Ruszył proces o dyscyplinarne zwolnienie dyrektorki z TVP
Ruszył proces, jaki Telewizji Polskiej wytoczyła za zwolnienie w trybie dyscyplinarnym była dyrektor Agencji Kreacji Rozrywki i Oprawy TVP Gabriela Dworniak. - Ci ludzie używają zwolnienia dyscyplinarnego do pozbycia się pracownika i robią to z absolutną pewnością, że to działa. Bo działa - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Gabriela Dworniak w marcu 2020 roku objęła stanowisko dyrektorki Agencji Kreacji Rozrywki i Oprawy Telewizji Polskiej. Nie popracowała długo – jesienią TVP ją zwolniła. 9 czerwca odbyła się pierwsza rozprawa w procesie, jaki Dworniak wytoczyła byłemu pracodawcy za bezprawne – jej zdaniem – zwolnienie w trybie dyscyplinarnym.
„Nie przyszłam pijana, nic nie ukradłam, nie spowodowałam szkody tej instytucji” - podkreśliła Dworniak we wpisie na Instagramie. „Sąd Pracy czekał 22 miesiące, aby zacząć postępowanie. 22 miesiące bez świadczeń, bez pracy. 22 miesiące w oczekiwaniu na pierwszą rozprawę. Ludzie. Ten kraj zwariował” - dodała.
Dworniak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zdecydowała się opowiedzieć, jak doszło do jej rozstania z TVP. - Zwolniono mnie tak, że o godzinie 14 zadzwoniła do mnie pani z kadr ze słowami, że idzie do mnie pani dyrektor kadr. Ta wręczyła mi pismo, w którym zostałam zwolniona z pełnienia obowiązków i oddana do dyspozycji prezesa Jacka Kurskiego – mówi.
Siedem zarzutów
- Następnego już dnia pani dyrektor Małgorzata Wcześniak zadzwoniła z żądaniem zwrotu służbowego auta. Tydzień później pocztą dostałam wypowiedzenie dyscyplinarne. Zapisano tam siedem zarzutów. Na przykład to, że nie przestrzegam procedur covid-19, że wpuściłam do budynku panią, która miała być kierownikiem produkcji, że wpuściłam na antenę inną panią, która przez pięć minut występowała w „Pytaniu na śniadanie". Zaznaczam, że nawet gdybym kogokolwiek wpuściła jako gościa w „PnŚ” czy jako kandydata do pracy, to leżało to w moich kompetencjach jako dyrektora dużej jednostki. Był tam również zarzut korupcji, jak i bezprawnego lokowania produktu. Podobno wstawiłam butelkę Cisowianki do studia „Pytania na śniadanie” i telewizja poniosła z tego tytułu stratę na 15 tys. zł – podkreśla Dworniak. I dodaje: Jestem człowiekiem telewizji od zawsze i mnóstwo rzeczy tam zrobiłam. Nie wstawiam butelek Cisowianki do studia bez umów i wskazań biura reklamy.
Była dyrektor nie ma wątpliwości. - Wszystkie te zarzuty były tylko po to, żeby coś napisać. Ci ludzie używają zwolnienia dyscyplinarnego do pozbycia się pracownika i robią to z absolutną pewnością, że to działa. Bo działa – zaznacza Dworniak.
Zwolniona dyrektor skontaktowała się ze specjalistką od prawa pracy, która obecnie ją reprezentuje. - Wniosłyśmy sprawę. Absurdem jest to, że 22 miesiące czekałam na pierwszą rozprawę. Jacek Kurski i jego ekipa, w większości ludzie bez żadnego wcześniejszego przygotowania do pracy w TV, pseudofachowcy z Ursusa, wodociągów i tym podobnych instytucji, zwalniają dyscyplinarnie kogo chcą i są bezkarni – podkreśla Dworniak.
- Jak się ma rozprawę z Jackiem Kurskim i instytucją, którą on kieruje, to się nie ma pracy. Rozprawa z TVP powoduje, że żadna firma mnie nie zatrudni. I nie jestem jedyną osobą postawioną przez tych ludzi w takiej sytuacji. Jest parę takich osób. Cześć zwolniono dyscyplinarnie, części odebrano pracę i zwolnili się sami mając do wyboru odejście lub dyscyplinarkę – mówi była dyrektor.
Dworniak relacjonuje, że po pewnym czasie od wniesienia sprawy dostała skierowanie na mediacje. - Powiedziałam, że nie interesują mnie mediacje z Telewizją Polską. Nie rozmawiam z kimś, kto już mnie oszukał i kłamał w mojej sprawie. Po 22 miesiącach odbyła się rozprawa, kolejny termin wyznaczono na wrzesień. Ta sprawa będzie się ciągnęła przez cztery lata, co jest absurdem. Czy świadkowie będą pamiętać szczegóły, czy dyrektor Biura Reklamy będzie zeznawał w sprawie fikcyjnej butelki Cisowianki czy zasłoni się niepamięcią? Po trzech latach łatwiej powiedzieć „nie pamiętam, to było tak dawno temu”. A jakie są wtedy szanse zwolnionego bezprawnie pracownika? Kto w Polsce pozwolił, żeby w sądzie pracy 22 miesiące czekać na pierwszą rozprawę? Ja sobie radzę, ale są tacy, dla których taka sytuacja jest absolutnym wykluczeniem społecznym - dodaje Dworniak.
TVP nie komentuje sprawy
Poprosiliśmy Zespół Rzecznika TVP o odniesienie się do wpisu Dworniak na Instagramie. Spytaliśmy też o przyczyny jej zwolnienia dyscyplinarnego. „Pani Dworniak była dyrektorem AKRiO niespełna pół roku, poza tą kwestią formalną Spółka nie komentuje prywatnych opinii i wpisów w mediach społecznościowych byłych pracowników” - odpisano.
Poprosiliśmy TVP także o stanowisko w sprawie powodów zwolnienia Dworniak, o których mówiła nam ona sama. „Ocena powodów zakończenia współpracy z panią Dworniak leży w gestii sądu. Spółka nie komentuje rzekomych zarzutów, o których mowa w zadanych nam pytaniach” - odpowiedział Zespół Rzecznika TVP.
Czytaj też: Zbigniew Adamkiewicz wygrał proces z TVP o zwolnienie dyscyplinarne. „Ogromna satysfakcja”
Gabriela Dworniak do TVP przeszła z Telewizji Polsat. Pracowała tam od 2007 roku, m.in. jako producentka kreatywna programów „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”, „Twoja twarz brzmi znajomo” czy „Must be the Music. Tylko muzyka” oraz reżyserka i autorka scenariuszy imprez „Disco pod gwiazdami” i „Festiwal weselnych przebojów”. W przeszłości była już związana z TVP w latach 2001-2006. Była współodpowiedzialna m.in. za uruchomienie „Pytania na śniadanie”, reżyserowała „Wideotekę dorosłego człowieka”.
Dołącz do dyskusji: Ruszył proces o dyscyplinarne zwolnienie dyrektorki z TVP