Przekręty w Kidprotect.pl. Jakub Śpiewak wydawał pieniądze na odzież, biżuterie i wakacje
Warszawska prokuratura prowadzi dochodzenie przeciwko Jakubowi Śpiewakowi, byłemu już właścicielowi fundacji Kidprotect.pl, który miał wykorzystywać jej pieniądze na cele prywatne.
Fundacja Kidprotect.pl, która zajmuje się m.in. zwalczaniem pedofilii oraz walką z pornografią znalazła się w ostatnich tygodniach na skraju bankructwa. Wszystko za sprawą rzekomo nieuczciwych zachowań Jakuba Śpiewaka, byłego szefa fundacji, który miał z jej konta pobierać pieniądze i wydawać je na prywatne cele. Według informacji opublikowanych przez magazyn „Wprost”, Śpiewak mógł wydać z funduszy Kidprotect.pl nawet kilkaset tysięcy złotych.
- Na wyciągach z konta, do których dotarliśmy, znajdujemy kilkadziesiąt płatności w sklepach z luksusową odzieżą (m.in. Peek and Clopenburg, Van Graff, TK Maxx, Timberland). Jednorazowo Jakub Śpiewak potrafił tam zostawić ponad 2000 zł! W sumie, w samych tylko sklepach z odzieżą, w ciągu roku wydał prawie 30 tysięcy złotych. U jubilera zostawił 685 złotych, w perfumeriach i sklepie z zegarkami - prawie 6 tysięcy, a w aptekach i księgarniach - prawie 4 tysiące złotych. W sklepie z oprawkami do okularów wydał ponad 3 tysiące złotych. Na wyciągu można również znaleźć przelew na konto biura turystycznego TUI na prawie 6 tysięcy zł - to opłata za wakacje Śpiewaka i jego narzeczonej w Turcji - czytamy na łamach „Wprost”. To jednak nie wszystko. Okazuje się bowiem, że Jakub Śpiewak był jedyną osobą dysponującą kartą do konta fundacji. Jak się okazuje, wypłacił tą kartą prawie 200 tys. złotych. Na co - na razie nie wiadomo.
W tym momencie konta fundacji są puste - zajął je komornik z tytułu niezapłaconych składek na ZUS. Kidprotect.pl ma też poważny konflikt z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej za sprawą nie rozliczenia projektu „1 procent z podatku” za 2011 rok. W Sądzie Pracy są również pozwy kilku pracowników fundacji, którzy od wielu miesięcy nie otrzymywali od Śpiewaka pensji.
Jakub Śpiewak zareagował na całą sprawę listem opublikowanym na swoim blogu, w którym wyraża żal z powodu zaistniałej sytuacji oraz przyznaje się do malwersacji finansowych. „Wprost” sugeruje jednak, że Śpiewak opublikował list, ponieważ wiedział, że lada dzień pojawi się artykuł na ten temat. Dziennikarze tygodnika rozmawiali bowiem z szefem fundacji Kidprotect.pl w ubiegły czwartek, a list pojawił się na blogu w piątek rano.
- To nieprawda, że opublikowałem tekst na swoim blogu dlatego, że wiedziałem, iż lada dzień ukaże się we „Wprost” artykuł o nieprawidłowościach finansowych w mojej fundacji - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jakub Śpiewak. - Mam świadomość, że powinienem napisać i opublikować swój tekst wcześniej. Starałem się jednak naprawić sytuację, zdobyć pieniądze na spłatę długów. Jest to wyznanie szczere. Nie jest to też próba wybielania się. Świadomość, że ukaże się artykuł we „Wprost” moim zdaniem tylko to potwierdza. Przecież przy tej świadomości wszelkie próby „wybielania się” tracą z definicji sens. W swoim tekście opisałem to, co potem opisał autor artykułu. Dodałem do tego swoje wyjaśnienie i to idące dalej niż to, które opublikował „Wprost” - mówi nam Jakub Śpiewak.
Śpiewak przyznaje, że nie wie, jaka będzie przyszłość fundacji Kidprotect.pl. - Nie umiem na dziś powiedzieć, co dalej z fundacją i czy uda się ją odbudować. Oczywiście mam wyrzuty sumienia. (…) Jestem twórcą fundacji. Zbudowałem ją od zera. I mam świadomość, że zaprzepaściłem 10 lat swojej pracy - mówi Śpiewak. - Szef fundacji nie ma prawa rozporządzać pieniędzmi tak, jak chce. Powinien istnieć mocny rozdział między tym, co fundacyjne a tym, co prywatne, nawet jeśli szef fundacji jest jej fundatorem. Brak tego rozdzielenia jest moją winą - podkreśla Jakub Śpiewak.
Fundacja Kidprotect.pl istnieje od 11 lat. Sprawą ewentualnych nieprawidłowości finansowych fundacji zajmuje się w tej chwili prokuratura.
Dołącz do dyskusji: Przekręty w Kidprotect.pl. Jakub Śpiewak wydawał pieniądze na odzież, biżuterie i wakacje