Paweł Lisicki: Rynek mediów zdominowany jest przez linię rządowo-liberalną
- Etykietowanie mediów ma znaczenie dla biznesu. Reklamodawcy mniej chętnie korzystają z pism uważanych za skrajne, wystarczy porównać ilość reklam w pismach „prawicowych” i „lewicowych” - mówi w rozmowie z nami Paweł Lisicki, naczelny „Do Rzeczy”.
- W Polsce, jak w każdym demokratycznym kraju, toczy się walka o rząd dusz i stąd bierze się emblematowanie mediów. Etykietowanie kogoś na łamach „Gazety Wyborczej” ma przykładowo większy wpływ na świadomość niż na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, bo sprzedaż „Wyborczej” jest siedem czy osiem razy wyższa. Poza tym „GW” dociera do inteligencji i kształtuje myślenie dużej części klasy średniej. Ci, którzy mają przewagę, chcą ją utrzymać i używają różnych „łatek”, aby osłabić konkurencyjne media. To niezbyt piękne, ale cóż, taki jest ten świat - mówi Paweł Lisicki.
Co szef „Do Rzeczy” myśli o konkurencji pomiędzy jego tytułem a tygodnikiem Jacka Karnowskiego „W Sieci”? - Oczywiście, że konkurujemy ze sobą. Każdy z tygodników ma zarówno swoje zalety, jak i słabości. W moim odczuciu redakcja „Do Rzeczy” jest mniej przeczulona niż zespół „W Sieci”. Wystarczy popatrzyć, ile uwagi poświęcał nam drugi tytuł i jak często niektórzy jego autorzy starali się podważyć naszą wiarygodność. Konkurencja jest jednak rzeczą w biznesie naturalną, tym bardziej, gdy jest to walka o podobną grupę czytelników. Naturalnie towarzyszą temu emocje. Osobiście staram się do tych spraw podchodzić biznesowo, nie emocjonalnie. Mam też wrażenie, że sytuacja obecnie się uspokoiła - mówi Lisicki.
Z Pawłem Lisickim, redaktorem naczelnym magazynu „Do Rzeczy”, rozmawiamy m.in. o segmencie polskich tygodników opinii oraz o przyszłości pism konserwatywnych.
Dołącz do dyskusji: Paweł Lisicki: Rynek mediów zdominowany jest przez linię rządowo-liberalną