnego przekazu informacji ‘pod z góry założoną tezę’”. Celem miało być skompromitowanie Banasia.
Pozywający domaga się „przeproszenia za takie bezprawne działania oraz zamieszczenia sprostowania, a także zapłaty stosownej kwoty na wskazany w tym pozwie cel społeczny”. Nie podał, jak dużą kwotę chciałby uzyskać.
Marcin Barcz, dyrektor pionu komunikacji korporacyjnej w Grupie TVN Discovery Polska, przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl, że firma nie otrzymała jeszcze pozwu. Sprawy nie chciał też komentować Bertold Kittel.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę
Reportaż o wynajmie krakowskiej kamienicy Banasia
Złożenie pozwu Marian Banaś zapowiedział w sobotę 21 września zaraz po emisji reportażu w „Superwizjerze” w TVN24. Materiał autorstwa Bertolda Kittela jest oparty na analizie oświadczeń majątkowych Banasia, którymi od wiosny br. zajmuje się także CBA. Służby podjęły postępowanie po otrzymaniu materiałów od skarbówki, w czerwcu poinformowały o przedłużeniu go o kolejne trzy miesiące.
Kittel przede wszystkim opisał działalność prowadzoną w należącej do Banasia (wpisał ją do oświadczenia za ub.r.) kamienicy w Krakowie. Funkcjonuje tam hotel wynajmujący pokoje na godziny (w reportażu zaznaczono, że takie pokoje są często wynajmowane na potrzeby usług seksualnych). Kittel poszedł tam z partnerką i wynajął pokój, nie dostał paragonu. Wypowiadający się ekspert podkreślił, że jest to naruszenie kodeksu karno skarbowego.
Za jakiś czas reporter „Superwizjera” jeszcze raz przyszedł do hotelu, żeby spytać, dlaczego klientom nie dawane są tu paragony. W recepcji spotkał mężczyznę obwieszonego złotą biżuterią, który nie chciał odpowiadać na pytania, także te o wynajem budynku od Mariana Banasia. Twierdził za to, że zaraz do niego zadzwoni, po czym rozmawiał przez telefon z mężczyzną, do którego zwracał się na „ty”, upewniając się, że nie należy niczego mówić dziennikarzowi.
Bertold Kittel człowieka z recepcji zidentyfikował jako Janusza K. pseudonim „Paolo”, który z bratem prowadzi agencje towarzyskie. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach gangów w krakowskiej dzielnicy Kazimierz, za co zostali skazany na półtora roku więzienia
Banaś tłumaczył się w „Gościu Wiadomości”, poszedł na bezpłatny urlop
Prezes NIK nie chciał rozmawiać z reporterem „Superwizjera” o zarządzaniu kamienicą, nie odpowiedział też na przesłane mu pytania. Natomiast zaraz po emisji reportażu przekazał PAP-owi oświadczenie, w którym ocenił go jako „próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji”.
- Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości - stwierdził Banaś.
Obszerniejsze wyjaśnienia przedstawił dwa dni później w wywiadzie w „Gościu Wiadomości”. Tłumaczył, że od dawna chciał sprzedać kamienicę w Krakowie, zawarł nawet umowę przedwstępną z jednym z mężczyzn opisanych w reportażu „Superwizjera”, ale kupujący nie uzyskał kredytu bankowego. Ostatecznie nieruchomość została sprzedana dopiero przed kilkoma tygodniami.
Przy okazji potwierdził, że rozmawiał telefonicznie z mężczyzną, który chwalił się tym dziennikarzowi „Superwizjera”. Tłumaczył, że kontaktował się z nim tylko w związku z wynajmem nieruchomości. - Nie znam jego braci, nie mam z nimi nic wspólnego. Pokazywanie ich w zestawieniu i w kontekście mojej kamienicy jest absolutnym nadużyciem i bezprawnym działaniem - zaznaczył.
Banaś zapowiedział, że w związku z kontrolą jego oświadczeń przez CBA podjął decyzję, że idzie na urlop, który potrwa do zakończenia tej procedury. A CBA tego samego poinformowało, że ta kontrola potrwa do drugiej połowy października, czyli nie skończy się przed wyborami parlamentarnymi.
Według danych Nielsen Audience Measurement w sierpniu br. średnia oglądalność minutowa TVN24 wynosiła 269 471 widzów, a udział w rynku oglądalności - 4,76 proc.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę
Dołącz do dyskusji: Prezes NIK w pozwie dot. reportażu „Superwizjera”. Chce przeprosin, sprostowania i zapłaty na cel społeczny