SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Krzysztof Ziemiec o obraźliwych komentarzach: Wypowiadam się w imieniu wszystkich, których dotyka hejt

Krzysztof Ziemiec zrezygnował z prowadzenia głównego wydania „Wiadomości”. We wtorek po raz pierwszy prezentera zastąpiła Edyta Lewandowska. Z naszych źródeł wynika, że powodem jego decyzji jest hejt i groźby, jakie otrzymywał on, oraz jego rodzina. Sam nie chciał tego potwierdzić. - Dla mnie dziennikarstwo to również ważna część mojego całego życia i  jeśli na tym cierpi moje życie prywatne, rodzinne, to jest to coraz trudniejsze do wytrzymania, no bo co jest ostatecznie ważniejsze od domu, od rodziny? - pyta retorycznie Krzysztof Ziemiec w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Krzysztof Ziemiec w studiu „Wiadomości”, fot. TVP Krzysztof Ziemiec w studiu „Wiadomości”, fot. TVP

Krzysztof Ziemiec od jakiegoś czasu spotykał się z rosnącym hejtem w sieci – szczególnie od połowy stycznia br. – kiedy w „Wiadomościach” wyemitowano materiał o ataku na prezydenta Pawła Adamowicza, a który według wielu propagował mowę nienawiści.

Chodziło m.in. o pokazanie w negatywnym kontekście Jerzego Owsiaka (m.in. zwrócono uwagę, że w niedzielę wieczorem po informacji o ataku na Pawła Adamowicza nie przerwał finału WOŚP odbywającego się dalej w Warszawie), a w materiale o mowie nienawiści przytoczono tylko wypowiedzi polityków PO, Jerzego Owsiaka, Lecha Wałęsy i Jerzego Stępnia. Wydanie to było mocno krytykowane przez wielu dziennikarzy i publicystów. Internauci, a wśród nich dziennikarze, politycy i osoby publiczne wielokrotnie twierdzili, że Krzysztof Ziemiec „firmował twarzą” ten materiał, tego dnia realizując live z Gdańska. Jednocześnie było to ostatnie wydanie „Wiadomości” prowadzone przez niego.

W kolejnych dniach dziennikarz prowadził publicystyczne programy „Minęła 20” i „Woronicza 17” (w zastępstwie za Michała Rachonia, który został zawieszony - ma to związek m.in. z pokazaniem w „Minęła 20” karykatury Jerzego Owsiaka i Hanny Gronkiewicz-Waltz). Już wtedy pojawiły się pierwsze doniesienia o jego rezygnacji lub tymczasowej przerwie w prowadzeniu serwisu informacyjnego.

Następnie Ziemiec udał się w delegację do Davos na Światowe Forum Ekonomiczne. W trakcie tego pobytu m.in. przeprowadził wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą. Ostatecznie to właśnie po powrocie do Polski miał podjąć decyzję o rezygnacji z funkcji prezentera głównego wydania „Wiadomości”. Dziennikarz jednak nie odchodzi z Telewizji Polskiej - m.in. nadal będzie gospodarzem emitowanych w TVP Info programów „Studio Zachód” „Minęła 20” i „Woronicza 17” oraz „Woronicza 17”. Natomiast w wieczornym serwisie Jedynki zastąpi go Edyta Lewandowska, o czym informowaliśmy jako pierwsi.

Z kolei w czwartek, 7 lutego zadebiutuje w roli prowadzącego "Teleexpress".

Powodem rezygnacji hejt oraz grożenie rodzinie

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od trzech niezależnych rozmówców, że powodem rezygnacji Krzysztofa Ziemca z prowadzenia „Wiadomości” – ostatnio najczęściej krytykowanego programu Telewizji Polskiej – jest hejt oraz groźby, jakie miały być kierowane pod jego adresem oraz jego rodziny. Nasi rozmówcy stwierdzili, że grożono mu śmiercią, a nieprzyjemne sytuacje miały spotkać również jego rodzinę – żonę i dzieci.

Dziennikarz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie przyznał wprost, że takie sytuacje miały miejsce, ale opowiedział o hejcie, jaki spotyka go o dłuższego czasu.

- Pod moim adresem od dłuższego czasu kierowane są bardzo nieładne określenia. Czasem mocno wulgarne. Jestem już do tego przyzwyczajony, z pełną pokorą podchodzę do każdej krytyki, nawet tej wulgarnej. Nie blokuję nienawistników, bo uważam ze jako osoba publiczna muszę temu stawić czoła. Jednak często są to groźby. Otrzymywałem je wielokrotnie, ale nie zgłaszam tego służbom, ponieważ nie chcę zawracać sobie tym głowy, to generuje tez złe emocje. To coś, na co nie mam wpływu, więc odcinam się, ale może czasem trzeba, tak jak to zrobił Krzysztof Stanowski? Groźby wygłaszał 20-latek i to przerażające, że w tak młodym wieku można mieć tak niepoukładane w głowie. Na szczęście przeprosił i miejmy nadzieję, że nigdy więcej już się tak nie zachowa. Tylko pytanie, czy musiał to zrobić na początku? Kolejny przykład: Janusz Palikot, który tak niestosownie napisał o Magdzie Ogórek. Gdyby tego nie napisał, nie musiałby przepraszać. Szkoda, że ci ludzie nie myślą o tym wcześniej – ocenił Krzysztof Ziemiec w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

„Wypowiadam się w imieniu wszystkich, których dotyka hejt”

Na pytanie, czy prowadzenie „Teleexpressu” i programów w TVP Info według niego coś zmieni, uspokoi sytuację i zmniejszy skalę hejtu, z jakim się spotykał, prezenter odpowiedział, że „nie zastanawia się nad tym”.

- Nie jestem też naiwny, że to się skończy. Bo przecież ci ludzie nie analizują tak naprawdę mojej pracy, a z góry, zaocznie wydali wyrok na takich jak ja. Może wydawać się dziwne,  ale nie jestem osobą, która gra tylko na siebie czy myśli tylko o sobie. Teraz wypowiadam się w imieniu wszystkich, których dotyka hejt, nie tylko z naszej stacji. Czasem, jak byłem bardziej aktywny w sieci, też stawałem w ich obronie. Trzeba to zatrzymać! Choć bez wątpienia dla mnie dziennikarstwo to również ważna część mojego całego życia, i  jeśli na tym cierpi moje życie prywatne, rodzinne, to jest to coraz trudniejsze do wytrzymania, no bo co jest ostatecznie ważniejsze od domu, od rodziny? – pyta retorycznie Krzysztof Ziemiec.

Dziennikarz Telewizji Polskiej ocenił również, że za wiele sytuacji prowadzących do wyzwisk i negatywnych komentarzy odpowiadają dziennikarze, politycy czy osoby publiczne.

- Sam jestem osobą, która w internecie jest bardzo powściągliwa. Nie oceniam innych - co jest normą - nie mądrzę się na każdy temat, jak wielu kolegów dziennikarzy, nie zaczepiam, nie krytykuję, nie wdaję się w utarczki słowne, nie chcę budzić negatywnych emocji. Wręcz odwrotnie. Ale nawet jeśli "wrzucę" jakieś zdjęcie albo napiszę coś o pogodzie, to i tak zaraz dostaję ciosy, tak jakbym nie miał prawa do niczego! Niestety wiele osób – z przykrością stwierdzam, że nie tylko anonimowych – mających chyba problem ze sobą, kryje się właśnie w sieci. Tego nie unikniemy – uważa Ziemiec. - Natomiast ktoś, kto jest osobą publiczną – dziennikarzem, politykiem, znanym aktorem, celebrytą – mógłby zacząć zmieniać debatę publiczną od siebie. Tak na przykład zrobił prezydent Andrzej Duda, który uderzył się w pierś i powiedział, że jeśli zrobił lub powiedział coś złego - przeprasza. Przeprosił też polityk Paweł Kukiz, który usunął obraźliwe wpisy. Wielu z tych o których mowa, mimo zapewnień o zatrzymaniu mowy nienawiści, wciąż samemu to poprzez swoje wpisy robi - podkreśla dziennikarz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Dodaje, że według niego tego typu - pozytywne - zachowania „pewnie nie zmienią świata, ale na pewno będą dobrym przykładem, również dla tych, którzy mają wpływ na kreowanie opinii publicznej: właśnie dla dziennikarzy, polityków”.

- Gdyby zaczęli od siebie, pewnie jakoś byśmy choć trochę zatrzymali - nie mam złudzeń, że całkowicie da się to zjawisko wyeliminować –  falę nienawiści w mediach społecznościowych. Media społecznościowe dają nam możliwość szybkiego dotarcia z informacjami, czy komentarzem, ale są złe pod tym względem, że generują bezkarne komentarze w postaci nawet gróźb, i obrażania - zaznacza.

Ziemiec unika social mediów przez wulgaryzmy, jakie go spotykają

Dziennikarz na pytanie, czy zrezygnował z „Wiadomości” z powodu hejtu, jaki spotkał go w sieci, nie chce bezpośrednio odpowiedzieć. Uważa, że „odejście  z >>Wiadomości<< to jedno, a druga kwestia, to że takie obelgi i groźby w sieci istnieją”.

- Nie uczestniczę zbyt aktywnie w życiu społeczności internetowej. Mam konto na Facebooku - założonego dawno temu fanpejdża, na którym czasami publikowałem informacje związane z programami mojego autorstwa. Proszę sprawdzić, jakie komentarze tam się znalazły. Żadnej oceny, krytyki, a niemal same wulgaryzmy. Takie komentarze dostaję od dawna. To przykre, ale nie mam na to żadnego wpływu. Sam tego też nie generuję a mimo to przyciska mnie ta lawina. Nie wiem, jak można to zmienić - dodaje.

Protesty pod siedzibą TVP, atak na Magdalenę Ogórek

W sobotę późnym wieczorem Magdalena Ogórek, kiedy wyszła z siedziby TVP Info, była obrażana przez grupę demonstrantów, którzy starali się zablokować jej wyjazd. Interweniowała policja. Atak na Ogórek skrytykowało wielu dziennikarzy, a także szef MSWiA Joachim Brudziński. Do sprawy odniósł się również Jarosław Olechowski, dyrektor TAI, który stwierdził, że „to efekt kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko mediom publicznym”.

W poniedziałek w głównym wydaniu „Wiadomości” pokazano materiał Marcina Tulickiego o manifestacjach odbywających się od kilkunastu dni przed siedzibą TVP Info. W sobotę w czasie protestu obrażano Magdalenę Ogórek i starano się uniemożliwić jej wyjazd samochodem.

W relacji Tulickiego pojawiła się plansza z imionami, nazwiskami i zdjęciami 10 osób, które uczestniczą w tych manifestacjach. Opisano krótko kilka z nich, przypominając, że już wcześniej brały udział w wielu demonstracjach opozycji. Dziennikarz TVP przyszedł też do ośrodka opieki zdrowotnej, w którym pracuje jedna z tych osób, i starał się ją zapytać o sobotnie zajście. Natomiast inna z tych osób sama udzieliła wypowiedzi reporterowi. Materiał był bardzo mocno krytykowany w mediach społecznościowych, podnoszono kwestię ujawnienia danych osobowych tych, którzy nie są osobami publicznymi i spierano się o to, czy w takiej sytuacji mają zastosowanie przepisy dotyczące zgromadzeń publicznych i udostępniania wizerunku osób, biorących udział w takich zgromadzeniach. W tej sprawie pismo do KRRiT wystosował m.in. Rzecznik Prawo Obywatelskich Adam Bodnar oraz Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Krzysztof Ziemiec pytany przez nas o ocenę tego zdarzenia i o próbę dialogu z protestującymi, stwierdził, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla sytuacji, jaka miała miejsce przed siedzibą Telewizji Polskiej i tego, co spotkało Magdalenę Ogórek.

- Sam z tymi ludźmi się spotkałem. Wobec mnie nie byli tak agresywni. Chcieli, żebym się zatrzymał, żebym ich wysłuchał. Zawsze można i jestem na tom otwarty: niech to będzie protest milczący, niech ci ludzie z nami rozmawiają, przedstawią zarzuty, wątpliwości, z chęcią odpowiem. Gdyby chcieli rozmawiać, już dawno by to zrobili. Z ich strony były tylko obelgi - że mamy krew na rękach i ze jesteśmy bandytami. Nawet przyjeżdżających z gośćmi do nas taksówkarzy wyzywają od przestępców wożących bandytów! No tak to się nie da z nikim rozmawiać – uważa dziennikarz TVP.

Podkreśla również, że często dostaje tego typu wiadomości na Twitterze.

- Tam nie ma chęci rozmowy. Jest tylko chęć przywalenia, zmiażdżenia, odczłowieczenia, odebrania niemal praw i godności człowieka. Z przykrością stwierdzam, że również wielu polityków, czy dziennikarzy tez nie jest nastawiona na dyskusję. A jedynie na brutalne obrażanie. Być może chcą odreagować złe emocje i tym samym powodują lawinę negatywnych komentarzy. Sam przyłapałem się na tym, że kiedy jestem prowokowany i wdam się w wymianę zdań, to wszyscy potem rzucają się na mnie tylko dlatego, że coś odpowiedziałem. Czasem lepiej to tylko ignorować i milczeć - uważa Ziemiec.

Jednocześnie przypomniał, że we wtorek, w programie „Minęła 8” jego gościem była posłanka Nowoczesnej, Aleksandra Śniegocka-Goździk. Jego zdaniem powiedziała bardzo ważne słowa, które są aktem odwagi - przyznała, że w swoim środowisku niejednokrotnie spotkała się z niechęcią, ponieważ uczestniczy w debatach i programach telewizji publicznej.

- Bierze w nich udział, mimo że wzywano do „bojkotu TVP”. Powiedziała, że stara się przekonać swoje środowisko, że nie mają racji i nie tędy droga. Jako posłanka musi się kontaktować ze wszystkimi, a telewizja publiczna daje taką możliwość. Wczoraj podobne słowa powiedział poseł Nowoczesnej Paweł Pudłowski. Zresztą TVP jako jedyna go zaprasza, gdyby dostał zaproszenie z TVN-u też mógłby być gościem programu tej stacji. Ale - jak ujawnił - nigdy tam go nie zaproszono. To ciekawe spojrzenie osób z partii mocno opozycyjnej – podsumowuje dziennikarz w rozmowie z nami.

Natomiast nie chciał komentować swojego zastępstwa i faktu prowadzenia „Wiadomości” przez Edytę Lewandowską.

- Każdemu życzę jak najlepiej - i tu w TVP, i  w innej  telewizji, radiu, na ulicy, w tramwaju, czy i w internecie – zakończył.

Ziemiec i Lewandowska z wieloletnim stażem w TVP

Edyta Lewandowska z Telewizją Polską związana jest od 1997 roku, kiedy to prowadziła program „Twoja lista przebojów”, a rok później poprowadziła festiwal w Opolu. W kolejnych latach pracowała w TVP Łódź, a w 2005 roku wróciła do TVP1, gdzie m.in. prowadziła boczne wydania „Wiadomości”. Była również gospodynią magazynu „Kurier” w TVP3, a od 2007 roku związana jest z TVP Info, przy czym od 2013 do 2016 roku nie pojawiała się na wizji.

Krzysztof Ziemiec jest związany z TVP od 2004 roku, z przerwą od jesieni 2007 do grudnia 2009 roku, kiedy najpierw pracował w TV Puls, a potem wracał do zdrowia po ciężkim poparzeniu. Ponadto od jesieni 2013 roku jest gospodarzem sobotnich wywiadów z politykami w RMF FM.

Według danych Nielsen Audience Measurement w ub.r. główne wydanie „Wiadomości” oglądało przeciętnie 2,82 mln widzów, z czego 2,27 mln w TVP1, a 550,2 tys. w TVP Info.

Natomiast TVP Info miało w ub.r. 3,834 proc. udziału w rynku oglądalności.

Dołącz do dyskusji: Krzysztof Ziemiec o obraźliwych komentarzach: Wypowiadam się w imieniu wszystkich, których dotyka hejt

49 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Masza
Niezależnie od poglądów na to kim jest i co robi Ziemiec, bezinteresowna nienawiść, zero-jedynkowe postrzeganie rzeczywistości, grożenie, w tym grożenie dzieciom i rodzinie jest rakiem, który toczy media społecznościowe i w ogóle polskie społeczeństwo. I nikt nie ma dobrego pomysłu, by to okładanie się cepami zatrzymać. Może gdyby zalegalizowano zioło, ludzie by w końcu wyluzowali.
0 0
odpowiedź
User
YKK
Niezależnie od poglądów na to kim jest i co robi Ziemiec, bezinteresowna nienawiść, zero-jedynkowe postrzeganie rzeczywistości, grożenie, w tym grożenie dzieciom i rodzinie jest rakiem, który toczy media społecznościowe i w ogóle polskie społeczeństwo. I nikt nie ma dobrego pomysłu, by to okładanie się cepami zatrzymać. Może gdyby zalegalizowano zioło, ludzie by w końcu wyluzowali.


Bardzo by też pomogło, gdyby ludzie pokroju Ziemca na co dzień nie szczuli nas na siebie.
0 0
odpowiedź
User
Gość
A wystarczyło się szanować i ominełybyby Pana te wszystkie nieprzyjemności.
0 0
odpowiedź