Rafał Trzaskowski chce współpracować z „niezależnymi dziennikarzami”. "Bardzo szkodliwe myślenie polityków"
W porannej rozmowie Radia Zet Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy stwierdził, że „chce współpracować z niezależnymi dziennikarzami” i będzie ich namawiał do „odkłamywania tego, co robi PiS”. Te słowa licznie skrytykowali dziennikarze. - To zgubne i bardzo szkodliwe dla dziennikarstwa myślenie polityków powoduje, że z dużą rezerwą patrzę na wznoszone przez nich hasła o treści „wolne media” - komentuje Joanna Miziołek z „Wprost”.
W czwartek w „Gościu Radia Zet”, prowadzonym przez Beatę Lubecką Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy skomentował m.in. ostatnią transakcję przejęcia Polska Press przez Orlen. - To, że firma paliwowa kupuje gazety, to jest to standard turecko-rosyjski, żeby później za pośrednictwem tych mediów siać propagandę. Będziemy [ruch „Wspólna Polska” - red.] temu przeciwdziałać. Chcemy współpracować z niezależnymi dziennikarzami.- Będziemy ich namawiać, żeby tworzyli portale, które będą odkłamywać to, co robi PiS - powiedział Trzaskowski.
Dziennikarze aktywni na Twitterze skrytykowali te słowa, oceniając, że „niezależne media” przestają nimi być, kiedy współpracują z politykami.
Maciej Bąk z Radia Zet skomentował: - Dziennikarzy nie trzeba namawiać do tego żeby odkłamywali to co robią politycy. I to każdej opcji, nie tylko tej z PiS. Taka ich praca i też takie ich powołanie. Dziennikarz Jakub Krupa ocenił: - Interesujące pojmowanie niezależności dziennikarskiej, które wyrządza dziennikarstwu więcej szkody niż pożytku.
Krzysztof Skórzyński z "Faktów" TVN24 dodał: - „Współpracować z dziennikarzami”, natomiast Bartek Godusławski, wicenaczelny BusinessInsider.pl podsumował: - Dziennikarz współpracujący z politykiem. Brawo. Z kolei Grzegorz Kwolek z RMF FM zwrócił się z apelem: - Panie prezydencie Trzaskowski, serdeczna prośba do pana i wszystkich innych polityków. Ręce precz od mediów - poprosił.
"Te słowa bardzo martwią"
Joanna Miziołek, dziennikarka „Wprost” ocenia dla portalu Wirtualnemedia.pl, że ta wypowiedź była „bardzo niefortunna”. – Niestety, patrząc na zachowania polityków względem mediów trudno oprzeć się wrażeniu, że Rafał Trzaskowski był po prostu szczery. I najwyraźniej jego zdaniem niezależne dziennikarstwo, to takie które krytykuje PiS i współpracuje z politykami opozycji, a to w konsekwencji oznaczałoby, że media miałby stosować w stosunku do nich taryfę ulgową. Bo przecież współpracowników się nie krytykuje. To zgubne i bardzo szkodliwe dla dziennikarstwa myślenie polityków powoduje, że z dużą rezerwą patrzę na wznoszone przez nich hasła o treści „wolne media” - ocenia Joanna Miziołek.
Według niej nie jest tajemnicą, że politycy chcieliby sterować medialnym przekazem. - Gorzej kiedy tak rzeczywiście się dzieje. Słowa nawołujące dziennikarzy do współpracy z politykami bardzo martwią, szczególnie kiedy w ostatnich dniach media są przejmowane przez spółki skarbu państwa, tak jak w przypadku wydawnictwa Polska Press. Wielu z nas ma obawy, że dziennikarze regionalni stracą swoją niezależność. Żeby ją obronić musimy działać wspólnie i dlatego Towarzystwo Dziennikarskie zapowiedziało, że będzie monitorować zwolnienia w wydawnictwie Polska Press. Wspólne działania nie oznaczają jednak kooperacji z politykami z drugiej strony politycznego sporu – zaznacza nasza rozmówczyni. - Rafał Trzaskowski oferujący dziennikarzom współpracę w obronie niezależności mediów, daje im pocałunek śmierci – podsumowuje.
Magdalena Kicińska, redaktorka naczelna „Pismo. Magazyn opinii” komentuje te słowa stwierdzeniem: – My, czyli media, które zajmują się opisywaniem rzeczywistości mówimy „sprawdzam” wszystkim politykom. Te słowa są więc zupełnie niepotrzebne, dziennikarzy do tego nie trzeba szczególnie zachęcać, robimy to, bo taka jest nasza powinność. Prezydentowi Trzaskowskiemu i wszystkim innym politykom proponowałabym, aby nam tej pracy nie utrudniali. Byli dostępni, jeżeli trzeba skomentować lub wyjaśnić jakąś sprawę, aby nie przeszkadzali, nie utrudniali dostępu do informacji publicznych. Bo media zajmują się przyglądaniem się władzy i jej kontrolowaniem, bez względu na to, kto rządzi.
„Dziennikarze nie są wrogami czy przyjaciółmi tej czy innej formacji”
Negatywnie o słowach Rafała Trzaskowskiego wypowiada się także Tomasz Walczak z „Super Expressu”. – To kolejny, niestety, dowód, że trudno się polskim politykom pogodzić z tym, że dziennikarze nie są z założenia wrogami czy przyjaciółmi tej czy inny formacji politycznej i są od tego, żeby patrzeć na ręce całej klasie politycznej, a nie tylko jednej, nawet tak rozbisurmanionej jak PiS partii. Zadziwia, że nadal trzeba tę oczywistość powtarzać, ale też w ostatnich latach ostrego sporu politycznego role dziennikarzy i politycznych propagandystów zaczęły się zbyt wielu mieszać – mówi nam Tomasz Walczak.
Dodaje, że „nie dotyczy to przecież tylko PiS, ale i Platformy Obywatelskiej, której wielu polityków nie potrafi pogodzić się z faktem, że nie mają – tak jak partia Jarosława Kaczyńskiego - swoich wiernych klakierów”. - Ileż razy ze strony polityków PO słyszeliśmy oskarżenia dziennikarzy, którzy rzetelnie wykonują swoją pracę, o bycie V kolumną PiS.
Dziennikarz „Super Expressu” jest zdania, że takie odruchy polityków źle zresztą wróżą na przyszłość. - Upadek władzy PiS wcale nie musi oznaczać, że ich następcy nie zechcą wykorzystać stworzonych przez ludzi Kaczyńskiego patologii, zwłaszcza w mediach publicznych. Są obawy, że PiS odciśnie na relacjach politycy-media swoje trwałe piętno. Rządy tej partii są jak zbyt duża dłoń wciskająca się w za małą skórzaną rękawiczkę. Kiedy się ją wyjmie, rękawiczka nie wróci już do swojego kształtu. Pokusa będzie zbyt wielka, by z precedensów stworzonych przez obecną władzę nie skorzystać. Zamiast sanacji mogą nasz czekać rządy kontynuacji. Choć, oczywiście, chciałbym się w tej kwestii mylić – stwierdza.
Biuro prasowe warszawskiego ratusza obiecało przekazać nam stanowisko w sprawie słów Rafała Trzaskowskiego, jednak do czasu publikacji artykułu nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Dołącz do dyskusji: Rafał Trzaskowski chce współpracować z „niezależnymi dziennikarzami”. "Bardzo szkodliwe myślenie polityków"