Dziennikarz „Gazety Wyborczej” opisał w raporcie nieudane inwestycje swojego wydawcy
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” (Agora) Wojciech Czuchnowski napisał raport opisujący nieudane inwestycje Agory, wysłał do zarządu i rady nadzorczej spółki, członków Agora-Holding oraz zespołu „Wyborczej”. Jak wynika z naszych informacji, raport opisuje działania spółki w latach 2008-2020, wedle zamieszczonych tam obliczeń straty wyniosły ponad 260 mln zł. Agora nazywa raport „opiniami, teoriami i projekcjami” i zapowiada „niezbędne kroki”.
Dziennikarz śledczy „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski napisał raport opisujący nieudane inwestycje wydawcy tytułu, spółki Agora. Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o działania podejmowane przez Agorę w latach 2008-2020. Według obliczeń Czuchnowskiego i analityków, straty spółki miały wynieść wtedy ponad 260 mln zł. W raporcie podkreślono, że nikt z odpowiedzialnych za ich spowodowanie nie poniósł wedle oficjalnej wiedzy żadnych konsekwencji. Te miała natomiast ponieść osoby pracujące w Agorze – głównie w zespole „Wyborczej”: raport wskazuje, że chodzi tu o zwolnienia, obniżki pensji czy zamykanie oddziałów w ramach tzw. optymalizacji kosztów.
W niedzielę Czuchnowski wysłał tekst do zarządu i rady nadzorczej Agory, członków spółki Agora-Holding (jeden z właścicieli Agory, ma 35,36 proc. głosów na zgromadzeniu), a także kierownictwa „Wyborczej”.
Redakcja będzie wspierać Czuchnowskiego
- Taki raport napisałem, został w niedzielę wysłany do zarządu, rady nadzorczej i holdingu oraz całego zespołu „Gazety Wyborczej” - mówi Czuchnowski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Zawarty jest w nim szereg pytań. Mam nadzieję, że na te pytania dostaniemy odpowiedzi - zaznacza. Dziennikarz nie chce zdradzać szczegółów swojego tekstu.
- Napisałem tam, że zdaję sobie sprawę, iż jest to samowolne działanie bez porozumienia z kierownictwem redakcji i oddaję się do dyspozycji jej kierownictwa - dodaje Czuchnowski. Jak mówi nam we wtorek, jak dotąd nie dostał informacji, by raport został negatywnie przyjęty. - Mam raczej pozytywne głosy, również ze strony zespołu. Nikt z zarządu do mnie osobiście również się nie zwrócił - podkreśla.
- Choć Wojtek rozesłał raport bez żadnej konsultacji z nami, będziemy go wspierać i chronić wszelkimi dostępnymi metodami - zapowiada Aleksandra Sobczak, wicenaczelna „Wyborczej”.
Agora chce chronić swoją renomę
„Opinie, teorie i projekcje formułowane przez Pana Wojciecha Czuchnowskiego względem byłych i obecnych członków Zarządu, Rady Nadzorczej oraz doradców spółki Agora S.A. nie mają odzwierciedlenia w faktach ani też podstaw prawnych. Spółka podejmie niezbędne kroki mające na celu ochronę renomy Agory i jej organów statutowych” – przekazała nam Nina Graboś, dyrektorka ds. komunikacji korporacyjnej Agory. Nie sprecyzowała, czy chodzi o kroki dyscyplinarne bądź prawne.
Jak się dowiadujemy, raport spowodował spore poruszenie w redakcji. - Pierwsza myśl była, że nie pomoże to w prowadzeniu rozmów z zarządem. Ale z drugiej strony to whistleblowing i trzeba to przyjąć – mówi nasz informator. Zwraca uwagę na konkretne wątki tekstu Czuchnowskiego. - W jakiś sposób rzuca on tło na temperaturę sporu, która dla części osób była niejasna: skąd takie emocje między stronami. Duży wpływ mają wątki łączące Agnieszkę Sadowską [byłą już członkinię zarządu Agory – red.] z osobami z PiS. To ważniejsze niż opisywane inwestycje, które nie wyszły. Nie do końca na miejscu jest łączenie ich z działaniami w „Wyborczej” czy konsekwencjami dla jej zespołu – twierdzi osoba z redakcji tytułu.
Czy Czuchnowskiemu może coś grozić ze strony zarządu spółki? - Osobiście uważam, że nic mu nie zrobią. Na pewno redakcja będzie kłaść się Rejtanem. Moim zdaniem w dużo większym stopniu niż za Jerzym Wójcikiem: Czuchnowski to instytucja, jest bardzo znany na zewnątrz. Publikując raport, naraził siebie, ale nie ma żadnego osobistego interesu. To typowe działanie sygnalisty – podkreśla nasz informator.
Spór z powodu zwolnienia Jerzego Wójcika
W miniony wtorek dyrektor wydawniczy „Gazety Wyborczej” Jerzy B. Wójcik został zwolniony dyscyplinarnie z Agory po 28 latach pracy w firmie. To podsyciło na nowo konflikt kierownictwa „GW” z zarządem firmy trwający od czerwca, kiedy pierwszy zapowiedziano zwolnienia Wójcika oraz połączenie w jeden pion biznesowy „GW” i portalu Gazeta.pl.
W czwartek na drugiej stronie „Gazety Wyborczej” i portalu Wyborcza.pl zamieszczono artykuł, w którym naczelny Adami Michnik i pierwszy wicenaczelny Jarosław Kurski podkreślali, że dzięki działaniom zespołu redakcyjnego „GW” jest w dobrej kondycji biznesowej.
- Mamy stabilne przychody i wypracowujemy zysk, który chcemy reinwestować w rozwój – w redakcję, w ludzi i technologię. Słowem, mamy sukces, który paradoksalnie stał się naszym problemem. Daje nam bowiem to, czego nie tolerują żadne zamordystyczne partie ani żadne pazerne i krótkowzroczne korporacje. Niezależność - wyliczyli.
Opisali, że Jerzy Wójcik o swoim zwolnieniu został poinformowany mailowo. - Żadnych praw. Tak wygląda „etyka" w spółce, której management ma pełne usta wzniosłych słów. A tu, proszę, podłe sponiewieranie pracownika - ocenili.
- Pytamy więc publicznie ten Zarząd: Bartosza Hojkę, Annę Kryńską, Tomasza Jagiełłę, Tomasza Grabowskiego, Agnieszkę Siuzdak, a także patronującą im Wandę Rapaczyński: Czy to wasza zajadła mściwość, głupota, czy błąd?. Pytamy też naszą „matkę założycielkę", właścicielkę złotej akcji Helenę Łuczywo. Jest to pytanie bolesne dla zespołu i kierownictwa redakcji: Dlaczego na to wszystko pozwalasz? Heleno, dlaczego godzisz się na powolne niszczenie także dzieła swego życia? Czy naprawdę uważasz, że o los „Wyborczej" lepiej zadba korporacja niż sam zespół „Gazety Wyborczej"? - spytali.
Ich zdaniem zarząd Agory działa na szkodę „GW” i jest dla niej niebezpieczny. - Zasiadają w nim ludzie, którzy nie mają pojęcia, na czym polega wydawanie nowoczesnej gazety, a właśnie zwolnili jednego z najlepszych specjalistów na rynku, bo się im nie podlizywał. Niczego dobrego już się nie spodziewamy po tym Zarządzie. Dlatego nie do niego kierujemy ten list, lecz do Państwa - prawdziwych właścicieli „Wyborczej” - podkreślili.
- W czasie pandemii Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik zwrócili się do zarządu z propozycją nowych warunków pracy - wyłącznie dla siebie samych. Ich oczekiwania obejmowały m.in. 12-miesięczne okresy wypowiedzenia, dodatkowe 12-miesięczne odprawy, dodatkowe urlopy zdrowotne, samochody i pełną opiekę medyczną dla rodzin - opisano w komunikacie, zaznaczając, że propozycję odrzucono, ponieważ „na takich warunkach nie pracuje w Agorze nikt”.
- Ta odmowa stanowiła jedną z przyczyn konfliktu. Adamie, w czasie wtorkowego spotkania z pracownikami mówiłeś, że chodzi tu o „pieniądze, pieniądze, pieniądze”. Nie sposób się z tym nie zgodzić - skomentowano.
Według zarządu „to nie Jerzy Wójcik był pomysłodawcą i głównym twórcą sukcesu modelu subskrypcyjnego”, tylko członkini rady nadzorczej Agory Wanda Rapaczyńska (zarząd podkreślił, że to ona przekonywała o potrzebie zbudowania paywalla) była menedżerka Agory Danuta Breguła (zbudowała zespół). Zarząd podkreślił też, że decyzja o zwolnieniu Wójcika jest ostateczna. - Są takie zachowania, które nie mogą być akceptowane w żadnej organizacji - skomentował.
Protest dziennikarzy "Gazety Wyborczej"
Konflikt między naczelnymi tytułu a kierownictwem spółki wybuchł na początku czerwca br., kiedy zarząd Agory poinformował o zamiarze połączenia segmentu prasowego spółki (obejmującego głównie „Gazetę Wyborczą” i Wyborcza.pl) z pionem Gazeta.pl. Miało się to wiązać ze zwolnieniem Wójcika. Przeciwko zaprotestowali wtedy naczelni tytułu i część dziennikarzy.
Zarząd Agory odpowiedział, że jest "zdumiony i zaniepokojony" działaniami, służącymi "pogłębieniu podziałów" w firmie. Kierownictwo tytułu słowa zarządu odebrało jako groźbę i oświadczyło, że nie będzie współpracować z członkinią zarządu Agnieszką Sadowską, która w ich przekonaniu "skrycie przygotowała plan integracji".
Jeden z właścicieli Agory, spółka Agora Holding w liście do pracowników zaznaczyła, że chce być „gwarantem bezpieczeństwa obu stron” procesu integracji Wyborcza.pl i Gazeta.pl. Głos zabrało również kierownictwo Gazeta.pl, sprzeciwiając się „narracji koleżanek i kolegów z »Gazety Wyborczej«” i wyrażając zdumienie „próbami wpływania na skład Zarządu Agory S.A. i chęcią zniwelowania zaproponowanego na początku kompromisu”.
Wśród przedstawionych kilka miesięcy temu postulatów naczelnych „Wyborczej” znalazło się także odsunięcie od nadzoru nad ich zespołem członkini zarządu Agnieszki Sadowskiej oraz włączenia w skład zarządu przedstawiciela „Wyborczej”. Sadowska odeszła z Agory, ale drugi postulat pozostał niespełniony.
Od października treści „Wyborczej” nie pojawiają już, jak było do tej pory od lat, na stronach Gazeta.pl. - Rzeczywiście w październiku „Gazeta Wyborcza” zdecydowała o wycofaniu treści Wyborcza.pl ze strony głównej Gazeta.pl - mówiła w piątek Agnieszka Siuzdak, niedawno powołana członkini zarządu Agory (odpowiada m.in. za Gazeta.pl). - Motywacją dla takiego ruchu była chęć zwiększenia ruchu bezpośredniego na Wyborcza.pl. Całościowe konsekwencje tej decyzji dla obu mediów będziemy mogli ocenić dopiero po dłuższym czasie, bo mówimy o potencjalnym wpływie na długofalowe aspekty biznesu. Dopiero za kilka miesięcy będziemy w stanie w pełni odpowiedzieć na to pytanie - zaznaczała.
Pomysł wydzielenia „Gazety Wyborczej” do osobnej spółki zawieszony
W sierpniu podczas prezentacji wyników spółki za II kwartał br. podkreślono, podkreśla, że nie ma możliwości, by wydzielenie „Gazety Wyborczej” do spółki zależnej wiązało się ze zmianą struktury własnościowej. Jerzy Wójcik, wydawca „Gazety Wyborczej”, wciąż jest pracownikiem spółki - potwierdził zarząd.
- Proces (integracji pionów w Agorze) jest dopiero rozpoczęty, prawdopodobnie potrwa około dwóch miesięcy - mówiła członkini zarządu Agory Anna Kryńska-Godlewska. I dodawała, że dotyczy on „wyłącznie analizy wykonalności” wydzielenia. - Musimy sprawdzić, czy jest to technicznie możliwe do przeprowadzenia. Dotyczy to wyłącznie wyodrębnienia „Gazety Wyborczej” w ramach naszych struktur. Spółka taka pozostanie w dalszym ciągu własnością Agory. Nie ma możliwości, aby wydzielenie wiązało się ze zmianą struktury własnościowej takiej spółki – podkreśliła.
W zeszły piątek prezes Agory Bartosz Hojka poinformował, że zawieszono prace nad wydzieleniem „Gazety Wyborczej” do odrębnej spółki zależnej.
Agora ograniczyła stratę
W trzecim kwartale br. Agora przy wzroście wpływów o 38 proc. zanotowała spadek straty netto z 9 do 1,5 mln zł. Przychody z biletów i przekąsek w kinach Helios poszły w górę dużo mocniej niż z reklam i sprzedaży prasy.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarz „Gazety Wyborczej” opisał w raporcie nieudane inwestycje swojego wydawcy