Recenzje kinowe: Moja super eksdziewczyna, Życie ukryte w słowach
W skali od jednej do sześciu gwiazdek ocenia Robert Patoleta.
MOJA SUPER EKSDZIEWCZYNA ****
Inteligentna i zabawna parodia „Supermana” - zdecydowanie lepsza niż ostatni film o komiksowym herosie.
Zakompleksiony Matt Saunders (Luke Wilson) za namową wiecznie napalonego przyjaciela Vaughna (Rainn Wilson) podrywa w metrze niepozorną Jenny Johnson (Uma Thurman). Nie przypuszcza wówczas, że jego wybranka to słynna G-Girl - superbohaterka, która w gustownym obcisłym kombinezonie z rozwianym blond włosem ratuje ludzi z najbardziej karkołomnych tarapatów. Nie domyśla się tego nawet wtedy, kiedy myszka Jenny w łóżku okazuje się prawdziwym młotem na facetów.
Poznając coraz bliżej swoją wybrankę, coraz bardziej się do niej zniechęca. Jenny okazuje się chorobliwie zazdrosna i zaborcza. Kiedy wyznaje mu prawdę o sobie, Matt zaczyna rozumieć, że ich związek staje się dla niego niebezpieczny. Tym bardziej, że bardziej zależy mu na koleżance z pracy (Anna Faris), a tego Jenny, potrafiąca uderzeniem ręki wybić dziurę w ścianie, nie potrafi znieść. Na domiar złego na horyzoncie pojawia się złowrogi profesor Bedlam (Eddie Izzard), którego celem jest pozbawić G-Girl jej ponadnaturalnych umiejętności.
Film pełen seksualnych nawiązań bazuje na odwróconych damsko-męskich stereotypach. Tutaj kobieta bezwzględnie panuje nad ciapowatym i nierozgarniętym mężczyzną. Postać G-Girl jest dowcipnie pogłębiona, znacznie bardziej niż wyidealizowany, ale nudny Superman. Bohaterka jest znacznie bardziej ludzka. Ratuje świat w potrzebie, lecz kiedy jej samej coś nie pasuje, staje się rozhisteryzowanym potworem.
Dodać należy, że film jest nieźle zagrany i kończy się naprawdę pomysłowo. Po prostu dobra rozrywka na zakończenie wakacji.
ŻYCIE UKRYTE W SŁOWACH ****
Skromna blondynka, rubaszny robotnik poszkodowany w wypadku i bolesna tajemnica podana w konwencji „zszokujmy widzów”.
Małomówna Hanna (Sarah Polley) jest cudzoziemką pracującą w duńskiej fabryce. Jest niezwykle sumienna. Od czterech lat nie tylko nie opuściła ani jednego dnia w pracy, nawet ani razu się nie spóźniła. W związku z tym szef wysyła ją na przymusowy urlop. Dziewczyna trafia na niemalże całkowicie opustoszałą platformę wiertniczą pośrodku morza. Pozostało na niej tylko kilku mężczyzn. Wśród nich jest ranny i tymczasowo oślepły Josef (Tim Robbins). Hanna opiekuje się unieruchomionym w łóżku pacjentem, który z miejsca zaczyna z nią flirtować. Z początku nie reaguje na jego dowcipne zaczepki, z czasem zaczyna jednak z nim rozmawiać. W końcu oboje wyznają sobie uwierające ich sekrety.
Od początku da się wyczuć, że dziewczyna nosi w sobie tajemnicę. Jest dziwnie niewzruszona, poukładana i milcząca. Sprawia wrażenie robota pozbawionego emocji. Josef to jej przeciwność - mało subtelny, ale mimo bólu, potrafiący cieszyć się życiem i marzeniami. Pozostali pracownicy platformy mają swoje własne problemy, radości i smutki. Celowo pozostają na morzu jak najdłużej, aby odizolować się od świata. I to Hannie pasuje. Jak się okazuje, smutne miejsce gdzieś na morskim pustkowiu, stanowi dla niej dobrą terapię.
O jej dramatycznej przeszłości widz dowiaduje się nagle, bez żadnego wcześniejszego przygotowania. I o takie podejście mam do twórców pretensje. Dają do zrozumienia, że problemy większości ludzi są niczym wobec traumatycznych przeżyć w których uczestniczyła Hanna. Mają rację, ale uświadamianie powinno być bardziej subtelne. Sposób, który obrano zbytnio kojarzy się z prostymi rozwiązaniami znanymi z tanich filmów sensacyjnych. W dodatku film kończy się typowym happy endem poprzedzonym moralizatorskim wykładem pani psychoterapeutki (Julie Christie). Takie zakończenie obniża rangę udanego skądinąd obrazu o okrucieństwach, o których zbyt szybko i łatwo zapominamy.
O nic więcej pretensji mieć nie można. W końcu film wyprodukowany przez braci Almodovarów nie może być zły.
W skrócie:
7 KRASNOLUDKÓW – HISTORIA PRAWDZIWA **1/2
Nowa wersja bajki o królewnie Śnieżce i krasnoludkach, a raczej infantylnych krasnoludach skrzywdzonych przez kobiety. Nic dziwnego, jeżeli mieli do czynienia z takim okropieństwem jak Nina Hagen grająca Złą Królową, to im serdecznie współczuję. Typowe niemieckie, ciężkie i mało wyrafinowane poczucie humoru.
MIAMI VICE **1/2
Policjanci z Miami (Colin Farrell i Jamie Foxx) szarżują w pogoni za kolumbijskim narkotykowym bossem. Zaserwowano płytki banał w którym zabrakło choćby odrobiny uroku serialu telewizyjnego sprzed lat. Tylko co w tym wszystkim robi ambitna do tej pory Gong Li?
Dołącz do dyskusji: Recenzje kinowe: Moja super eksdziewczyna, Życie ukryte w słowach