Pięć warunków inwencji i kreatywnego myślenia
Powszechnymi przeszkodami dla kreatywnego myślenia nie jest brak jakichś szczególnych cech osobowych czy specyficznego talentu, ale przede wszystkim brak czasu, warunków by się skupić i popracować nad problemem oraz nieznajomość metod, które pozwalają usprawnić proces płynnego generowania pomysłów. Czasem wystarczą jednak niewielkie zmiany codziennych nawyków i pewien minimalny wysiłek związany z reorganizacją środowiska, w jakim pracujemy, aby znacznie zwiększyć produktywność tworzenia nowych idei - twierdzi Marek Staniszewski, właściciel agencji Heuristica.
Pięć prostych zasad Marka Staniszewskiego, które warto stosować, by stworzyć warunki, w których możemy wymyślać sprawniej.
1. Oddziel Fantastę od surowego Cenzora.
Pracując pod presją czasu bardzo często chcemy jak najszybciej osiągnąć docelowy efekt (znaleźć rozwiązanie) wykonując jednocześnie dwie różne operacje mentalne. Pierwszą z nich jest tworzenie – wymyślanie, do którego używamy intuicji i wyobraźni, drugą zaś myślenie krytyczne i oceniające. Metaforycznie można ten proces zilustrować poprzez dialog dwóch postaci, które siedzą w naszym umyśle tocząc ze sobą zacięty spór. Pierwszym jest Fantasta – bujający w obłokach i oderwany od realiów marzyciel, który podpowiada nam niestandardowe sposoby działania. Drugim zaś jest krytyczny i autorytarny Cenzor, który słuchając pomysłów Fantasty punktuje niedoskonałości, wyśmiewa ich ograniczenia i sprowadza niepoprawnego marzyciela na ziemię. Konflikt ten jest nieunikniony, ale warto zrobić wszystko by pracę Fantasty i Cenzora rozdzielić w czasie, a ich samych odseparować grubym murem. Role te (i zadania w procesie kreatywnym) nie powinny być ze sobą mieszane. Dajmy więc najpierw czas uciekającemu od realiów Fantaście, a następnie efekt jego pracy przekażmy Cenzorowi. Niechaj jeden wykona swoją pracę tworząc jak najwięcej „odlotowych pomysłów, drugi zaś niech zajmie się ich przeglądaniem, analizą, selekcją najlepszych i testowaniem możliwości urealnienia ich przy pomocy posiadanych zasobów.
2. Jeśli już dotarłeś do celu, idź dalej.
Wymyślanie czegoś nowego związane jest często ze skłonnością do natychmiastowego znalezienia „najlepszego rozwiązania”. Ponieważ w szkole uczeni jesteśmy, że zawsze istnieje prawidłowa odpowiedź (oczywiście tylko jedna), nastawienie takie – na zasadzie rutyny myślenia – stosujemy później w pracy wymagającej twórczego namysłu. Określamy zatem problem, patrzymy jak inni rozwiązywali podobne zadanie, sprawdzamy dostępne informacje pomagające lepiej nam zrozumieć naturę problemu i używając dedukcji, indukcji, związku przyczynowo-skutkowego i dwuwartościowej logiki staramy się dotrzeć do rozwiązania, które w jakiś sposób powinno „wynikać” z problemu. Z problemu jednak najczęściej nic nie chce wyniknąć (bo właśnie dlatego jest on problemem). Znajdujemy więc „pseudorozwiązania”, podążając po prostu po utartych koleinach myślowej rutyny. Naturalna tendencja naszego umysłu – a właściwie mózgu – do oszczędzania zużywanej energii sprawia, że uczepiamy się pierwszego napotkanego rozwiązania i odczuwając satysfakcję (czyli przyjemność) z wykonania zadania poprzestajemy na tym, co łatwo osiągalne i oczywiste. Ale to właśnie tu rozpoczyna się prawdziwy proces kreatywny. Rozwiązania oczywiste odłóżmy na chwilę na bok podobnie jak założenie, że istnieje tylko jedno słuszne rozwiązanie. Szukajmy dalej przyjmując, że istnieje wiele rozwiązań (w zasadzie jest ich nieskończenie wiele) i wszystkie mogą być najlepsze.
3. Nie traktuj tego zbyt serio.
Wychowani w specyficznej kulturze i systemie wartości (praca jako kara za grzechy, cierpienie jako wartość itd.) często postrzegamy stojące przed nami zadania jako przykry wysiłek i obowiązek, który należy podejmować (podczas gdy nagroda nie zawsze jest pewnikiem…). Postawę tą przenosimy nieświadomie w obszar pracy twórczej przyjmując, że tu także musi obowiązywać zasada „krew, pot i łzy”. Praca kreatywna bez wątpienia wiąże się z wysiłkiem, ale jakiegoś wysiłku wymaga też od nas zabawa, oddawanie się przyjemnościom, pasjom czy rozrywkom. W każdym z tych przypadków wykonujemy przecież jakiś rodzaj pracy (mechanicznej, intelektualnej, czy nawet emocjonalnej). Przystępując do pracy kreatywnej warto zrezygnować czasem z takiego „cierpiętniczego” nastawienia i włączać w nią elementy zabawy i relaksu. Sprzyja to efektywności zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i jakość tworzonych rozwiązań. Zabawa wyobraźnią, dziecięce zaciekawienie, fantazjowanie, zadawanie sobie naiwnych pytań i spisywanie pomysłów na pozór absurdalnych daje często lepsze efekty niż napięcie i przykra mitręga. Podobnie rzecz się ma z relaksem – zapewnianie sobie przestrzeni na oderwanie się od zadania, przeniesienie uwagi czy wyciszenie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tzw. „wglądu”, przebłysku, lub olśnienia podczas którego nagle i niespodziewanie dostrzegamy całościowe połączenie przypadkowo porozsypywanych wcześniej fragmentów układanki.
4. Zaprzyjaźnij się z wieloznacznością.
Nasze wychowanie i wykształcenie sprawia, że zgodnie z kulturowo ugruntowaną tendencją do postrzegania świata przez pryzmat opozycji binarnych oraz zasadami klasycznej logi jeśli coś jest czarne, to nie może być jednocześnie białe – byłaby to przecież sprzeczność, paradoks. A nie lubimy sprzeczności. To co bolesne, nie może być jednocześnie przyjemne, a to co prawdziwe nie może być w tym samym czasie fałszywe (a tak w ogóle to coś albo istnieje, albo tego nie ma i kropka).
Kreatywność uwielbia jednak paradoksy. Badania potwierdzają, że osoby twórcze wykazują zwiększoną tolerancję na paradoksalność, niejednoznaczność czy sytuacje niedookreślene. W tym samym obrazie mogą dostrzegać wielość rzeczywistości, na ten sam przedmiot potrafią patrzeć jednocześnie z wielu perspektyw i bezproblemowo godzić pozorne przeciwieństwa. Potrafią też często przyjmować perspektywę zewnętrznego obserwatora patrzącego „z lotu ptaka” na dane zjawisko. Postawa taka pozwala postrzegać szerszy kontekst, większą ilość powiązań i wymiarów, po których może się poruszać ich wyobraźnia.
Warto brać z nich przykład i trenować nawyk całościowego oglądu problemu czy wyzwania. To co spontanicznie wydaje nam się wadą, warto od razu rozpatrzyć z punktu widzenia zalet, a w tym co jawi się jako dobre i odpowiednie próbować dostrzec to, co złe i niewłaściwe itp.? Poza tym wychodzić należy poza myślenie dychotomiczne. Mając do czynienia z jakimś pojęciem, zjawiskiem sytuacją ocenianymi zwykle np. jako coś słusznego lub niewłaściwego warto od razu zadać sobie pytania w rodzaju: na ile to coś jest kolorowe?, z czym się może kojarzyć?, jak można o tym opowiedzieć nie używając słów?, czy gdyby zamieniło się to w jedzenie, to jakby smakowało? itd. (w ramach eksperymentu pomyśl w ten sposób przez chwilę o jakimś abstrakcyjnym pojęciu typu: „altruizm”, „władczość”, „historia”, „punktualność”).
5. Okazjonalność zamień w praktykowanie.
Myślenie innowacyjne, czy kreatywne traktowane jest najczęściej jako coś, co włącza się przy szczególnej okazji. Sięgamy po nie wówczas, gdy trzeba rozwiązać „poważny” problem, podjąć ważną decyzję lub stworzyć coś unikalnego pod jakimś względem. Wtedy też często pojawia się stres (lub wręcz panika) – jak to zrobić?, jak myśleć?, po jakie metody sięgnąć? Kreatywność można wtedy próbować przywoływać, stymulować, wymuszać, a w ostateczności kupić na zewnątrz. Zawsze przecież znajdzie się ktoś, kto jakiś pomysł chętnie nam sprzeda. W każdym przypadku koszt generowanie kreatywności jest najczęściej niewspółmierny do osiąganej jakości i oryginalności. Dzieje się tak dlatego, że myślenie kreatywne nie jest powszechnym nawykiem i umiejętnością, którą ćwiczy się na co dzień w ramach choćby podstawowego treningu. Myślenie kreatywne czy innowacyjne wciąż często traktowane jest jako dobro cenne, bo rzadkie (jako domena zarezerwowana dla Artystów, Twórców, Naukowców), a nie sprawność, którą każdy może i powinien naturalnie się posługiwać - tak jak posługuje się umiejętnością pisania, czytania, czy wykonywania podstawowych działań matematycznych.
Nie każdy chce, może lub też ma ochotę biegać w maratonie. Nie każdy musi jeździć wyczynowo na nartach czy uprawiać jogę. Każdy jednak dla swojego zdrowia powinien odbywać dziennie choćby jeden krótki spacer albo zrobić podstawową gimnastykę – np. kiedy zbyt długo siedzi przy biurku. Podobnie jest z myśleniem twórczym – potrzebna jest niewielka dawka codziennych ćwiczeń abyśmy mogli w pełni korzystać z własnego potencjału. I nawet takie minimum może sprawić, że myślenie kreatywne stanie się nawykowe, będzie dla nas oczywistością i umiejętnością, po którą można sięgnąć w dowolnym momencie. Prostych metod na proste ćwiczenia kreatywne jest zaś mnóstwo. Wystarczy więc wybrać dowolną i zacząć gimnastykę umysłu od zaraz.
Propozycja?
Sięgnij po kartkę papieru i wypisz 20 konkretnych korzyści, jakie przyjdą Ci do głowy – tych, które osiągniesz, jeśli już dziś zaczniesz ćwiczyć kreatywność.
Miłego zaskoczenia!
Marek Staniszewski
Dołącz do dyskusji: Pięć warunków inwencji i kreatywnego myślenia