SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Przemysławowi Babiarzowi puściły nerwy. Na antenie podał imię i nazwisko wydawcy: "Proszę dzwonić"

Widzowie Telewizji Polskiej nie zobaczyli na żywo, jak Tobi Amusan biła rekord świata w biegu na 100 metrów przez płotki. W tym czasie TVP Sport pokazywała dyskusję w studiu. Przemysław Babiarz nie wytrzymał i rozczarowany decyzją wydawcy, podał na wizji jego personalia.

Dla kibiców to było wyzwanie. Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w tym roku odbywały się w Eugene w Stanach Zjednoczonych. By śledzić na żywo zmagania sportowców w różnych konkurencjach, trzeba było trwać także w nocy ze względu na różnicę czasu. W nocy z niedzieli na poniedziałek (po godz. 2) Tobi Amusan pobiła rekord świata w biegu na 100 metrów przez płotki. Nigeryjka w pierwszym biegu półfinałowym poprawiła najlepszy wynik w historii tej konkurencji (12,20 sek. w 2016 r.) i przebiegła dystans w czasie 12,12 sek.

Widzowie TVP Sport nie mogli tego zobaczyć na żywo. O rekordzie dowiedzieli się od Macieja Kurzajewskiego, który w tym czasie w studiu dyskutował z Patrycją Wyciszkiewicz i Angeliką Cichocką. Rozmowa dotyczyła słabego występu polskiej sztafety 4x400. W pewnym momencie Maciej Kurzajewski wtrącił się: - Rekord świata na płotkach, proszę zobaczyć. Amusan 12,12 - powiedział i dopiero wtedy na ekranie widzowie TVP Sport zobaczyli nową rekordzistkę, ale już po biegu. - Rekordów nie ma za dużo na tych mistrzostwach, stąd przepraszam, że przerwałem, ale warto było odnotować - dodał Kurzajewski i pozwolił dokończyć Patrycji Wyciszkiewicz rozpoczęte wcześniej zdanie. Gdy skończyła, połączono się z Przemysławem Babiarzem, który relacjonował biegi z Eugene.

"Paweł Jeż nowym rurkiem"

- Szanowni Państwo, jest to jakiś sposób, żeby nie pokazać na żywo rekordu świata. Proszę dzwonić: Paweł Jeż to jest nasz wydawca dzisiejszy. Skończmy teraz ten temat, natomiast 12.12 pobiegła Nigeryjka Amusan, bijąc rekord tej, która była druga na mecie, Kendry Harrison, która też pobiegła bardzo szybko, 12.27. Cieszymy się, bo może zdążymy na bieg z Pią Skrzyszowską - powiedział na antenie TVP Sport Przemysław Babiarz, nawiązując pod koniec do startu polskiej zawodniczki.

Na Twitterze użytkownicy w zdecydowanej większości chwalili zachowanie komentatora. "Babiarz zapunktował", "Potężny Przemo", "Paweł Jeż nowym rurkiem". Jeden z internautów ironizował: "No bez przesady... Przełomowa rozmowa dla polskiego sportu miałaby zostać przerwana przez jakiś tam bieg finałowy zwieńczony rekordem świata?! Chyba sobie kpicie!".

TVP nie komentuje

Zapytaliśmy Marka Szkolnikowskiego, dyrektora TVP Sport, czy Przemysław Babiarz dobrze się zachował, podając na wizji dane wydawcy. Chcieliśmy też wiedzieć, czy jego zdaniem Paweł Jeż popełnił błąd, nie pokazując na żywo finału biegu na 100 metrów przez płotki. Szef TVP Sport nie odpowiedział na nasze pytania. Podobnie jak biuro prasowe Telewizji Polskiej. W poniedziałek nie udało nam się skontaktować z Przemysławem Babiarzem i Pawłem Jeżem.

Za to na profilu TVP Sport na Twitterze opublikowano post ze zdjęciem ekipy stacji z Eugene. Jest na nim także Przemysław Babiarz z telefonem przy uchu. "Jak myślicie, do kogo dzwoni Przemysław Babiarz?" - zapytano we wpisie.

Według danych Nielsen Audience Measurement w 2021 r. TVP Sport miało 1,09 proc. udziału w rynku oglądalności, po wzroście rok do roku o 67,5 proc.

Dołącz do dyskusji: Przemysławowi Babiarzowi puściły nerwy. Na antenie podał imię i nazwisko wydawcy: "Proszę dzwonić"

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gie
TVP wysłało tam ekipę prawie jak na IO. Po co? Żeby Babiarz mógł co chwilę mówić co widzi, bo siedzi na stadionie a czego nie widzą widzowie? Przecież takie wysyłanie komentatorów na miejsce miało sens 20 i więcej lat temu. Kiedy tylko na miejscu komentator miał dostęp do wyników i danych. Teraz taki dostęp ma prawie każdy przez internet. Babiarz siedząc w studiu w Warszawie mógłby komentować tak samo jak i ze Stanów. Tam wystarczyłoby wysłać reporterów. Np. o jednego, dwóch więcej bo robili lepszą robotę niż komentatorzy.
0 0
odpowiedź
User
Żej
Mega nieprofesjonalne. Takich spraw nie załatwia się na antenie
0 0
odpowiedź
User
reklama
pamiętajmy, że za wszystko jest odpowiedzialny prezes tej firmy
0 0
odpowiedź