Grupa Białorusinów protestowała w czwartek wieczorem przed kancelarią premiera przeciwko zmianom wprowadzonym w Telewizji Biełsat. Do szefa MSZ apelowali m.in. w sprawie zmniejszenia czasu emisji w języku białoruskim po zapowiadanym przez TVP dodaniu do tego kanału języka rosyjskiego i ukraińskiego. - Chciałbym publicznie zagwarantować, że jeśli chodzi o niezależność Biełsatu, o którą się obawiacie, dopóki ja będę kierował TVP World, nic takiego się nie wydarzy - zapewnił dyrektor TVP World Michał Broniatowski.
Według apelu protestujących skierowanego do szefa MSZ Radosława Sikorskiego, Telewizja Biełsat "ma przestać istnieć jako odrębny, niezależny kanał telewizyjny w strukturze TVP". "Czas emisji zostanie trzykrotnie zmniejszony (...). Oznacza to de facto koniec działającej od 17 lat jedynej, niezależnej, białoruskojęzycznej telewizji" - podano w dokumencie.
Przemawiający na wiecu Zianon Paźniak, polityk białoruskiej opozycji, wyraził obawę o funkcjonowanie Biełsatu na zasadach przedstawionych przez TVP. Jego zdaniem pieniądze przeznaczone przez TVP na Biełsat nie gwarantują funkcjonowanie kanału na dotychczasowym poziomie.
Dyrektor TVP World o niezależność Biełsatu
Była dyrektor Telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guz, przemawiając na wiecu zaznaczyła, że "wsparcie sprawy białoruskiej jest w interesie Polski". "To nie był jeden z polskich kanałów Telewizji Polskiej promujących wyłącznie Polskę. To był kanał, który uznawał, że w interesie polskim jest wsparcie sprawy białoruskiej. Kiedy rozszerzaliśmy go o część rosyjską, to była taka sama idea: że wolna Rosja i Białoruś to interes Polski, ale najlepiej o to zawalczą sami Białorusini" - dodała.
Obecny na wiecu dyrektor TVP World, w której skład ma wejść Biełsat, Michał Broniatowski zaznaczył, że dopóki pełni funkcję dyrektora, nie dojdzie do odebrania Biełsatowi niezależności. "Chciałbym publicznie zagwarantować, że jeśli chodzi o niezależność Biełsatu, o którą się obawiacie, dopóki ja będę kierował TVP World, nic takiego się nie wydarzy" - powiedział protestującym.
CZYTAJ TEŻ: Koniec sporu o serwisy Biełsatu? “Pracujemy nad porozumieniem”
Odnosząc się do obawy protestujących o zmniejszenie czasu emisji w języku białoruskim, Broniatowski powiedział, że mówienie o trzykrotnym zmniejszeniu czasu emisji jest "nadużyciem". "Dopóki nie powstanie oddzielna antena rosyjskojęzyczna i ukraińskojęzyczna, będą nadawane te trzy języki na jednej antenie. Biełsat nadaje dziennie mniej więcej 12 godzin po białorusku. W sumie nadaje 17, pozostałą część wypełnia rosyjskojęzyczny Wot-tak i rządowy program z Ukrainy. Mówienie o tym, że czas nadawany w języku białoruskim się zmniejszy trzykrotnie jest nadużyciem dlatego, że Biełsat będzie miał na pewno 6, a prawdopodobnie 8 lub 9 godzin do nadawania w ciągu doby" - zaznaczył.
Szef Biełsatu: środków z MSZ jeszcze nie dostaliśmy
"Na chwilę obecną status Biełsatu się nie zmienił, pozostaje na razie oddzielną anteną w składzie Telewizji Polskiej. Niebawem jednak ma zostać częścią nowego ośrodka, łączącego redakcje nadające na zagranicę. Kiedy to się stanie i jak będzie dokładnie wyglądało, nie wiemy, gdyż tego z Biełsatem nie konsultowano" - poinformował PAP w czwartek Aleksy Dzikawicki, pełniący obowiązki szefa TV Biełsat.
Wskazał, że "Biełsat jest w zdecydowanej większości finansowany przez MSZ". "Zawsze jednak jest tak, że dotację z ministerstwa musimy wydać do końca grudnia, a kolejną dostajemy dopiero pod koniec wiosny albo i później. W tym czasie kredytuje nas TVP, za co jesteśmy wdzięczni spółce. Właśnie tak dzieje się teraz. Środków z MSZ jeszcze nie dostaliśmy, a telewizja również boryka się z problemami finansowymi. Daje więc nam, ile może, przez to mamy niestety sporo zaległości, jeśli chodzi o opłaty dla kontrahentów, w tym producentów i korespondentów zagranicznych" - dodał.
CZYTAJ TEŻ: Biełsat opublikował apel do premiera Tuska. Szybko zdjęto go ze strony
Zaznaczył, że czwartkowa pikieta była inicjatywą środowisk białoruskich. "Rozumiem, że Białorusinów nie może nie niepokoić chociażby zatrzymanie naszych portali internetowych tydzień temu, które są źródłem informacji dla setek tysięcy odbiorców w kraju i za granicą. Nie będę wchodził w to, dlaczego tak się stało, ale pewnie właśnie to stało się bezpośrednią przyczyną organizacji pikiety" - zaznaczył.
"Warto pamiętać, że Biełsat - jedyna białoruskojęzyczna telewizja na świecie - dzięki wieloletniemu wsparciu Polski, jest nie tylko źródłem niezależnej informacji, ale i ważnym ośrodkiem narodotwórczym, skupiającym wielu wybitnych białoruskich twórców, którzy byli zmuszeni przez dyktatora do opuszczenia kraju" - podkreślił.
"Każda osobna antena w składzie TVP z zasady ma większą autonomię niż jakakolwiek redakcja czy sekcja, bo posiada własną strukturę, w tym dyrekcję. Z tego, co rozumiem, nowy ośrodek nadawania na zagranicę będzie miał wspólną dyrekcję dla co najmniej pięciu redakcji językowych. Nowa struktura ma być ujęta w regulaminie powstającego ośrodka, ale jego założeń, niestety, nie znam" - poinformował.
Telewizja Polska podała 4 lipca, że włączy obcojęzyczne kanały do jednej struktury organizacyjnej pod roboczą nazwą Ośrodek Programów dla Zagranicy. Nowa jednostka ma powstać na bazie istniejących kanałów - TVP World i Telewizji Biełsat. Pierwszy ma zmienić nazwę, a drugi zostanie podzielony na pasma nadające po 6 godzin premierowego programu na dobę – po białorusku (Biełsat), rosyjsku (Wot-tak) i ukraińsku (nazwa jest ustalana). Zmiany mają wejść w życie 1 marca 2025 roku.