Sprzedaż tygodnika „Uważam Rze” ostro w dół
- Średnia sprzedaż „Uważam Rze” w grudniu 2012 wyniosła ok. 55 tys. egz. - dowiedział się nieoficjalnie portal Wirtualnemedia.pl. W porównaniu do listopada ub.r. jest to spadek o ponad połowę. - Staliśmy się ofiarą nieuczciwych działań - komentuje Jan Piński, szef tygodnika.
Według naszych informacji, numer „Uważam Rze”, który ukazał się 10 grudnia 2012 sprzedany został w nakładzie około 60 tys. egz., świąteczny numer z 17 grudnia, który wydano jako dwutygodnik, kupiło niewiele ponad 70 tys. czytelników, natomiast wydanie magazynu z 31 grudnia 2012 sprzedane zostało w liczbie ok. 40 tys. egzemplarzy. Daje to średnią sprzedaż ogółem w grudniu 2012 na poziomie ok. 55 tys. egzemplarzy. Jest to spory spadek, ponieważ jeszcze w listopadzie średnia sprzedaż ogółem magazynu wynosiła aż 125 406 egzemplarzy. Wszystkie grudniowe numery tygodnika były przygotowywane przez Jana Pińskiego, choć znalazły się w nich nieliczne materiały napisane przez poprzednią ekipę. Do końca listopada redakcją magazynu kierował Paweł Lisicki, który został odwołany przez właściciela Presspubliki Grzegorza Hajdarowicza. Wraz z nim odeszła z redakcji większość publicystów (więcej na ten temat).
Jan Piński, redaktor naczelny tygodnika „Uważam Rze” przyznał w rozmowie z nami, że magazyn notuje spadki, jednak nie chciał ostatecznie potwierdzić przytaczanych przez nas danych.
- Czekamy wciąż na oficjalne wyniki sprzedaży „Uważam Rze” z grudnia ubiegłego roku i dopiero wtedy będziemy je komentować. Na razie mogę powiedzieć, że dziękujemy wszystkim autorom, którzy przestali się już obrażać na pieniądze Grzegorza Hajdarowicza: Piotrowi Semce, Robertowi Mazurkowi, Łukaszowi Warzesze oraz Rafałowi Ziemkiewiczowi - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Piński. - Zresztą Mazurek i Semka nigdy się nie obrazili - dodaje Piński. Chodzi o to, że część autorów, którzy nawiązali współpracę z nowymi konserwatywnymi tytułami „Do Rzeczy” oraz „W Sieci” była bądź jest obecnie związana z wydawnictwem Presspublika, od którego pobiera wierszówki za publikacje w różnych tytułach.
Z czego - zdaniem Jana Pińskiego - wynika tak znaczny spadek sprzedaży tygodnika, który jeszcze kilka miesięcy temu był na pozycji jednego z liderów wśród tygodników opinii? - Jest to przede wszystkim efekt wejścia konkurencji. Był jeden tytuł mający 120 tys. sprzedaży, a teraz do tego segmentu aspirują trzy tygodniki. Istotną kwestią jest też to, że „Uważam Rze” nie pompuje swojej sprzedaży dodatkami w rodzaju promocyjnych płyt, jak „Newsweek” czy „Wprost” - uzupełnia Jan Piński.
Piński podkreśla, że ostatnie dwa miesiące były czasem, kiedy magazyn stał się ofiarą nieuczciwych działań i to jest główna przyczyna spadku sprzedaży obok pojawienia się konkurencji. - Najpierw redakcję „Uważam Rze” „porzucili” publicyści oraz część pracowników z dnia na dzień, nie respektując zawartych umów. Ich nielojalne zachowanie na pewno nam zaszkodziło, chodzi także o styl, w jakim rozstali się z tytułem, przez co wyrządzili wydawcy ogromne szkody. Mówili, że nie mogą pracować dla prezesa Hajdarowicza, bo łamie niezależność dziennikarską, a dziś pobierają już wierszówkę od jego firmy - mówi Wirtualnemedia.pl Piński.
- Jeszcze w grudniu wyraziłem nadzieję, że po jakimś czasie, gdy wyciszy się atmosfera, i część autorów zobaczy, co robimy, to wtedy rozważy powrót na nasze łamy. I tak się stało, znowu piszą dla nas niektórzy z niepokornych publicystów. Na razie dla Presspubliki. Mam nadzieję, że sytuacja będzie się teraz normować. Trudno im dalej utrzymywać, że prezes Hajdarowicz jest zagrożeniem dla niezależnego dziennikarstwa i jednocześnie brać od niego pieniądze - mówi nam Jan Piński.
- Ta hipokryzja sprawia, iż najwybitniejszy polski współczesny pisarz Waldemar Łysiak zaczyna się krztusić w tygodniku Pawła Lisickiego nie mogąc zrozumieć, jak gwarantem jego niezależności dziennikarskiej został Michał Lisiecki, który z „Wprost” wyrzucał dziennikarzy za krytykę Adama Michnika i Andrzeja Wajdy za odchylenie prawicowe. Charakterystyczne jest, że takie nazwisko jak Łysiak, na którego książkach dwa pokolenia Polaków uczyły się takich pojęć, jak honor i godność, nie jest używany w promocji tytułu „Do Rzeczy”. A sam Lisicki jest promowany przez czołowe media salonu, TVN i „Gazetę Wyborczą”. To jest właśnie „cywilizowana” koncesjonowana prawica - mówi Piński i dodaje, że sam Lisicki składając hołd salonowi zaczął się odcinać w wywiadach od felietonów Łysiaka. - To jest cena, którą musi płacić za wsparcie salonowych mediów - stwierdza Piński.
Jeszcze do grudnia 2012 magazyn „Uważam Rze” oraz „Gazeta Polska” były jedynymi tygodnikami opinii na polskim rynku, które reprezentowały poglądy konserwatywno-prawicowe. Efektem drastycznych zmian personalnych w „Uważam Rze”, jak również zwolnienie z „Rzeczpospolitej” ekipy odpowiedzialnej za słynny już artykuł o trotylu było pojawienie się miejsca na polskim rynku dla kolejnych mediów konserwatywnych. W takich okolicznościach w sprzedaży pojawiły się magazyny „W Sieci” (Fratria) Jacka Karnowskiego oraz „Do rzeczy” (Point Group) jako autorski projekt Pawła Lisickiego.
Magazyn „W Sieci” w początkowej fazie wydawany był jako dwutygodnik, a jego pierwszy numer ukazał się 26 listopada ub.r. Po miesiącu zdecydowano o zmianie cyklu wydawniczego na tygodnik, pierwszy numer tygodniowy ukazał się 31 grudnia 2012. Według danych własnych spółki Fratria, pierwsze cztery wydania „W Sieci” jako tygodnika zostały sprzedane w nakładzie 120 tys. egzemplarzy każde. Szacowana sprzedaż piątego numeru wynosi około 127 tys. egz. Sprzedaż ogółem pierwszego numeru „Do Rzeczy” (Orle Pióro) wyniosła między 121 a 123 tys. egz. - wynika z prognozy podanej przez Michała M. Lisieckiego, wydawcę tygodnika (więcej na ten temat).
Z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy - opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl - wynika, że liderem wśród tygodników opinii jest „Gość Niedzielny” (Wydawnictwo Kurii Metropolitalnej „Gość Niedzielny”), którego w listopadzie ub.r. średnia sprzedaż wyniosła 140 525 egz. (więcej na temat).
Dołącz do dyskusji: Sprzedaż tygodnika „Uważam Rze” ostro w dół