Wydawca „Wprost" nie może sprzedać tytułu. Roman Giertych zadowolony. "To złośliwość"
Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał wczoraj spółce AWR „Wprost”, wydawcy tygodnika „Wprost”, sprzedaży tytułu, przychylając się w ten sposób do wniosku Romana Giertycha. Mecenas chce zabezpieczyć roszczenie przed procesem cywilnym.
Roman Giertych zamierza pozwać wydawcę „Wprost” za publikację na swój temat z lipca br., w której sugerowano, że miał szantażować biznesmenów. Będzie żądał publikacji przeprosin we wszystkich mediach, które przedrukowały tę informację. Przed wytoczeniem tego procesu Giertych skorzystał z trybu zabezpieczenia roszczenia i zawnioskował, żeby sąd zakazał PMPG sprzedaży tytułu „Wprost”. Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się w poniedziałek do jego wniosku.
Mecenas Giertych twierdzi, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, że obawiał się, iż ze względu na obecną kondycję finansową wydawcy nie otrzyma od spółki przeprosin w mediach, które powieliły „oszczerczy i brutalny atak przeprowadzony przez „Wprost””.
- Analiza dokonana przez moich prawników wykazała, że stan majątku wydawnictwa AWR „Wprost” jest na tyle niepokojący, że w przypadku wygrania z wydawcą procesu o przeprosiny musiałbym się liczyć z tym, że wygrana byłaby tylko moją satysfakcją. Mógłbym wygrać proces, a później kto by zapłacił za przeprosiny, jeśli tygodnik nie miałby pieniędzy? Jedynym wartościowym elementem AWR „Wprost” jest tytuł „Wprost” - mówi nam Roman Giertych.
Mecenas tłumaczy, że sąd podzielił przedstawioną przez niego argumentację, a w postanowieniu napisano, że Giertych uprawdopodobnił nie tylko fakt naruszenia przez tygodnik jego dóbr osobistych, ale również fakt, że publikacja była bezprawnym naruszeniem. - Z tego jestem bardzo zadowolony, bo można powiedzieć, że jest to uprawdopodobnienie racji. Sąd wypowiadając się w ten sposób w postanowieniu potwierdza to, co ja mówiłem, że to był bezprawny atak. Teraz mogę wytoczyć proces wydawcy i czekać spokojnie jego rozstrzygnięcia - mówi nam mecenas Roman Giertych.
Zgodnie z postanowieniem wydanym w poniedziałek, Giertych ma teraz 14 dni na wytoczenie procesu wydawcy. Pozew został już przygotowany i ma być złożony w sądzie w tym terminie. Z kolei wydawca „Wprost” do końca procesu z Romanem Giertychem nie może sprzedać tytułu ani nim dysponować, np. jako zastaw w banku czy zabezpieczenie kredytu. Postanowienie warszawskiego sądu okręgowego nie wpływa jednak w żadnym stopniu na pracę redakcji.
- Sąd zakazał sprzedaży „Wprost”, czyli zajął go na moją rzecz. Mam nadzieję, że po wygranej wyegzekwuję te 8 mln zł, które potrzeba na przeprosiny. W przeciwnym razie sprzedam tytuł, a kto będzie chciał go kupić zapłaci pieniądze na publikację przeprosin - tłumaczy Giertych.
Platforma Mediowa Point Group, większościowy właściciel wydającej „Wprost” spółki AWR Wprost, informuje portal Wirtualnemedia.pl, że nie otrzymała jeszcze postanowienia sądu w sprawie zakazu sprzedaży tytułu. - Nie znając treści orzeczenia ani uzasadnienia, nie możemy merytorycznie odnieść się do tych informacji. Nie znamy zakresu żądania objętego pozwem. Z pewnością wniesiemy zażalenie na to postanowienie, gdyż publikacje prasowe we „Wprost” dotyczące Romana Giertycha zostały sporządzone w oparciu o informacje prawdziwe pozyskane w sposób zgodny z prawem. Dziennikarze dochowali należytej staranności i rzetelności, zatem roszczenia nie można uznać za uprawdopodobnione. Wnioski mecenasa Giertycha, bo nie jest to pierwszy taki, traktujemy wyłącznie jako złośliwość - mówi nam Anna Pawłowska-Pojawa, rzecznik prasowa PMPG.
Platforma Mediowa Point Group, większościowy właściciel wydającej „Wprost” spółki AWR Wprost, w I połowie br. zanotowała 30,55 mln zł wpływów, o 10 proc. mniej niż rok wcześniej, oraz 5,88 mln zł zysku netto, o 62,5 proc. więcej niż przed rokiem (zobacz szczegóły).
W I połowie br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 61 484 egz. (według ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii). Przy czym w samym czerwcu tygodnik sprzedawał się średnio w 108 650 egz., głównie dzięki rekordowemu zainteresowaniu wydaniami zawierającymi stenogramy podsłuchanych rozmów polityków i biznesmenów (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: Wydawca „Wprost" nie może sprzedać tytułu. Roman Giertych zadowolony. "To złośliwość"