Zygmunt Chajzer wprowadzi na rynek proszek do prania Mr Ziggi. "Samo nazwisko nie gwarantuje sukcesu"

Przypomnijmy, że Zygmunt Chajzer już rok temu zapowiedział, że myśli o wprowadzeniu na rynek własnej marki proszku do prania. Poinformował o tym niedługo po tym, jak koncern Procter&Gamble zdecydował się zakończyć z nim trwającą 14 lat współpracę w roli ambasadorka marki proszku Vizir. Zastąpiła go w tej roli Anna Starmach, autorka kilku telewizyjnych programów kulinarnych i jurorka programu „Masterchef Junior”. P&G tłumaczyło wówczas rozstanie z wieloletnim dziennikarzem i prezenterm tak: - Jesteśmy niezmiernie wdzięczni i zadowoleni z wieloletniej i niesamowicie owocnej współpracy z Zygmuntem Chajzerem, który pomógł nam utrzymać Vizir jako jedną z największych marek w Polsce na przestrzeni lat - mówiła Mariola Mirek, menedżer ds. komunikacji w Procter&Gamble.

Kilka tygodni później Zygmunt Chajzer zdradził, że prowadzi z jedną z firm działających w branży chemii gospodarczej rozmowy o wyprodukowaniu zupełnie nowej marki proszku do prania - Chajzer Ziggi. Ujawnił, że są one zaawansowane, a w projekt będzie zaangażowany również jego syn Filip, który jednak nie chciał wówczas wypowiadać się na ten temat. Wtedy też Zygmunt Chajzer zdradził, że właśnie prowadzone są badania, które mają pokazać, czy jest szansa na powodzenie projektu. Później już do tego tematu nie wrócił.

Ziggi ma być eko

Produkcją marki środków piorących Ziggi zajmuje się firma Clovin, właściciel m.in. marki Clever. Proszek tej marki ma trafić do sprzedaży już w lipcu br. Obecnie trwają pracę nad budową sieci dystrybucji produktu - zaangażowana jest w to firma Europe Distribution Group.

Zygmunt Chajzer w rozmowie z dziennikiem „Puls Biznesu” stwierdził, że Vizir był dobrym proszkiem do prania na ówczesne czasy, a konsumenci dzisiaj oczekują czegoś innego, czegoś więcej. Na ich potrzeby ma odpowiadać właśnie proszek Mr Ziggi, który ma być produktem ekologicznym. W przyszłości w ofercie marki mają pojawić się też kapsułki piorące, żele i koncentraty.

Chajzer poinformował, że nie będzie kampanii reklamowej, bo "nas na to nie stać". W promocji marki ma pomóc jego osobiste zaangażowanie i fakt, że to właśnie on jest właścicielem marki. Działania reklamowe mają skupić się na internecie i punktach sprzedaży.

Znikome szanse powodzenia

Gdy latem ub.r., po pierwszych zapowiedziach Chajzera o „własnym proszku do prania” zapytaliśmy strategów z agencji reklamowych o szanse tego przedsięwzięcia na rynku nikt nie wierzył, że zostanie on faktycznie wprowadzony w życie. „To mało realne” - mówili nam wówczas.

Twierdzili też, że szanse powodzenia projektu Chajzera są znikome. Uzasadniali, że to bardzo drogie i ryzykowne przedsięwzięcie, bo proszki do prania to nie wyrób rzemieślniczy, ale towar masowy. Podkreślali, że nowy produkt w tej kategorii nie będzie miał wystarczającej “siły przebicia” pośród licznych i stabilnych marek. Wśród takich marek są m.in. Vizir i Ariel (Procter&Gamble), E i Persil (Henkel Polska), Bryza (Reckitt Benckiser Polska) i Surf (Unilever).

Samo nazwisko to za mało

Bardzo sceptyczny w ocenie szans rynkowych nowej marki jest teraz także Roman Jędrkowiak z ADHD Warsaw. - To nie musi być historia sukcesu. To, że Zygmunt Chajzer wiele lat promował proszki nie oznacza sukcesu marki proszku, tym razem ekologicznego. Przy silnej konkurencji, istotnej roli dystrybucji trudno będzie o sukces. No i nie mam też nadmiernie ekologicznych skojarzeń z nazwiskiem Chajzer - stwierdził ekspert w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Równie ostrożny w ocenie tego projektu jest Marcin Kalkhoff, partner w BrandDoctor, choć widzi minimalne szanse na jego powodzenie. Argumentuje, że Chajzer jest kojarzony z proszkiem do prania, a biorąc pod uwagę to, że trend eko jest teraz na topie (głównie w miastach), to marka ma szansę zająć jakąś niewielką cząstkę rynku środków piorących. - Niemniej mówimy tu o produkcie masowym, a to nie tylko skuteczne działania marketingowe, a - przede wszystkim - dystrybucja. Bez niej szanse na masowość są... cóż – zerowe - twierdzi nasz rozmówca.

I dodaje: - Załóżmy jednak, że temat dystrybucyjny jest załatwiony. Załóżmy również, że potrzeba ekośrodków do prania jest wystarczająco wysoka. Dlaczego w takim razie koncerny nie produkują takich proszków? Nie wpadły na ten pomysł? Ależ wpadły i już dawno na świecie mają takie produkty. A może nie miały w Polsce pomysłu na przekonanie konsumentów do takiego produktu? W to też wątpię. Raczej sądzę, że koncerny nie zdecydowały się jeszcze na taki ruch, bo szanse powodzenia są zbyt niskie – uważa Marcin Kalkhoff. Podkreśla, że kluczowe w tej sytuacji pozostaje pytanie, czy Chajzer te szanse może zwiększyć, czy jego konotacja z proszkiem jest wystarczająca, aby wytworzyć/zwiększyć rynkową potrzebę? - pyta Kalkhoff.