Robert Lewandowski przeprasza i tłumaczy, dlaczego nie zagrał z Węgrami. „Zamiast ugasić pożar, dolał benzyny”
Robert Lewandowski nie zagrał w przegranym meczu z Węgrami, a z relacji Łączy Nas Piłka wynika, że nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tej porażki. Podczas zgrupowania bawił się na urodzinach Rafała Brzoski. - Rozumiem złość i rozgoryczenie kibiców i jako kapitan mogę ich tylko przeprosić oraz zapewnić, że zrobimy wszystko, aby awansować - stwierdził Lewandowski w oświadczeniu wydanym w środę. Zdaniem dziennikarzy sportowych to mało przekonujące tłumaczenie.
Piłkarska reprezentacja Polski w poniedziałek przegrała 1:2 z Węgrami na PGE Narodowym w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw świata. W naszej drużynie nie zagrali Robert Lewandowski i Kamil Glik, a Piotr Zieliński wszedł dopiero po przerwie.
Wskutek porażki i niekorzystnych dla nas wyników meczów w innych grupach eliminacyjnych polska drużyna straciła status rozstawionej w barażach do mundialu, zaplanowanych na marzec. Oznacza to, że pierwszy mecz barażowy zagra na wyjeździe (w konsekwencji PZPN nie zarobi ok. 10 mln zł z organizacji spotkania na PGE Narodowym z udziałem publiczności) i zmierzy się z którymś z silniejszych rywali (losowanie odbędzie się 26 listopada).
Robert Lewandowski zagrał z Andorą, ale nie z Węgrami
W zeszły piątek reprezentacja pokonała na wyjeździe Andorę 4:1, w podstawowym składzie zagrali Robert Lewandowski (strzelił dwa gole), Kamil Glik i Piotr Zieliński. Po tym meczu wśród drużyn zajmujących w poszczególnych grupach eliminacyjnych drugie miejsce Polska była na pozycji dającej rozstawienie w barażach.
W niedzielę PZPN w komunikacie poinformował, że w meczu z Węgrami nie zagrają Robert Lewandowski i Kamil Glik. Zaznaczono, że „decyzję co do absencji Lewandowskiego oraz Glika wspólnie podjęli selekcjoner Paulo Sousa i sami zawodnicy”.
- Robert od 9 października rozegrał aż 849 minut, a w całym sezonie już 1438. Intensywność jest więc bardzo duża. Selekcjoner wspólnie z zawodnikiem postanowili, że to dobry moment, aby Lewandowski odpoczął. Cel został zrealizowany, reprezentacja Polski zagra w barażach o mistrzostwa świata 2022 - tłumaczył w komunikacie Jakub Kwiatkowski, team manager drużyny narodowej i rzecznik prasowy PZPN. - Kamil Glik jest z kolei zagrożony pauzą za kartki. Jeśli otrzymałby żółty kartonik w meczu z Węgrami, nie mógłby wystąpić w pierwszym spotkaniu barażowym. Chcemy tego uniknąć, baraże i awans na mundial są dla nas najważniejsze - dodał Kwiatkowski.
W konsekwencji obaj zawodnicy nie zostali zgłoszeni do protokołu meczowego. Robert Lewandowski co prawda siedział na ławce rezerwowych, ale nawet przy niekorzystnym wyniku nie mógł wejść na boisko.
W zeszły weekend Robert Lewandowski z żoną Anną bawili się na urodzinach Rafała Brzoski, prezesa i mniejszościowego akcjonariusza InPostu. Poinformowało o tym wiele serwisów plotkarskich, bo Anna Lewandowska zamieściła parę materiałów na Instagramie.
Z kolei Wojciech Hadaj, w przeszłości spiker Legii Warszawa, a obecnie publicysta Grupy Weszło, w swoim wideoblogu stwierdził, że według jego ustaleń Robert Lewandowski w ostatnich dniach miał kręcić reklamę dla „wielkiej, światowej korporacji, którą zna każdy” (Hadaj nie podał jej nazwy).
- Najprawdopodobniej chodzi o wielki interes, jaki pewna grupa ludzi chciała przy pomocy Roberta Lewandowskiego zarobić. Pewnie za niedługo zacznie się ta sprawa bardziej kręcić, stanie się bardziej głośna - stwierdził.
Informacje podane przez Hadaja dementuje Monika Bondarowicz, rzeczniczka prasowa Roberta Lewandowskiego. - Robert nie kręcił żadnej reklamy. To kłamstwo - przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl.
Natomiast serwis Meczyki.pl podał, że w poniedziałek Robert Lewandowski w różnych miejscach na Mazowszu uczestniczył w zdjęciach do filmu dokumentalnego o jego karierze, który realizuje należąca do Amazona platforma Prime Video.
Po relacji Łączy Nas Piłka i tekście Interii oświadczenie Lewandowskiego
Początkowo za niewystawienie Lewandowskiego i Glika w meczu z Węgrami obwiniano trenera naszej drużyny Paulo Sousę. - Nie jestem osobą, która boi się podejmować decyzję. Cały czas uważam, że była ona dobra. Chodzi o to, aby nasza drużyna się rozwijała. Była możliwość sprawdzenia zespołu bez Roberta czy Kamila Glika. W przyszłości nie zawsze będziemy mogli z nich korzystać, dlatego zdobycie doświadczenia przez młodych piłkarzy jest ważne - tłumaczył selekcjoner na konferencji pomeczowej.
Za to Sebastian Staszewski z działu sportowego Interii napisał w środę, że to Lewandowski poprosił trenera, by nie wystawiał go w meczu z Węgrami. - Sousa się zgodził, a po meczu wziął wszystko na klatę by chronić zespół. Bo innym kadrowiczom pomysł Roberta się mocno nie spodobał - stwierdził dziennikarz na Twitterze.
🆕Trwa jazda po Paulo Sousie, ale według moich info to sam @lewy_official poprosił o to, aby nie uwzględniać go w planach na #POLHUN! Sousa się zgodził, a po meczu wziął wszystko na klatę by chronić zespół. Bo innym kadrowiczom pomysł Roberta się mocno nie spodobał. @SportINTERIA
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) November 17, 2021
Równocześnie na należącym do PZPN-u youtube’owym kanale Łączy Nas Piłka pojawił się materiał pokazujący mecz z Węgrami od kulis (takie relacje od lat są przygotowywane z każdego zgrupowania i meczu naszej drużyny).
W nagraniu widać, jak Robert Lewandowski krótko po zakończeniu meczu pyta Jakuba Kwiatkowskiego, czy po porażce z Węgrami nasza reprezentacja ma jeszcze szanse na rozstawienie w barażach (ta sytuacja jest od 12:30 minuty w poniższym wideo).
Niedługo po publikacji artykułu Sebastiana Staszewskiego i relacji Łączy Nas Piłka na portalu internetowym PZPN ukazało się oświadczenie Roberta Lewandowskiego.
- O moich występach z trenerem Paulo Sousą rozmawialiśmy jeszcze przed zgrupowaniem. Sygnalizowałem, że grając tak dużo spotkań i znając swój organizm, mogę nie być w optymalnej dyspozycji w obu meczach. Trener słusznie nie chciał zlekceważyć meczu z Andorą. Wspólnie ustaliliśmy, że zagram w tym spotkaniu i w przypadku wygranej, w meczu z Węgrami szansę dostaną inni zawodnicy - stwierdził Lewandowski.
- Decyzja na końcu zawsze należy do trenera, ale potwierdzam, że była ona ze mną uzgodniona. Po wygranej z Andorą wiedziałem już, że nie zagram z Węgrami - dodał.
Robert Lewandowski przeprasza kibiców
Kapitan naszej reprezentacji przyznał, że „spotkanie z Węgrami niestety nie ułożyło się po naszej myśli, ale nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń do zaangażowania i ambicji całego zespołu”.
- Żałuję, że nie mogłem pomóc drużynie na boisku, ale dzisiaj musimy skupić się na przyszłości, bo jeszcze niczego nie przegraliśmy. Stać nas na to, aby wygrać w barażach. Mamy pełne wsparcie i doskonałe warunki zapewniane podczas zgrupowań przez PZPN. Mamy motywację i ambicję - wyliczył.
- Rozumiem złość i rozgoryczenie kibiców i jako kapitan mogę ich tylko przeprosić oraz zapewnić, że zrobimy wszystko, aby awansować - stwierdził Robert Lewandowski.
- Jestem realistą i wiem, że dla mnie osobiście to może być walka o ostatnie mistrzostwa świata z orłem na piersi. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc naszej drużynie w awansie. Nigdy nie odmówiłem gry w reprezentacji i tak długo jak zdrowie na to pozwoli, nigdy tego nie zrobię. Gra na Stadionie Narodowym przed naszą publicznością zawsze będzie dla mnie wielkim świętem i powodem do dumy - zapewnił piłkarz.
Dziennikarze: to dolanie benzyny do pożaru, PR-owy bełkot dla naiwnych
Oświadczenie Roberta Lewandowskiego krytycznie oceniło wielu dziennikarzy sportowych aktywnych na Twitterze. - Robert Lewandowski zatrudnia sztab ludzi w swoim menedżmencie. Jakim cudem znalazła się w nim ta, która napisała coś takiego oraz jakim cudem nie znalazł się w nim nikt, kto by to zablokował? - spytał Przemysław Langier z Goal.com.
- Nie pamiętam polskiego piłkarza, który mówiłby o piłce lepiej, konkretniej i ciekawiej niż Robert Lewandowski. Ale trzeba rozróżnić słowa wypowiadane w wywiadach/na konferencjach Lewego od PRowego komunikatu - zauważył Jakub Kręcidło z Canal+ Sport. - Przeczytałem jeszcze raz, na spokojnie, oświadczenie Roberta Lewandowskiego. I to jednak PR-owy bełkot dla naiwnych jest. Gdy gra co 3 dni w Bundeslidze i Lidze Mistrzów, to organizm pozwala mu strzelać ⚽. Ale mecze z Andorą i Węgrami na finiszu eliminacji to było już za dużo - stwierdził Sebastian Staszewski
Oświadczam, że nie rozumiem tego oświadczenia.
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) November 17, 2021
- Parę akapitów, ale zamiast ugasić pożar Lewandowski tylko dolał benzyny. Nigdy nie odmówiłby gry w kadrze, ale z drugiej strony sygnalizował, że potrzebuje odpocząć. Nie zdawał sobie sprawy z rangi meczu? Nie mógł odpocząć z Andorą? Dobrze, że pojutrze będzie wypoczęty na Augsburg (w najbliższy piątek z tą drużyną zagra Bayern - przyp.) - skomentował Mateusz Ligęza z radiowej Jedynki. - Robert Lewandowski stracił dobrą okazję, by siedzieć cicho - ocenił.
Naprawdę szkoda, że @lewy_official nie skorzystał z prawa do milczenia… A jeszcze bardziej żal, że ostatnie zgrupowanie kadry było jedną wielką pomyłką… Selekcjoner Sousa z jednej strony wymknął się spod jakiejkolwiek kontroli, a z drugiej - utracił kontrolę. Co dalej? https://t.co/mNk9IuWRMs
— Adam Godlewski (@AdamGodlewski) November 18, 2021
Dołącz do dyskusji: Robert Lewandowski przeprasza i tłumaczy, dlaczego nie zagrał z Węgrami. „Zamiast ugasić pożar, dolał benzyny”