SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Pistorius i Nike, Tyson i Black - (anty)reklama z celebrytami

Zaangażowanie celebryty do reklamy to nie tylko prestiż i potencjalny wzrost popularności marki. Zdarzają się trudne do przewidzenia sytuacje, które mogą szkodzić jej wizerunkowi, takie jak ostatnio z udziałem Oscara Pistoriusa i Mike’a Tysona. Oba przypadki analizuje Jakub Deryng-Dymitrowicz z agencji Czart.

Temu pierwszemu został postawiony zarzut morderstwa swojej narzeczonej. Prokurator twierdzi, że popularny lekkoatleta z premedytacją ją zastrzelił. Tak się złożyło, że akurat trwała kampania Nike z jego udziałem pod hasłem „Jestem pociskiem gotowym do wystrzału”. Amerykański koncern szybko tę reklamę wycofał.

Za drugim z nich ciągną się z kolei wydarzenia z dalszej przeszłości. Tyson w latach 90. odsiedział wyrok za gwałt. Sprawa ta jednak kładzie się cieniem na kampanię napoju energetycznego Black, który korzysta z wizerunku popularnej „Bestii”. Sieci handlowe w Wielkiej Brytanii były bliskie wycofania Blacka ze sprzedaży po tym, jak podniosły się głosy sprzeciwu ze strony fundacji Rape Crisis. Ostatecznie produkująca ten napój polska firma FoodCare zdecydowała, że na jego puszkach dostępnych na Wyspach nie będzie twarzy boksera.

Nieprzewidywalność tak negatywnych zdarzeń sprawia, że firmy angażujące celebrytów mają właściwie związane ręce. – Jeśli reklamodawca chce wykorzystać wizerunek znanej osoby, to powinien przeprowadzić dogłębną analizę jej osobowości oraz zachowań i zwyczajów z przeszłości. Należy wziąć pod uwagę również środowisko, w jakim funkcjonuje ten celebryta. Pozwala to zidentyfikować czynniki ryzyka i w miarę możliwości je zminimalizować. Tak naprawdę jedynym sposobem na zabezpieczenie się przed ewentualnym tego typu kryzysem, jest wykreowanie własnego celebryty/brand hero z wirtualnym charakterem, który będzie w 100 % kontrolowany tak, jak np. Eksperci Tesco, Serce i Rozum, Mały Głód, czy też Yeti.

Jak pokazuje jednak historia, gwiazdy show biznesu i sportu nie muszą się obawiać, że wielkie firmy się od nich odwrócą. W Stanach Zjednoczonych szerokim echem odbił się przecież skandal obyczajowy z udziałem Tigera Woodsa. Najlepszy golfista świata był uzależniony od seksu i notorycznie zdradzał swoją żonę, co mocno nadszarpnęło jego reputację. Mimo to swoich kontraktów nie zerwały z nim Nike i Electronic Arts. W Polsce natomiast problem miał nasz największy ubezpieczyciel, PZU. Zaangażował bowiem do swoich reklam Macieja Zientarskiego, który później spowodował śmiertelny wypadek i sam doznał bardzo poważnych urazów. Faktycznie po takich wydarzeniach firmy ograniczyły zatrudnianie celebrytów z większym potencjałem ryzyka. Nie ma jednak, co ukrywać - gwiazdy były, są i będą w reklamach. To one kreują modę i zaufanie. Niemniej marketerzy muszą położyć większy nacisk na analizę związanego z nimi ryzyka.


Jakub Deryng-Dymitrowicz, wiceprezes agencji reklamowej Czart

Dołącz do dyskusji: Pistorius i Nike, Tyson i Black - (anty)reklama z celebrytami

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Tomasz O.
No właśnie jest różnica pomiędzy Pistoriusem, a Tysonem. Tyson potrafił się podnieść po porażce i jest bardzo ciekawym przypadkiem. Była na samej górze, spadł na samo dno i wrócił jakby do normalności szarego człowieka. Wątpie czy to właśnie zaważyło o jego wyborze przy napoju Black, ale jest bardziej pozytywną postacią niż Pistorius, który ze średniej półki prawdopodobnie wpadnie w kilkumetrowy muł na dnie, chociaż póki co wierzę, że to był wypadek. Zresztą to zamieszanie w uk wokół Tysona już się skończyło i normalnie produkt można kupić w sklepach.
0 0
odpowiedź
User
Marek Ky.
Sprawy obu panów różnią się od siebie skalą przestępstwa, ale nadal wszystko pozostaje w sferze kryminalnej. Rzecz w tym, że na NIKE spadło to jak grom z jasnego nieba, a Food Care świadomie dobierał sobie celebrytę, więc musiał się liczyć z takimi akcjami. O ile w Polsce faktycznie bardziej się go kojarzy ze sportem, a ostatnio z popularnym Kac Vegas, o tyle Wlk. Brytania, czy Stany dobrze pamiętają jego ciemną stronę mocy. Kwestia wyboru. Kto wie, może FC specjalnie go dobrał, by za granicą też wywołać pewną kontrowersyjność marki. To się jednak sprzedaje medialnie.
0 0
odpowiedź
User
Lucky Luke
banały .

jest wiele udanych kampanii z celebrytami, ing z konradem, lidl z pascalem i okrasą, netia z kotem, wbk z chuckiem.


a żeby wypromować swojego komputerowego brand hero trzeba ...władować kilkadzisiesiąt mln w kampanię.
nikt by kojarzył obleśnego henia, pokurczonego głoda ani trzustki i wątroby...sorry - serca i mózgu.... gdyby nie gruba kasa systematycznie ładowana w TV.
0 0
odpowiedź