Niemieccy wydawcy dostaną pieniądze od Google. Na liście Der Spiegel, Die Zeit i Handelsblatt
Google zawarł umowy z wybranymi niemieckimi wydawcami prasowymi, w ramach których będzie im płacił za wykorzystanie treści tworzonych przez media. Porozumienia są wynikiem wprowadzenia w Niemczech unijnej dyrektywy o prawach autorskich.
Od kilku lat trwają spory pomiędzy największymi firmami technologicznymi a wydawcami. Media domagają się przede wszystkim od Google i Facebooka, aby płaciły one za korzystanie z autorskich treści, które zamieszczają na swoich platformach.
Z kolei Big Techy argumentują, że zamieszczając treści i ich fragmenty od wydawców w swoich serwisach przynoszą mediom istotny wzrost odbiorców.
Czytaj także: Google konsoliduje globalny budżet mediowy w Essence
Niemieckie porozumienie
Jednym z obszarów, na którym koncentruje się konfrontacja na linii firmy technologiczne – media jest Unia Europejska. Tutaj Google przyjął politykę małych kroków dogadując się z wydawcami na konkretnych rynkach na kontynencie. Przykładem jest umowa pomiędzy Google, a niektórymi francuskimi mediami, a także porozumienie z Reutersem z wykorzystaniem platformy Google News Showcase.
Z kolei kilka dni temu Google i Agence France-Presse zawarły porozumienie, w ramach którego amerykański koncern będzie płacił francuskiej agencji za korzystanie z tworzonych przez nią materiałów. Umowa jest przewidziana na 5 lat i obejmuje rynki w Europie.
Według najnowszych informacji podanych przez Google koncern zawarł kolejne porozumienia, tym razem z niemieckimi mediami. Umowy mają wynikać z przyjęcia przez Niemcy w czerwcu 2021 r. unijnej dyrektywy o prawach autorskich z 2019 r.
Do tej pory Google udało się zawrzeć odpowiednie umowy ze znanymi wydawcami i ich tytułami, takimi jak Der Spiegel, Die Zeit, Handelsblatt, Tagesspiegel, Ströer (T-Online), Golem i Netzwelt.
Należą do nich również publikacje takie jak WirtschaftsWoche, Watson, Giga, Potsdamer Latest Nachrichten oraz Manager Magazin. Philipp Justus, wiceprezes Google Central Europe zaznacza, że Big Tech prowadzi także odpowiednie negocjacje z kolejnymi wydawcami w Niemczech, nie tylko z tymi największymi.
- Der Spiegel od wielu lat buduje konstruktywne relacje robocze z Google na kilku poziomach - zaznacza w komunikacie Stefan Ottlitz, dyrektor zarządzający tytułu. - Znaleźliśmy również wzajemnie rozsądne rozwiązanie dla nowego prawa dotyczącego dodatkowych praw autorskich. Mamy nadzieję, że inni zainspirują się tą dobrą kulturą współpracy i że będziemy ją utrzymywać przez długi czas.
Krótkie fragmenty za darmo
Partnerzy porozumień zawartych na rynku niemieckim nie zdradzają, ile Google będzie płacić wydawcom za korzystanie z generowanych przez nich materiałów.
Czytaj także: Google zaczął płacić kanadyjskim mediom za ich artykuły
Google twierdzi, że płatności na rzecz wydawców na podstawie umów oparte są na uznanych zasadach praw autorskich i jednolitych kryteriach. Jednocześnie opierają się one na istotnych aspektach nowego prawa: po pierwsze, bardzo krótkie fragmenty treści nie wchodzą w zakres nowego prawa autorskiego (tzw. „Wyjątek od fragmentu„). Z drugiej strony wydawcy prasowi otrzymują nowe uprawnienia do takich fragmentów artykułów używanych w internecie, które wykraczają poza bardzo krótkie fragmenty.
Koncern podkreśla, że jego usługi tworzą w postaci ruchu, technologii reklamowej i wsparcia finansowego znacząca wartość dodaną dla wydawców. Ponadto media zawsze mają możliwość decydowania, czy ich treść jest wyświetlana podczas wyszukiwania, czy nie, oraz w jakim stopniu ich zawartość może być używana w podglądzie.
Dołącz do dyskusji: Niemieccy wydawcy dostaną pieniądze od Google. Na liście Der Spiegel, Die Zeit i Handelsblatt