„GW” i OKO.press opisują polityczne powiązania Hofmana i Pietryszyna. R4S pytania do tekstu uznała za zniesławiające
W „Gazecie Wyborczej” i OKO.press ukazał się obszerny artykuł, przygotowany wspólnie z Fundacją Reporterów, o domniemanych wpływach Adama Hofmana i Roberta Pietryszyna z agencji R4S na nominacje do władz państwowych spółek i kulisach operacji CBA dotyczącej spółki. Pod koniec marca agencja R4S po otrzymaniu pytań o sprawy opisane w tekście zawiadomiła prokuraturę i zapowiedziała dalsze kroki prawne.
W artykule Jacka Harłukowicza z „Gazety Wyborczej”, Konrada Szczygła z Fundacji Reporterów i Sebastiana Klauzińskiego z OKO.press szczegółowo opisano relacje zawodowe i prywatną znajomość byłego ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza oraz partnerów w agencji R4S: Adama Hofmana (do 2014 roku przez lata posła i rzecznika prasowego PiS) oraz Roberta Pietrzyszyna (w 2016 roku kolejno członka zarządu PZU i prezesa Grupy Lotos).
Według ustaleń dziennikarzy kiedy Jackiewicz od listopada 2015 do września 2016 roku był ministrem skarbu państwa, wspólni znajomi jego i Hofmana trafili do władz wielu dużych spółek państwowych, m.in. Grupy Azoty, KGHM, LOT, Totalizatora Sportowego, Tauronu czy Energi. Jackiewicz zapewnia, że nie uzgadniano tych nominacji z Hofmanem.
Równocześnie prężnie rozwijała się założona przez Adama Hofmana agencja komunikacji R4S. W pierwszej połowie 2016 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne postanowiło zbadać jej relacje z państwowymi firmami i instytucjami. Według „GW” i OKO.press ustalono, że w ciągu pierwszego niego ponad roku działalności z 4,3 mln zł przychodów spółki 1,2 mln zł pochodziło od podmiotów państwowych.
Działania CBA przerwał przeciek
Operację CBA w sprawie agencji Adama Hofmana, prowadzoną pod kryptonimem Argon, w „Gazecie Wyborczej” opisano już pod koniec ub.r. Wyliczono, że przez pierwszy rok działalności R4S podpisała umowy m.in. z Grupą Azoty i Polskim Holdingiem Obronnym (o wartości 144 tys. zł), KGHM (72 tys. zł), Centralą Farmaceutyczną „Cefarm” (37 tys. zł), Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych (133 tys. zł), i MS TFI (133 tys.).
- Dobrze się stało, że taki dokument [CBA] ujrzał w końcu, po latach, światło dzienne. To dowód na naszą niewinność. Choć, jak wszystko wokół tej byłej sprawy, dzieje się w skandalicznych okolicznościach - skomentowała w oświadczeniu R4S. Adam Hofman i Dawid Jackiewicz zapewnili, że o operacji CBA dowiedzieli się dopiero od pytającego o nią dziennikarza „GW”.
W nowym artykule podano, że raport z ustaleniami CBA trafił do centrali PiS i był jednym z głównym powodów odwołania Dawida Jackiewicza z funkcji ministra. Jarosław Kaczyński miał ostrzegać polityków PiS, że - jak opisał jeden z działaczy partii - „cwaniaczki kręcą się wokół PiS i zarzucane są brudne sieci”.
Według ustaleń „GW”, OKO.press i Fundacji Reporterów operację CBA, obejmującą m.in. podsłuchy telefoniczne, przerwał przeciek. Funkcjonariusze zauważyli, że niektóre z obserwowanych osób zaczęły zachowywać się niestandardowo - Dawid Jackiewicz zaczął dzwonić z numerów prepaidowych, których wtedy nie trzeba było rejestrować.
Zbiegło się to z awansem na stanowisko naczelnika we wrocławskiego delegaturze CBA Piotra S., wieloletniego znajomego Roberta Pietryszyna. S. najpierw zostanie odsunięty od obowiązków, a w połowie 2017 roku zwolniony, przy czym nie udowodniono mu, że stał za przeciekiem. Ponadto odwołano Przemysława K., szefa delegatury CBA we Wrocławiu. Piotr S. nie odpowiedział na pytania dziennikarzy o tę sprawę.
Hofman wymyślił Polską Fundację Narodową?
W artykule podano, powołując się na biznesmena związanego z grupą Hofmana i Pietryszyna, że to były rzecznik prasowy PiS latem 2016 roku w trakcie spotkań z szefami dużych firm państwowych podsunął pomysł utworzenia Polskiej Fundacji Narodowej.
Jej start ogłoszono w lipcu 2016 roku na konferencji z udziałem Dawida Jackiewicza i ówczesnej premier Beaty Szydło, a imprezę promującą PFN zorganizowano we wrześniu 2016 roku na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Za event odpowiadał Tauron, kierowany wówczas przez Remigiusza Nowakowskiego, wieloletniego znajomego Jackiewicza i Hofmana.
Początkowo prezesem PFN miał być Zbigniew Girzyński, który po tym jak w 2014 roku pożegnał się z PiS, a rok później nie został wybrany do Senatu (startował jako niezależny kandydat), współpracował z R4S. Cytowany w artykule biznesmen stwierdził, że fundację utworzono, żeby ludzie Adama Hofmana nie musieli „kołatać do stu drzwi i żebrać o pieniądze, tylko żeby kasa ze spółek skarbu państwa spływała do jednego miejsca”.
Dawid Jackiewicz zapewnił autorów tekstu, że to on jest pomysłodawcą Polskiej Fundacji Narodowej.
Bez odpowiedzi od Hofmana, R4S zawiadamia prokuraturę
Adam Hofman nie odpowiedział na przesłane mu przez dziennikarzy pytania o sprawy opisane w artykule. Natomiast pod koniec marca agencja R4S poinformowała, że po wcześniejszych publikacjach „Gazety Wyborczej” (Agora), Oko.Press i Fundacji Reporterów złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez dziennikarzy tych mediów. Chodziło głównie o tekst na temat raportu z operacji CBA dotyczącej spółki.
- Dokument, którym posługują się dziennikarze może być fałszywką wytworzoną wyłącznie w celu zdyskredytowania partnerów spółki R4S. Nikt nie potwierdził autentyczności rzekomego raportu CBA w tej sprawie. Wyżej opisane działania dziennikarzy oprócz oczywistego naruszania dóbr osobistych (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego), naruszają także przepisy karne, choćby przestępstwa opisanego w art. 26 prawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - ocenili partnerzy w R4S w oświadczeniu przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl.
Zapowiedzieli też, że „w związku z rozsyłaniem przez dziennikarzy >>Gazety Wyborczej<<, portal Oko.press i Fundację Reporterów zniesławiających pytań imputujących naruszanie prawa, rozważają dalsze działania mające na celu ochronę dobrego imienia spółki”. - Prawnicy spółki przygotowują pozwy o naruszenie dóbr osobistych, zapłatę zadośćuczynień i odszkodowań przez osoby fizyczne i podmioty prawne odpowiedzialne za publikacje - poinformowali.
Wojciech Cieśla z Fundacji Reporterów w rozmowie z Wirtualnemedia.pl ocenił, że "to białoruski standard komunikacji z mediami". - Zastraszanie reporterów prokuraturą i procesami cywilnymi to nic innego jak próba cenzury i wywołania efektu mrożącego, czyli doprowadzenie do wstrzymania publikacji tekstu zanim w ogóle powstanie. Chodzi o to, żeby dziennikarze bali się zadawać pytania niewygodne dla władzy i postaci z pogranicza polityki i biznesu. O źródłach, na których opieramy swoje śledztwa nie opowiadamy publicznie, zanim nie opublikujemy tekstu czy tekstów - stwierdził.
Bianka Mikołajewska, wicenaczelna Oko.Press podkreśliła, że "oświadczenie jest zaskakujące, ponieważ jedyne publikacje, które ukazały się w serwisie dotyczące agencji, opublikowane zostały kilka tygodni temu". - Do tej pory nasza redakcja nie otrzymała żadnego pisma z tej spółki, żadnego sprostowania, nie było żadnej reakcji. Agencja R4S w tym oświadczeniu mówi o raporcie do którego mielibyśmy się rzekomo odnosić, co do tej pory w żadnej z naszych publikacji nie miało miejsca. To całkowicie bezpodstawne zarzuty - skomentowała.
- Jeżeli chodzi o przyszłe publikacje i wysłane pytania to podobnie, jak wszystkie niezależne redakcje na całym świecie - nie odnosimy się do publikacji, nad którymi nasi dziennikarze lub współpracownicy pracują. W oczywisty sposób nie możemy tego komentować, myślę, że to całkowicie uzasadnione. Reakcja spółki jest szokująca - już na etapie przygotowań podejmuje działania, mające na celu próbę zablokowania publikacji na jej temat. To próba zamrożenia krytyki prasowej, całkowicie niedozwolona w demokratycznym państwie - oceniła Mikołajewska.
OKO.press: R4S dla Coca-Coli korzystała z farm trolli
W grudniu ub.r. ukazał się jeszcze jeden artykuł o R4S. W tekście OKO.press i Fundacji Reporterów opisano, że agencja miała zajmować się prowadzeniem kampanii w internecie dla Coca-Coli w oparciu o usługi farm trolli. Miały one m.in. organizować akcję w sieci na rzecz wstrzymania podatku cukrowego w Polsce.
Na początku grudnia R4S opuściła Stowarzyszenie Agencji Public Relations, po tym jak została zawieszona w prawach członka kilka dni po publikacji artykułu Fundacji Reporterów o współpracy z Coca-Colą. - Nie czuliśmy żadnego wsparcia z jego strony w sytuacjach, w których ewidentnie padliśmy ofiarą oszustw i pomówień - uzasadniała agencja.
W styczniu br. IKEA Polska nie zdecydowała się przedłużyć współpracy z R4S, obsługę komunikacji korporacyjnej powierzyła agencji Havas PR Warsaw.
W 2019 roku agencja R4S zwiększyła przychody sprzedażowe o 31,3 proc., a przy wzroście kosztów operacyjnych o 80 proc. do 7,87 mln zł jej zysk netto zmalał z 3,45 do 2,62 mln zł. Oprócz Adama Hofmana współwłaścicielami i partnerami w agencji są Robert Pietryszyn (w przeszłości m.in. prezes KGHM i Grupy Lotos oraz wiceprezes PZU), były rzecznik policji Mariusz Sokołowski, Sławomir Jastrzębowski (od wiosny 2018 roku jest prezesem agencji, wcześniej był m.in. naczelnym „Super Expressu”) oraz Igor Janke (przeszedł do agencji jesienią 2018 roku).
Dołącz do dyskusji: „GW” i OKO.press opisują polityczne powiązania Hofmana i Pietryszyna. R4S pytania do tekstu uznała za zniesławiające
Nowaka nie zamknęli, wypuszczony z aresztu - widać że pisowska prokuratura nic specjalnie nie ma