SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Tadeusz Kowalski

Rozmowa z szefem zespołu, który przygotował projekt 'Ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych', profesorem Tadeuszem Kowalskim.

Łukasz Kłosowski: "Ustawa o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych", ma być podwaliną pod, jak Pan to określił, "programowe a nie podmiotowe finansowanie mediów". Co miał Pan na myśli?

prof. Tadeusz Kowalski: Media publiczne mają otrzymywać pieniądze na realizowanie określonych zadań (głównie programowych), a nie dlatego, że w ogóle funkcjonują. Nie chcemy przyznawać pieniędzy podmiotowi (spółce), tylko programowi. Większość instytucji kultury funkcjonuje w taki sposób. Żyją z tego, co robią, a nie z tego, że wyłącznie istnieją. Idąc dalej - celem mediów publicznych nie jest dawanie zatrudnienia swoim pracownikom, tylko świadczenie określonych usług, i te usługi to jest właśnie wytwarzany przez nie produkt (w tym wypadku program).

Na prezentacji Ustawy wspominał Pan też, że to media publiczne mają zabiegać o misję, a nie odwrotnie. Czyli?

Dzisiaj jest tak, że programy misyjne często są umieszczane w nieatrakcyjnych pasmach, a często muszą wręcz zabiegać o emisję. Ta ustawa ma przyczynić się do zmiany złych zachowań. Telewizja musi być skoncentrowana na zadaniach publicznych, które ma do wykonania, a nie na tym, aby zarabiać pieniądze.

Jaki jest model finansowania mediów publicznych przedstawiony w Ustawie?

Ono głównie będzie pochodziło z określonego w Ustawie procentu wpływów VAT, które sektor radiowo-telewizyjno-reklamowy generuje (dostarcza budżetowi państwa znaczącą część dochodu, którym później budżet państwa ma się dzielić). Czyli nie są to pieniądze, które pochodzą skądkolwiek, ale ściśle związane są z tym sektorem.

W jaki sposób chcecie wygenerować miliardowy budżet na media publiczne, który przecież obecnie wynosi około 700 mln zł?

Nasze symulacje wskazują, że przychody z VAT z tego sektora są znacznie większe. Wiemy, że te pieniądze są. Pytanie jest czy państwo chce prowadzić szeroko rozumianą politykę kulturalną, czy też nie chce tego robić.

Wspominał Pan też, że dzięki projektowi uda się nawet zaoszczędzić na działalności mediów publicznych. W jaki sposób?

Dzisiaj program lokalny każdy z ośrodków realizuje niezależnie. Chodzi o to, że w ośrodkach brak jest pasm wspólnych, które mogłyby być realizowane "od dołu". Oszczędności mają więc pochodzić stąd, że nie robimy siedemnastu 24-godzinnych programów, tylko każdy ośrodek robi swój program lokalny i jest jeden program wspólny, wypełniający pozostałą cześć czasu. Jest to ogromna oszczędność, bo nie mnożymy razy siedemnaście wydatków na całodobowy program. Do tego dochodzi też oszczędność w kwestiach na poziomie biznesowym, marketingowym, czy administracyjnym, funkcjonowania tych placówek.

Ile ludzi może więc stracić pracę?

Tego nie potrafię powiedzieć. Na pewno jest ich w tej chwili za dużo. Ale to nie o to chodzi, czy jest ich za mało, czy za dużo. Ważne, żeby robili coś sensownego.

Dołącz do dyskusji: Tadeusz Kowalski

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl