YouTube zaostrza zasady monetyzacji treści. „Dobry ruch, uchroni przez spektakularnymi wpadkami”
YouTube zmienił warunki przystępowania nowych twórców do prowadzonego przez platformę programu partnerskiego, który pozwala zarabiać youtuberom. Filmy kandydata do programu muszą zostać obejrzane przynajmniej przez 4 tysiące godzin. Z kolei filmy pochodzące z najpopularniejszych kanałów mają być weryfikowane i kwalifikowane do publikacji przez wyszkolonych pracowników YouTube’a. - Nowe warunki nie są trudne do spełnienia, a ocenianie przez ludzi a nie algorytm treści do publikacji to dobra decyzja, która uchroni YouTube przez spektakularnymi wpadkami - ocenia w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Rafał Masny z kanału Abstrachuje.
Do tej pory do przystąpienia do programu partnerskiego na YouTube mogli przystąpić wszyscy twórcy których filmy osiągnęły próg 10 tys. odsłon. Dzięki programowi youtuberzy otrzymują część przychodów generowanych przez reklamy emitowane przy filmikach.
Teraz YouTube zmienił zasady na jakich nowi twórcy mogą przystąpić do współpracy z serwisem. Aby dostać się do programu partnerskiego filmy konkretnego youtubera muszą zostać obejrzane przez widzów przynajmniej przez 4 tys. godzin, a kanał musi osiągnąć poziom minimum tysiąca subskrybentów.
Dodatkowe zmiany przygotowano na platformie Google Preferred, na której znajduje się ok. 5 proc. najpopularniejszych kanałów w serwisie. Zgodnie z zapowiedzią nowe filmy mające zostać opublikowane przez te kanały zostaną obejrzane, ocenione i dopuszczone do publikacji przez specjalnych zespół wyszkolonych pracowników YouTube’a. Mają oni zadbać o to by treści prezentowane w filmach były zgodne z regulaminem i nie zawierały zakazanych elementów.
W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Rafał Masny, współtwórca Abstrachuje, jednego z najpopularniejszych polskich kanałów na YouTube podkreśla, że nowe warunki narzucone przez serwis w związku z programem partnerskim nie są wygórowane, chwali też decyzję o ocenianiu wybranych filmów przez pracowników YouTube’a.
- Podniesienie progu dostępności dla programu partnerskiego to dobry ruch choć pozostaje on wciąż bardzo niski i przekroczenie go nie sprawi nikomu trudności - przewiduje Rafał Masny. - Natomiast fakt, że „filmy preferowane” czyli te pochodzące od 5 proc. największych twórców będą od teraz sprawdzane przez ludzi a nie algorytm uważam za doskonały sposób by YouTube mógł wcześnie wykryć te, które mogą być nieodpowiednie lub przekraczać granice dobrego smaku. Myślę, że w ten sposób serwis będzie mógł „ostrzec” twórcę by wycofał sie ze swojego wideo i/lub jednocześnie przygotować się na ewentualne ataki ze strony mediów - zaznacza Masny.
Opinię popularnego youtubera w pewien sposób potwierdzają doniesienia zachodnich mediów (m.in. serwisu Variety) dotyczące przyczyn zmiany reguł rządzących YouTubem. Według nich serwis chce uniknąć spektakularnych wpadek owocujących wycofaniem się z platformy reklamodawców, do których doszło w ub.r. Wówczas w marcu część marek zrezygnowała z reklam na YouTube po pojawieniu się na nim ekstremistycznych treści wspierających terroryzm i antysemityzm. Kolejny kryzys przyszedł w listopadzie, gdy m.in. Mars, Adidas, Diageo czy Lidl wstrzymali emisję swoich reklam na YouTube po tym, jak okazało się, że ich spoty pojawiały się przy filmach z brutalnymi scenami bądź takimi, które są wykorzystywane jako pornografia dziecięca.
Dołącz do dyskusji: YouTube zaostrza zasady monetyzacji treści. „Dobry ruch, uchroni przez spektakularnymi wpadkami”