Polskie? Bardzo chętnie
Czy w dobie globalnych marek, globalnego konsumenta i globalnego rynku istnieje coś takiego jak patriotyzm konsumencki? Wygląda na to, że mamy już za sobą okres bezkrytycznego zachwytu wszystkim, co „zachodnie”. Doceniamy dobre polskie produkty, a może i częściej dociera do nas, że rynek to naczynia połączone i nie jesteśmy wyłącznie konsumentami. Że warto wspierać polskie marki i producentów, szczególnie jeśli firma ma polski kapitał, płaci podatki lokalnie i nie transferuje zysków za granicę - pisze dla Wirtualnemedia.pl Barbara Puczyłowska, senior strategy planner w agencji Isobar (dentsu).
Od zawsze za dobre uważamy polskie jedzenie. Prywatnych rodzinnych gospodarstw nie zniszczyła ani socjalistyczna kolektywizacja, ani zachodnie uprzemysłowienie. To wyobrażenie szczęśliwych kurek i krówek dało polskiej żywności ogromne fory już na początku transformacji, a branża potrafiła wykorzystać daną jej szansę. I choć rodzinnych gospodarstw jest teraz coraz mniej, to polska żywność wciąż oznacza lepszą, zdrowszą, niskoprzetworzoną, a jeśli już – to „domowymi” metodami.
Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w UE, czwartym producentem wieprzowiny i siódmym wołowiny . Producenci i sprzedawcy, gdy tylko mogą, piszą na opakowaniach „z polskiego mięsa”, „z polskiego mleka”, „z polskiej hodowli”. Takie oznakowanie daje pewność wysokiej jakości w dobrej cenie.
Zauważają to również zagraniczni właściciele polskich marek, którzy nie zmieniają ich nazw, by dalej były “polskie” (Sokołów, Morliny, Krakus). Wiadomo, żeby wędliny dobrze się sprzedawały, muszą mieć polską nazwę. Dotyczy to zresztą nie tylko mięsa.
Dobre, bo polskie
Naturalność składników, trendy eko to temat atrakcyjny również dla kosmetyków. Polskie kosmetyki mają świetne składy, certyfikaty potwierdzające że nie są testowane na zwierzętach i odpowiednie dla wegan (z czym mają problem międzynarodowe marki sprzedające również na rynkach w Azji). Opakowania nie tylko są piękne, ale wykonywane z recyklingowanych materiałów, ekologicznych upraw leśnych i nadają się do ponownego przetworzenia. Nic dziwnego, że dobrze radzą sobie w czasach pandemii, a eksport rośnie w porównaniu z rokiem ubiegłym .
Kolejną ciekawą kategorią są ubrania. Kiedy powstawały pierwsze polskie firmy odzieżowe, skrzętnie ukrywały swoje pochodzenie. Jak jest teraz? Marki skierowane do bardziej konserwatywnego konsumenta, jak Vistula czy Bytom, chętnie sięgają do polskich korzeni i gdy tylko mogą, podkreślają, że produkcja odbywa się w Polsce. Rynek młodzieżowy do niedawna zasadniczo był beznarodowościowy, ale i tu następuje zmiana. 4F podkreśla, że jest polską marką.
Ubrania od polskich projektantów są zdecydowanie na topie. Na pewno pamiętacie niedawną aferę związaną z Jessica Mercedes, kiedy okazało się, że oszukuje, i że nieprawdą jest, że jej ubrania szyte są w Polsce. A był to powód do dumy. Ciekawe, że sięganie wprost do symboliki narodowej do niedawna istniało wśród marek niszowych, jak np. Red is Bad, dziś pojawia się w działaniach marek maistreamowych, jak choćby wspomniany wcześniej Bytom, który oferuje t-shirty i bluzy z symbolami orła czy flagi.
Można by wymieniać kolejne kategorie: zabawki, buty, meble i design, ale niestety im bardziej złożone, wymagające technologicznie produkty, tym bardziej polskość staje się obciążeniem i tym bardziej niechętnie jest przywoływana. O ile polska marka elektroniki użytkowej Manta odważnie i wprost oświadcza, że jest polską firmą rodzinną, to Kruger&Matz już w zasadzie omija ten temat. Obydwie marki to jednak typowe b-brandy, kojarzone z tanimi produktami niezbyt wysokiej jakości. Jest to zgodne z odczuciami konsumentów: 57 proc. badanych twierdzi, że zagraniczne produkty z branży RTV/AGD są lepszej jakości niż polskie .
Polacy zwracają uwagę na etykiety
Pochodzenie produktu jest trzecim najważniejszym kryterium wyboru po jakości i cenie . Wg badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” przez ASM na pytanie: „Czy zgadza się Pan/Pani ze stwierdzeniem, że mając możliwość wyboru, należy kupować produkty polskiego pochodzenia?” aż 78 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco, a tylko 12% było przeciwnego zdania.
W sukurs konsumentom, którzy chcieliby mieć możliwość wyboru polskich produktów idzie aplikacja mobilna Pola. Pobrana kilkaset tysięcy razy daje możliwość zeskanowania kodu produktu i sprawdzenia czy dany producent opiera się na polskim kapitale, ma u nas swoją produkcję, tworzy wykwalifikowane miejsca pracy, jest częścią zagranicznego koncernu.
Polacy chcą kupować polskie produkty i wiedzą, że jest ich na półkach sklepowych całkiem sporo. Komunikowanie polskości ma większy wpływ na decyzję konsumenta niż lokalność czy ekologiczność. Aż 83 proc. badanych uważa, że kupowanie produktów zagranicznych osłabia pozycję Polski. Nasz „patriotyzm konsumencki” ma wpływ na krajową gospodarkę i warto o tym pamiętać w tych nie najłatwiejszych dla nas wszystkich czasach.
Barbara Puczyłowska, senior strategy planner w agencji Isobar (dentsu)
Dołącz do dyskusji: Polskie? Bardzo chętnie