Reporter w czasach pandemii: częściowo pracuje zdalnie, w terenie tylko kiedy musi
W czasach epidemii koronawirusa praca reporterów telewizyjnych jest utrudniona - zastosowano specjalne środki ostrożności, by nie byli narażeni na zakażenia. To nie tylko realizowanie materiałów w rękawiczkach i maseczkach, ale coraz częściej również zdalnie - z domu.
Przypomnijmy, że nadawcy telewizyjni w związku z epidemią koronawirusa już w połowie marca br. zmienili ramówki – szczególnie stacje newsowe. Postawiono przede wszystkim na informacje o epidemii i poradniki. Część programów została zawieszona, przesunięto także zdjęcia do filmów i seriali. Redakcje pracują zdalnie lub w trybie rotacyjnym, nie zapraszają gości do studia i prowadzą rozmowy online już niemal miesiąc.
Od kilku dni część programów prowadzona jest także z domu. Dziennikarze witają widzów w mniej formalnych strojach, sami się malują i przygotowują do „setek”. W ten sposób ograniczane są wizyty w siedzibach kanałów telewizyjnych.
Takie rozwiązanie zastosowano w TVN24, gdzie nie tylko praca odbywa się w trybie rotacyjnym, ale też czołowe formaty publicystyczne są prowadzone w zaciszu domu dziennikarzy. Łączą się oni ze swoimi rozmówcami przez komunikatory online i moderują dyskusję. W takiej formie można oglądać cykle: „Jeden na jeden”, „Tak jest”, „Kropka nad i”, „Koronawirus. Raport”, „Polska i świat” oraz „Pomagajmy sobie”. Jedyną redakcją, która pojawia się przy Wiertniczej jest zespół „Faktów”, ze studia realizowane są też „Wstajesz i wiesz”, ale prowadzi je tylko jeden dziennikarz. Serwisy informacyjne także prowadzi jedna osoba, ze swoimi gośćmi łączy się online, a widzowie mogą zobaczyć go na telebimie w studiu.
Oprócz tego wprowadzono specjalne procedury, takie jak noszenie maseczek i rękawiczek przez reporterów, mikrofony na długim statywie i zachowanie odstępów między dziennikarzem a rozmówcą. Dodatkowo „setki” nagrywane są zwykle na zewnątrz lub za pomocą połączeń online. Reporterzy również sami się malują, materiał nagrywają w towarzystwie operatora lub sami – telefonem na statywie. Jeśli ktoś pojawia się w budynku stacji, ma mierzoną temperaturę, a wszędzie umieszczono dozowniki z płynem do dezynfekcji. Zespoły zostały podzielone na tury - gdyby ktoś zaraził się koronawirusem - nie będą mieć ze sobą styczności.
Polsat News w zautomatyzowanym studiu
W Polsat News zastosowano bardzo podobne procedury: reporterów i prowadzących podzielono na zespoły, które zmieniają się co 3 dni. Wizyty w stacji ogranicza się do minimum, przy wejściu mierzy się temperaturę i myje ręce.
Cyfrowy Polsat chwali się, że nie tylko newsroom Polsat News, ale też Superstacji udało się w pełni zautomatyzować. Oznacza to między innymi, że w każdej chwili można przejść na nadawanie z innego studia lub skorzystać z alternatywnych systemów nadawczych. - Studio Polsat News jest niemal całkowicie zautomatyzowane. Miejsce pracowników zajęły roboty. Ludzi zaczęła wyręczać sztuczna inteligencja. Dlatego miejsca, które mogą zobaczyć każdego dnia miliony widzów są sterylne. Nawet prezenter „Wydarzeń” jest w studiu sam w czasie trwania programu. Przed programem pojawia się tylko jedna osoba, by pomóc z podpięciem mikrofonów i podłączyć do sprzętu, który pozwala na kontakt z reżyserką na pierwszym piętrze - opisuje Piotr Witwicki, dziennikarz stacji w "Tygodniku" Polsatnews.pl.
Jak informuje Telewizja Polsat portal Wirtualnemedia.pl, ponieważ sytuacja jest „bezprecedensowa” stosowanych jest bardzo wiele zabiegów, aby zapewnić bezpieczeństwo pracowników. - Od miesiąca redakcja funkcjonuje w rotacyjnym trybie pracy. Istotne zmiany w pracy naszych reporterów to m.in. te dotyczące bezpośredniego kontaktu z rozmówcami - należy zachować bezpieczną odległość podczas nagrywania wypowiedzi czy też używać maseczek i rękawiczek. Materiały przygotowywane przez naszych reporterów są m.in. montowane zdalnie - mówi nam Krzysztof Drozd z PR Polsatu.
Dodatkowo poszczególne zespoły reporterskie w stałych składach reporter i operator nie mogą mieć ze sobą bezpośredniego kontaktu, a ze względów bezpieczeństwa reporterzy na dyżurach "w terenie" nie przyjeżdżają do redakcji. Łączenia są przeprowadzane za pośrednictwem takich aplikacji jak m.in. program Skype oraz połączeń telefonicznych. Duża część wypowiedzi w materiałach reporterskich jest również nagrywana zdalnie.
TVP Info podzielone na zespoły, osobno operatorzy i dziennikarze
Pytamy również, jak wygląda obecnie sytuacja realizowania materiałów w Telewizji Polskiej. Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej tłumaczy nam, że reporterzy i ekipy zdjęciowe zostały wyposażone w środki ochrony bezpośredniej: rękawiczki, maseczki, gogle, płyny do odkażania. - Zostały one dostarczone reporterom, do redakcji, operatorom dźwięku czy obrazu, ekipom w wozach satelitarnych - zaznacza.
Reporterzy zostali podzieleni na grupy - na dwa zespoły we wszystkich redakcjach, które nie mogą się ze sobą spotykać, wymieniają się co 3 dni. Ekipa realizacyjna dojeżdża na zdjęcia innym autem niż reporter lub researcher, żeby minimalizować kontakty miedzy różnymi działami.
- Montaż odbywa się w telewizji, ale staramy się ograniczyć obecność reporterów na zestawie montażowym - reporter kontaktuje się telefonicznie z montażystą. Większość wypowiedzi nagrywanych jest też za pomocą internetu – dodaje Jarosław Olechowski w rozmowie z nami.
Z naszych informacji wynika też, że częściowo ekipy reporterskie TVP zostały wyposażone w sprzęt do domu: laptopy, mikrofony, dyktafony i kamerki internetowe oraz specjalne oprogramowanie. Zwykle do połączeń korzystają oni z aplikacji Microsoft Teams.
Praca dziennikarska zmieniła się także pod kątem udziału w konferencjach. Te organizowane przez podmioty prywatne od ponad miesiąca nie odbywają się w ogóle. Od 14 marca Kancelaria Premiera Rady Ministrów organizuje spotkania transmitowane przez internet. Dziennikarze mogą przesyłać pytania, które są później odczytywane na antenie. Przedstawiciele mediów narzekali wielokrotnie, że niektóre z nich są pomijane.
Duże wzrosty oglądalności stacji i programów informacyjnych
Liderem oglądalności wśród programów informacyjnych w marcu br. były „Fakty” emitowane w TVN i TVN24 BiS. Największym wzrostem pochwalić się mógł „Teleexpress” pokazywany w TVP1 i TVP Info.
„Fakty” TVN i TVN24 BiS w marcu 2020 roku oglądało średnio 3,65 mln widzów, co zapewniło tym stacjom 24,52 proc. udziału w rynku telewizyjnym. Średnia oglądalność „Faktów” w TVN w zeszłym miesiącu wyniosła 3,25 mln widzów, a w TVN24 BiS - 401 tys.
Wiceliderem były „Wiadomości” TVP1 i TVP Info, które oglądało 3,58 mln widzów. Program TVP1 śledziło 2,62 mln widzów, a w TVP Info było to 958 tys. osób.
Z kolei w pierwszym kwartale br. średnia widownia minutowa TVP Info wynosiła 351 792 osób, a udział w rynku oglądalności - 5,02 proc. (po wzroście o 52,1 proc. rok do roku), a TVN24 zanotował 340 056 widzów średniej oglądalności minutowej i 4,85 proc. udziału (10 proc. w górę).
Dołącz do dyskusji: Reporter w czasach pandemii: częściowo pracuje zdalnie, w terenie tylko kiedy musi