Wojciech Mann według dziennikarzy Trójki jest niewygodny dla władz Polskiego Radia, ale nieusuwalny
Dla szefostwa Polskiego Radia Wojciech Mann jest niewygodny, ale nikt go nie ma odwagi zakończyć z nim współpracy. Dlatego uderzono w niego za pośrednictwem Anny Gacek - mówią nam nieoficjalnie dziennikarze radiowej Trójki. Czy Mann odejdzie teraz z radia? - Raczej nie, to całe jego życie. Zostanie dla słuchaczy - słyszymy. Decyzję w tej sprawie ma ogłosić w środę.
Wojciech Mann - związany z Trójką od końca lat 60. - według dziennikarzy rozgłośni niewygodny dla obecnych władz Polskiego Radia jest od dawna. - Proszę sobie przypomnieć jego wywiad dla „Gazety Wyborczej”, w którym mówił o „wdepnięciu w Polskę”, co mówił na pogrzebie Kory, co powiedział o premierze w 2019 roku - mówi nam jeden z czołowych prezenterów Trójki.
W październiku 2017 roku Mann razem z Krzysztofem Materną udzielili obszernego wywiadu dla „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz mówił w nim: W sieci ludzie dzielą się 20-letnimi skeczami z „Za chwilę dalszy ciąg programu”, dopatrując się w nich zapowiedzi wielu rzeczy, które dzieją się teraz”. Gdyby wtedy, na początku lat 90., ktoś mi powiedział, że wdepniemy w taką Polskę, jaką mamy obecnie, nie uwierzyłbym. Polskie Radio wydało wówczas komunikat z zapewnieniem, że Mann przeprasza za tę wypowiedź.
Miesiąc później, po odejściu z Trójki Roberta Kantereita i Artura Andrusa (nie pozwolono im dalej łączyć pracy w rozgłośni i TVN24) Wojciech Mann na antenie nawiązywał do ich odejścia, a zaproszony do studia Piotr Bukartyk zaśpiewał o tym piosenkę. - Koledzy zmuszeni do odejścia z Trójki. Słuchacze piszą, żebyśmy się nie poddawali, ale nie wiem, jak to będzie - mówił na antenie Mann.
W sierpniu 2018 roku podczas pogrzebu Kory mówił, że piosenkarka w ostatnich latach „żyła w czasach parodii demokracji”. A w czerwcu 2019 roku, po tym jak premier Mateusz Morawiecki zignorował prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz, dziennikarz (w trakcie audycji z Anną Gacek) zadedykował politykowi piosenkę „Neandertalczyk”. - Zaniepokoiłem, czy państwo nie będą mieli skojarzenia z naszym premierem, który, przebrany za dżentelmena, potraktował próbującą go przywitać panią tak, jak widzieliśmy - skomentował. Za to miał stanąć przed radiową komisją etyki, ale do dzisiaj to nie nastąpiło.
- Właśnie ten incydent, to, że nikt się nie pali do postawienia Manna przed komisją etyki, pokazuje najlepiej, jaki jest stosunek władz anteny do niego: z jednej strony denerwuje ich strasznie tą swoją niezależnością, ale z drugiej nikt go nie ruszy, bo to by oznaczało nie tylko skandal, ale masowy odwrót słuchaczy od stacji. Tego zaś dyrekcja mogłaby nie unieść, szczególnie po tym, jak ostatnio pikują wyniki Trójki. Dlatego Wojtek jest w pewnym sensie nieusuwalny - mówi nam jeden z dziennikarzy.
Dlatego - jak się mówi na korytarzach na Myśliwieckiej - szefostwo postanowiło sprowokować Wojciecha Manna do tego, żeby sam odszedł z radia. - Nieprzedłużenie umowy Anki Gacek miało dwa powody. Po pierwsze i najważniejsze: uderzyć w Wojtka. Po drugie: proszę pamiętać, że nowa prezes (Agnieszka Kamińska - przyp.) jest jednak logopedą, a Anka ma jednak wadę wymowy. To drobiazg dla słuchaczy, ale nie dla dyrekcji. Od zawsze jej to przeszkadzało - słyszymy.
W poniedziałek Polskie Radio nie przedłużyło umowy z Anną Gacek. Rzeczniczka Polskiego Radia Ewelina Steczkowska przekazała we wtorek komunikat w tej sprawie. - W związku z rozpowszechnianymi przez niektóre komercyjne, prywatne portale nieprawdziwymi doniesieniami o rzekomym zwolnieniu red. Anny Gacek z radiowej Trójki pragniemy przypomnieć, że red. A. Gacek nie została zwolniona, jak sugerowała w swoim internetowym wpisie, lecz jej umowa wygasła. Red. A. Gacek otrzymała inną propozycję kontynuacji pracy w Polskim Radiu, jednak sama podjęła decyzję o jej nieprzyjęciu. Szanujemy ten wybór i życzymy red. A Gacek wszelkich sukcesów w nowych przedsięwzięciach - opisała rzeczniczka nadawcy.
- Przypisywanie odpowiedzialności za tę osobistą decyzję innym osobom jest jednak nieuzasadnione i niewłaściwe. Natomiast zgodnie ze światowymi standardami postępowania, żaden pracodawca nie może publicznie rozpowszechniać szczegółów dotyczących kwestii personalnych swoich obecnych i byłych pracowników. Polskie Radio nie będzie zatem więcej komentowało tej sprawy - dodała.
Anna Gacek to wychowanka i przyjaciółka Wojciecha Manna, z którą prowadził od lat wtorkową audycję „W tonacji Trójki”. – Wojtek to naprawdę dobry człowiek, wielu osobom z radia pomógł. Dziennikarzom, ale nie tylko. Ankę naprawdę traktował jak córkę – mówi nam anonimowo jeden z dziennikarzy.
Dlatego we wtorek, dzień po zniknięciu Gacek z anteny, Mann razem z nią nagrał krótki, ostry w wymowie filmik komentujący zakończenie z nią współpracy. - Przez ponad 10 lat mieliśmy zaszczyt i przyjemność spotykać się z państwem we wtorki w audycji „W tonacji Trójki” - mówi Gacek. - Aż do niedawna, ponieważ ktoś, kto ma co prawda władzę, ale nie ma wyczucia i nie rozumie radia, zakazał Ani występów na antenie - dodaje Wojciech Mann. Wyjaśnia też, dlaczego nie będzie go we wtorkowej audycji: - Postanowiliśmy poczekać, aż ktoś położy kres destrukcji Polskiego Radia.
„Sam raczej nie odejdzie”
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl menedżer i syn dziennikarza, Marcin Mann stwierdził, że w środę zostanie ogłoszona decyzja, czy Wojciech Mann zniknie z Trójki na dobre. - Raczej w to nie wierzę, on robi wszystko i od zawsze dla słuchaczy. Ma taką filozofię, że szefostwo przemija, słuchacze zostają. To jest cały jego świat. Bardzo bym się zdziwił, gdyby odszedł sam z siebie - słyszymy nieoficjalnie od jednego z prezenterów Trójki. Mann - poza wtorkową audycja z Anną Gacek - prowadzi jeszcze „Manniaka po ciemku”, niedzielne „Piosenki bez granic” oraz piątkowe poranne wydanie „Zapraszamy do Trójki”.
W poniedziałek w południe internauci przygotowali petycję do ministra kultury i prezes Polskiego Radia o zmianę decyzji ws. Anny Gacek. Rozpoczęli zbieranie podpisów pod petycją (we wtorek wieczorem było już tam ponad 15 tys. podpisów).
- Skandaliczne, nagłe, bezzasadne zwolnienie z pracy redaktor radiowej Trójki Anny Gacek to akt publicznego politycznie motywowanego małostkowymi emocjami i interesami wandalizmu w obszarze Kultury, wrażliwości w tym muzycznej edukacji przyszłych pokoleń Polaków. Należy sprawę postawić jasno - niezależnie od pobudek Prezes Polskiego Radia przyjętym stylem, metodologią dokonanego zwolnienia z pracy Redaktor Anny Gacek uzasadnia tezę, że takie potraktowanie tej bez wątpienia wybitnej Dziennikarki Muzycznej przemawia za podaniem się Prezes Polskiego Radia do dymisji. Apelujemy o zmianę dotychczasowych decyzji w sprawie Anny Gacek - stwierdzono w petycji.
Także w poniedziałek dziennikarze redakcji muzycznej Trójki solidarnie odmówili prowadzenia audycji za Annę Gacek. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie: sytuacja powtórzyła się także we wtorek. Z rozmów z dziennikarzami wynika, że dyrekcja PR3 nie chce uciekać się do wydawania poleceń służbowych w tej sprawie.
Z danych Radio Track Kantar Polska wynika, że w 2019 roku udział Trójki w rynku wyniósł 5,1 proc. Stacja tym samym zanotowała najsłabszy wynik od początku lat 2000.
Liderem RMF FM
W Polskim Radiu dyrektor - redaktor naczelny zarabiał przeciętnie 16 148 zł miesięcznie, kierownik redakcji - 12 036 zł, rzecznik prasowy - 12 132 zł, redaktor wydawca - 10 545 zł, a spiker-lektor - 3 978 zł (wszystkie kwoty brutto). Członkowie zarządu mieli podpisane kontrakty menedżerskie, a odwołanemu w sierpniu ub.r. prezesowi Jackowi Sobali wypłacono odszkodowanie za konkurencyjność.
W 2019 roku średni dzienny zasięg radia wyniósł 72,2 proc. Z kolei średni dobowy czas słuchania wyniósł 269 minut.
Dołącz do dyskusji: Wojciech Mann według dziennikarzy Trójki jest niewygodny dla władz Polskiego Radia, ale nieusuwalny