Skandal wokół gwałtu w filmie "Ostatnie tango w Paryżu". Hollywood oburzone
Szereg gwiazd wyraziło swoje oburzenie wobec Bernardo Bertolucciego i sposobu, w jaki potraktował młodziutką aktorkę Marię Schneider na planie "Ostatniego tanga w Paryżu".
Przypomnijmy - w piątek magazyn "Elle" opublikował nagranie z 2013 roku, w którym Bernardo Bertolucci przyznaje, że 19-letnia Maria Schneider nie została poinformowana o szczegółach jednej z najbardziej kontrowersyjnych scen w historii kina - gwałtu, w którym jako lubrykant wykorzystane jest masło. W rozmowie reżyser ujawnił, że pomysł zrodził się z rana, tuż przed nakręceniem sceny. Mówi, że był "okropny wobec Marii", ponieważ nie powiedział jej, co się dzieje.
- Chciałem zobaczyć jej reakcję jako dziewczyny, a nie aktorki - wspomina. - Czuję się za to bardzo winny, ale nie żałuję. Czasami, żeby robić kino, osiągnąć coś, musimy być całkowicie wolni. Nie chciałem, żeby Maria zagrała swoje upokorzenie, gniew. Chciałem, żeby czuła upokorzenie i gniew. Potem mnie za to znienawidziła na całe życie.
Wyznanie oburzyło środowisko filmowe. Na Twitterze zawrzało. Jessica Chastain napisała: "Do wszystkich, którzy kochają ten film: patrzycie na to, jak 19-latka jest gwałcona przez 48-latka. Reżyser zaplanował atak. Niedobrze mi".
Podobnego zdania jest Evan Rachel Wood. Do słów Chastain dodała: "To bolesne i oburzające. Ta dwójka to chorzy ludzie, jeżeli myślą, że to było w porządku".
To all the people that love this film- you're watching a 19yr old get raped by a 48yr old man. The director planned her attack. I feel sick. https://t.co/qVDom2gYf6
— Jessica Chastain (@jes_chastain) 3 grudnia 2016
Chris Evans napisał: "Nigdy nie spojrzę na ten film, Bertolucciego czy Brando w ten sam sposób. To bardziej niż obrzydliwe. Czuję gniew".
Wow. I will never look at this film, Bertolucci or Brando the same way again. This is beyond disgusting. I feel rage https://t.co/uvaLogvv7I
— Chris Evans (@ChrisEvans) 3 grudnia 2016
Anna Kendrick odniosła się z kolei zarówno do nagrania, jak i do wywiadu, którego Schneider udzieliła w 2007 roku "Daily Mail". - Tej sceny nie było w scenariuszu - mówiła Schneider. - Prawda jest taka, że na pomysł wpadł Marlon. Powiedzieli mi o niej tuż przed tym, jak mieliśmy ją nakręcić. Byłam bardzo zła. Powinnam była zadzwonić do agenta albo prawnika, żeby przyszli na plan, ponieważ nie można zmusić kogoś do zrobienia czegoś, czego nie ma w scenariuszu. Wtedy jednak tego nie wiedziałam. Marlon powiedział mi: "Maria, nie martw się, to tylko film". Niemniej, w trakcie kręcenia sceny, chociaż to, co robił Marlon nie było prawdziwe, z oczu leciały mi prawdziwe łzy. Czułam się upokorzona i - jeżeli mam być szczera - jakby zgwałcona zarówno przez Marlona, jak i Bertolucciego. Po skończeniu sceny Marlon nie próbował mnie ani pocieszyć, ani przeprosić. Na całe szczęście nakręcono to za jednym podejściem.
Kendrick teraz na Twitterze napisała: "Pani Schneider powiedziała o tym lata temu. Przewracano oczami, gdy o tym wspominałam".
Dołącz do dyskusji: Skandal wokół gwałtu w filmie "Ostatnie tango w Paryżu". Hollywood oburzone