Reputacja Kościoła katolickiego w kryzysie. "Komunikacja nie wystarczy, czas na działania"
Po premierze "Tylko nie mów nikomu" Tomasza i Marka Sekielskich nie cichą głosy krytykujące postawę przedstawicieli polskiego Kościoła katolickiego. Wielu Polaków obwinia hierarchów za bierność i ukrywanie przypadków pedofilii wśród księży. Zdaniem ekspertów ds. wizerunku, Kościół w Polsce mógł lepiej przygotować się na falę krytyki po filmie Sekielskich. Reputacja Kościoła katolickiego mocno się pogorszyła, a jej dalsze losy są w rękach hierarchów.
Po obejrzeniu filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" 57 proc. Polaków gorzej postrzega Kościół katolicki - wynika z opublikowanych na początku tego tygodnia badań Instytutu Badań Pollster. Aż 86 proc. ankietowanych uważa, że KK ma realny problem z pedofilią w swoich szeregach. 80 proc. sądzi, że władze kościelne robią za mało, by chronić osoby niepełnoletnie przed molestowaniem seksualnym ze strony kapłanów. Ponad połowa badanych (54 proc.) chce, by hierarchowie podali się do dymisji.
Ubiegłotygodniowy sondaż Pollstera na zlecenie "Super Expressu" pokazuje z kolei że 84 proc. obywateli chce powołania niezależnej od władz kościelnych komisji, która wyjaśniałaby przypadki molestowania seksualnego przez duchownych i ukrywania takich sytuacji. Z kolei 62 proc. ankietowanych uważa, że biskupi powszechnie kryli księży-pedofilów.
Nie czas na komunikację, ale na działania
Zdaniem Hanny Waśko, prezes agencji Big Picture, hierarchowie kościelni wykazują się obecnie biernością w komunikacji, ponieważ są przekonani o wsparciu ze strony rządowej.
- W publicznej dyskusji Kościół trudno dziś traktować jako świadomie kształtujący komunikację. Mam wrażenie, że pełna bezkarność powoduje u hierarchów raczej przekonanie, że komunikacją właściwie nie muszą się zajmować. Są bezkarni, bo instytucja i rząd ich obronią. Całą debatę publiczną, przysłowiowe „przekazy dnia" i medialnego ping-ponga prowadzą w tej sprawie, w imieniu Kościoła, politycy partii rządzącej. Działają nieetycznie i cynicznie, ale jak zawsze skutecznie. Rozbijają dyskusję na 2 światopoglądowe bąble - koncentrują się na swoim elektoracie i swoich kanałach medialnych, tam nadają przekazy o murarzach, pseudo zaostrzeniach przepisów itd. I tam, w swoim elektoracie, na razie wygrywają. Od drugiego „bąbla" są już i tak na tyle daleko, że o niego nie walczą - komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl Hanna Waśko.
Z obserwacji różnego typu kryzysów wizerunkowych można odnieść wrażenie, że po fali krytyki i oburzenia, społeczeństwo przenosi zbiorową uwagę na inny temat, w efekcie czego wiele spraw "cichnie". Czy tak będzie z polskim Kościołem katolickim po filmie Sekielskich?
Dopóki zmieniać się będą wyłącznie „nastroje", nie zmieni się nic. W tym tkwi dziś cały paradoks. Jak w każdej batalii o zmianę społeczną czy polityczną, jest kilka etapów i zadań. Nagłośnić problem to jedno. Drugą, konieczną sprawą, jest wskazanie i wyegzekwowanie konkretnych rozwiązań, które coś zmienią. Tak samo działa to na wszystkich frontach – walczących o swoje prawa pacjentów, nauczycieli, frankowiczów czy wszystkich, którzy chcą walczyć z hate-speech. Medialny szum to połowa sukcesu. Ale wygrywają tylko ci, którzy mają i potrafią grać na konkretne rozwiązania – prawne, ustawowe, polityczne - uważa Hanna Waśko.
Ekspertka w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla wielką rolę dziennikarskiej pracy Tomasza Sekielskiego i podkreśla, że teraz, po nagłośnieniu problemu pedofilii wśród polskich duchownych, czas na konkretne postulaty zmian.
- Dziennikarze i film Sekielskich wykonali gigantyczną pracę i zrobili wszystko, co może zrobić dziennikarz: mądrze udokumentowali i nagłośnili problem. Powiedziałabym, że zrobili więcej niż ktokolwiek, bo w przeciwieństwie do podzielonych na dwa obozy mediów i polityków, przebili bąbel informacyjny – tak wysokie wyniki oglądalności wskazują, że film nie zatrzymał się na już przekonanych, musiał dotrzeć także do elektoratu PiS. Skupili na nim uwagę wszystkich, postawili Kościół i rząd przed koniecznością JAKIEJŚ REAKCJI.
W tym miejscu jednak czas na kolejny krok: listę konkretnych oczekiwań i projektów zmian, które wymuszą poniesienie konsekwencji przez molestujących księży. To już rola prawników, organizacji społecznych i polityków. Lista jest długa – może to być oczekiwanie dymisji konkretnych księży, ale też np. projekt legislacji kwalifikującej zatajanie pedofilii, jako współudział w przestępstwie. Wokół tej listy wspólnych, mierzalnych postulatów należy budować koalicję i wspólny nacisk na Kościół, ale przede wszystkim na rząd. Na pewno może tu pomóc także odwołanie do wyższej hierarchii, a więc Papieża Franciszka – co zresztą się dzieje. Położenie na stole konkretnych oczekiwań zawsze zwiększa prawdopodobieństwo, że coś konkretnego się zmieni. Inaczej, jak dzieje się to teraz, decydenci mogą w nieskończoność karmić opinię publiczną pozornymi ruchami - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Hanna Waśko.
Nasza rozmówczyni, komentując sondaże przeprowadzone po filmie Sekielskich, stanowczo podkreśla, że wizerunku kościoła nie uratuje już żadna komunikacja, a tylko stanowcze działania.
- Wracamy do sprawy bąbli – w bąblu „przekonanym", hierarchowie mogą właściwie nie reagować i zostawić sprawy propagandzie. Niewiele się zmieni. W drugim z kolei - musieliby zrobić znacznie więcej niż „komunikacja" czy „dbanie o wizerunek". Zaufania do Kościoła, w grupie w niego wątpiących, nie da się już odbudować bez ogromnej zmiany wewnątrz, ustąpienia skompromitowanych hierarchów i pokory. Potrzebne są spektakularne dymisje, poniesienie kary, interwencje prokuratury i poddanie się im. Czyli prawda i sprawiedliwość, potępienie zła. Żadna komunikacja tego nie zastąpi. Kościół na całym świecie stoi dziś przed wielkim dylematem. Może mienić się, zrozumieć i z powrotem otworzyć na ludzi. Lub zasklepiać, radykalizować w oblężonej twierdzy i tracić „zasięg” (pogłębiając jednocześnie lojalność grupy radykalnej, co robi dziś KK w Polsce) - mówi nam szefowa agencji Big Picture.
Kościół miał dużo czasu na zderzenie z faktami
W ocenie dr hab. Dariusza Tworzydły z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, kościelni hierarchowie pogorszyli swoją sytuację, nie wyrażając zgody na udział w "Tylko nie mów nikomu".
- Kościół Katolicki nie wyciągnął wniosków z symptomów, których pojawiało się od dawna bardzo wiele. W kryzysie wizerunkowym symptomy sugerują, iż problem narasta, o tym zapomniano. Kościół miał bardzo dużo czasu na to, aby przygotować się do zderzenia z faktami które zaprezentowali bracia Sekielscy. Moim zdaniem hierarchowie powinni byli wyrazić zgodę na udział w firmie i z dużą dozą empatii odnieść się do prezentowanych przez ofiary informacji. Brak udziału odebrany został jako tchórzostwo - ocenia dla portalu Wirtualnemedia.pl dr hab. Dariusz Tworzydło.
Nasz rozmówca zapytany o to, czy film w długiej perspektywie wzmocni podniesie antyklerykalne nastroje wśród Polaków czy, odpowiada, że wiele zależy od postawy jaką przyjmie Kościół katolicki oraz jak podejdzie do tematu rozliczeń z pedofilią w swoim środowisku.
- Sprawa nie przycichnie, bowiem w tym momencie wiemy już, że ofiary będą miały odwagę głośno mówić o swojej tragedii, a przecież tych ofiar jest wiele. Wszystko zatem zależy od Kościoła. Moim zdaniem to jakie będą nastroje wokół KK będzie zależało również od decyzji Stolicy Apostolskiej w kontekście duchownych, którzy ukrywali przez lata zbrodnie. Jeśli będzie ona stanowcza i rozliczenie będzie dokonywane, jeżeli procedury zwiększające bezpieczeństwo osób potencjalnie zagrożonych zostaną wdrożone, wówczas paradoksalnie Kościół może nie stracić aż tak wiele jak podają prognozy. Otwartość, empatia, uczciwość i profesjonalne komunikowanie przyniosą efekt. Konieczne są ponadto działania, bowiem kolejne listy i przeprosiny nie wystarczą - ocenia naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego.
„Tylko nie mów nikomu” na YouTubie
„Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich od chwili udostępnia stopniowo stawał się hitem na YouTubie. Obecnie jego licznik wskazuje ponad 21 mln wyświetleń.
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie biuro prasowe YouTube’a w Polsce, które porównało „Tylko nie mów nikomu” z trzema filmami, które były hitami w serwisie w naszym kraju.
Dokument opublikowany 11 maja br. w ciągu pierwszej doby obejrzało 3,8 mln widzów. Drugi: „Taconafide - Parodia” widziało 1,3 mln widzów w pierwszych 24 godzinach (opublikowano go 15 maja br.). Z kolei „Miłość w Zakopanem” (opublikowany 23 kwietnia 2017 roku) w ciągu pierwszych 24 godzin widziało 85 tys. Hitem był film o Pająku Gigancie autorstwa SA Wardęgi – 5,3 mln widzów w pierwszych 24 godzinach od publikacji (video pojawiło się w serwisie 4 września 2014 roku).
Jak podało nam biuro prasowe YouTube’a, film pojawił się na liście trendów serwisu nie tylko w Polsce, ale również w Norwegii (1 miejsce), Islandii (2 miejsce), Irlandii (4 miejsce), Holandii (19), Belgii (25), Szwecji (27), Danii (36) oraz Austrii (43 miejsce - przedstawione dane dotyczą maja br).
Bracia Sekielscy kilka godzin po premierze na YouTubie ogłosili plany kontynuacji filmu. Mają zamiar zorganizować dodatkową zbiórkę w tym celu.
Dołącz do dyskusji: Reputacja Kościoła katolickiego w kryzysie. "Komunikacja nie wystarczy, czas na działania"
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/449118-afera-z-lisinskim-otwiera-oczy-ile-klamliwych-oskarzen