Szef TAI zrzuca na wydawców TVP Info winę za zwolnienia. „To jawna anarchia”
Dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Mariusz Pilis przyczynę sobotniego buntu części zespołu TVP Info upatruje w sporze dotyczącym sposobu relacjonowania wydarzeń tamtego dnia. - Stanąłem przed próbą wymuszenia: albo jest wyłącznie KOD, albo nas tu nie ma - opisuje Pilis.
Pilis uczestniczył w sobotnim kolegium TVP Info. Jak informował portal Wirtualnemedia.pl, poinformował on zespół, że zamiast transmisji z demonstracji Komitetu Obrony Demokracji (której organizatorem formalnie była Nowoczesna) TVP Info pokaże transmisję konferencji Episkopatu Polski na temat Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Marsz KOD miał być pokazywany, ale w urywkach i dopiero po relacji z konferencji o ŚDM. Wydawczynie Izabela Leśkiewicz i Magdalena Siemiątkowska nie zgodziły się na to, uznając za sprzeczne z zasadami dziennikarstwa, i opuściły redakcję.
W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Mariusz Pilis inaczej opisuje sobotnią sytuację, uznając tę wersję za „całkowitą bzdurę”. - To był spór dotyczący tego w jaki sposób należy relacjonować wydarzenia tamtego dnia. Z wielu zapowiadanych wydarzeń wybijały się dwa: bardzo ważna konferencja na temat Światowych Dni Młodzieży, w tym szczegóły wizyty Ojca Świętego Franciszka oraz kolejny protest tzw. Komitetu Obrony Demokracji. Tymczasem usłyszałem od wydawców mających dyżury tego dnia, że albo nadajemy protest KOD non-stop albo nie pracujemy. Na pytanie dlaczego tak ma być, usłyszałem odpowiedź: bo tak relacjonują inne stacje - opisuje Mariusz Pilis.
Dyrektor TAI podkreśla, że marsz KOD-u nie był tego dnia jedynym wydarzeniem, choć zaznacza, że traktował go jako wydarzenie ważne i istotne. - Tymczasem stanąłem przed próbą wymuszenia: albo jest wyłącznie KOD, od rana do nocy, zawsze na najważniejszym miejscu, z wszystkimi siłami rzuconymi na opisywanie i komentowanie tego wydarzenia, albo nas tu nie ma. Było to całkowicie niezgodne z efektami wcześniejszego kolegium redakcyjnego, na którym wypracowaliśmy inną, bogatszą formułę tego dnia w TVP Info - tłumaczy Pilis.
Jak twierdzi szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, w obliczu buntu części załogi starał się szukać kompromisu, dlatego poprosił wydawczynie o przedstawienie własnej koncepcji relacji na ten dzień.
- Nie potrafiły czy nie chciały tego zrobić. Zamiast tego ponownie usłyszałem, że albo jest wyłącznie protest KOD, non-stop, albo one wychodzą. Nie mogłem się na to zgodzić, bo byłoby to ze szkodą dla naszego widza. Podjąłem jeszcze jedną próbę wypracowania kompromisu. Zaproponowałem byśmy wspólnie przeanalizowali cały plan dnia i zastanowili się na konkretach jak można by to jeszcze lepiej ułożyć. Odpowiedź była identyczna: zaczynamy i kończymy KOD-em. Ręce mi opadły - zaznacza.
Według Pilisa, postulatem Izy Leśkiewicz i Magdaleny Siemiątkowskiej było zaproszenie do redaktora Rafała Ziemkiewicza jeszcze jednego gościa. Jak tłumaczy, poprzedniego dnia ustalił z nimi, że KOD jest stroną konfliktu w Polsce i dlatego nie ma potrzeby, aby w studiu ich wspierał. Z jego relacji wynika, że próbował tłumaczyć wydawczyniom, że skoro KOD krytykuje rząd na manifestacji to TVP Info powinna „dorzucić do tego inny punkt widzenia”. - Widz otrzymałby w ten sposób pluralistyczny i pełny przekaz. Odpowiedź była znowu negatywna: nie chcemy pracować przy takich założeniach. Panie wzięły torebki i wyszły, zostawiając wyczyszczone biurka - relacjonuje Mariusz Pilis.
Opuszczenie miejsca pracy przez Leśkiewicz i Siemiątkowską szef TAI tłumaczy jako narażenie na niebezpieczeństwo anteny oraz ryzyko zaprzestania nadawania. W jego opinii, taka sytuacja była niedopuszczalna. - Na szczęście jest tutaj wielu ludzi, którzy chcą pracować, chcą budować niezależną telewizję publiczną. Poradziliśmy sobie, ale konsekwencje, opisane w cytowanym wcześniej oświadczeniu, musiałem wyciągnąć - wyjaśnia.
Z kolei odmowę wyemitowania dwóch materiałów przez Małgorzatę Serafin dyrektor TAI nazywa „jawną anarchią”. Same materiały ocenia jako dobre pokazujące ważny kontekst. - Tutaj usłyszałem argument, że wśród pałowanych demonstrantów byli też kibole. Znowu ręce mi opadły. Czy kibice to nie ludzie? Ich wolno pałować kiedy krzyczą przeciw rządowi? Do nich i do górników można strzelać? Jest coś chorego w takim podejściu do praw obywatelskich - ocenia Mariusz Pilis.
Wczoraj rano Izabela Leśkiewicz, Magdalena Siemiątkowska i Małgorzata Serafin zostały zwolnione ze skutkiem natychmiastowym. Dziennikarki na razie nie chcą komentować tej sytuacji. Razem z nimi z Telewizji Polskiej odeszli Łukasz Kowalski i Agata Całkowska, a Małgorzata Steckiewicz została zawieszona.
Dołącz do dyskusji: Szef TAI zrzuca na wydawców TVP Info winę za zwolnienia. „To jawna anarchia”
( jako ze 63 % narodu nie miało w zeszłym roku książki w ręku: to o hipokryzji).