SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Słowacka agencja JANDL wykorzystuje Tinder do ominięcia cenzury w Rosji

Słowacka agencja JANDL znalazła sposób na ominięcie rosyjskiej cenzury mediów społecznościowych. Przekazuje Rosjanom prawdę o wojnie w Ukrainie i inwazji Rosji na ten kraj za pośrednictwem globalnej platformy randkowej Tinder, która nie została zablokowana.

W czwartek rano agencja JANDL z siedzibą w Bratysławie uruchomiła stronę internetową wyraźnie odwołującą się do „kłamstwa rosyjskiego prezydenta Władimira Putina na temat wojny i inwazji, nazywającego je tylko specjalną operacją wojskową”. Zaprasza tam odwiedzających, którzy mają konto na platformie randkowej Tinder Plus, do pomocy w rozpowszechnianiu prawdy. Rosjanie mogą poznać prawdę o tym, co dzieje się na Ukrainie za pomocą zdjęć i wiadomości.

„Aby ominąć cenzurę, zachęca się ludzi do zmiany lokalizacji na dowolne miasto w Rosji, wykorzystania zdjęć z galerii jako zdjęć profilowych i wklejenia wiadomości, aby poinformować Rosjan o tym, co tak naprawdę dzieje się na Ukrainie” – czytamy w oświadczeniu agencji.

Chociaż Rosja zacieśniła kontrolę nad internetem, blokując dostęp do Facebooka i Instagrama oraz ograniczając dostęp do Twittera, a także wielu zagranicznych serwisów informacyjnych, najwyraźniej nie zajęła się jeszcze Tinderem.

- Jestem na Tinderze z wiadomością i po prostu otrzymuję raporty od Rosjan” – potwierdził dyrektor kreatywny JANDL Alex Strimbeanu  dodając: - Ale w tym samym czasie wdałem się w wiele dyskusji z Rosjanami i Rosjanami. Wydają się otwarci na inną narrację niż ta, którą sprzedaje się w rosyjskiej telewizji, co moim zdaniem jest niesamowite i dające nadzieję.

Dołącz do dyskusji: Słowacka agencja JANDL wykorzystuje Tinder do ominięcia cenzury w Rosji

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Stanisław
Czyżby ban za krytykę regularnej kryptoreklamyy Tindera? Przecież wszyscy to widzą.
odpowiedź