Krytyka tekstu „Newsweeka” o sfałszowanych wyborach. Tomasz Sekielski nie komentuje
Tygodnik „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska) zamieszcza w nowym numerze rozmowę Renaty Grochal z byłym działaczem PiS, z której wynika, że partia odpowiada za fałszowanie wybory i może sfałszować tegoroczne. Publikacja już w niedzielę wywołała burzę w internecie. - Wstrząsnęło mną, że w tym tekście nic nie ma, żadnych mocnych argumentów. Są bardzo słabe argumenty, które łatwo można zbić - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych, dodając: - Ta okładka to skandal i nieodpowiedzialność.
Okładka „Newsweeka” nie pozostawia marginesu na wątpliwości:” Sfałszowane wybory” – pisze redakcja. I rozwija temat: „Nachalna propaganda, kupowanie wyborców, naginanie prawa i zwykłe oszustwa. Były działacz PiS ujawnia, jak partia nie cofa się przed niczym, byle tylko utrzymać władzę”.
W ten sposób zapowiadana jest rozmowa Renaty Grochal z byłym działaczem PiS Markiem Zagrobelnym. Twierdzi on, że PiS szykuje zmiany w Kodeksie wyborczym po to, by umożliwić korzystne dla siebie sfałszowanie wyborów. Wskazuje m.in., że zapowiadane przez Jarosława Kaczyńskiego korpusy ochrony wyborów mają być „partyjną formą ochrony wyborów”. - Skoro teraz PiS ma władzę, to dla mnie jest jasne, że będą chcieli to jakoś zinstytucjonalizować i dofinansować partyjnymi pieniędzmi - mówi „Newsweekowi” Marek Zagrobelny, przytaczając, że sam był kilka razy w takich korpusach w latach 2007-2014. - Powiem z pełną odpowiedzialnością: członkowie tych korpusów byli zawsze gotowi do tego, by fałszować pojedyncze głosy – podsumowuje były działacz PiS w rozmowie z dziennikarką.
Zagrobelny stwierdza też, że „wybory się fałszuje”, a członkowie rządzącej partii „mają to zakodowane w głowach”. Jego zdaniem – odpowiedzialni za to są właśnie członkowie korpusu ochrony wyborów, którzy mają fałszować (jego zdaniem) karty w obwodowych komisjach przed powstaniem protokołu.
W jaki sposób? - Członek komisji wyborczej bierze dyskretnie długopis, maluje krzyżyk na opuszce palca i przy kontakcie ręki z kartą wyborczą chucha na palec tak, by ten atrament był wilgotny i stawia krzyżyk, jakby odbijał pieczęć na karcie. Jeśli to karta, na której jest oddany głos na Koalicję Obywatelską, to dostawia drugi krzyżyk na liście innej partii, a wiadomo, że jak są krzyżyki na dwóch różnych listach, to głos jest nieważny – mówi „Newsweekowi” Zagrobelny.
Zaznacza, że był świadkiem fałszowania kart do głosowania, a "w niektórych przypadkach miał wpływ na fałszowanie głosów".
Szef IBS o okładce: największy skandal i nieodpowiedzialność
Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla: - Pozostając w roli kogoś, kto zajmuje się badaniami i analizami, ale też z pozycji wyborcy i obywatela mówię, że chciałbym, aby politycy i media mówiąc o wyborach byli odpowiedzialni, bo emocje, jakie (z różnych przyczyn) będą kłębiły się wokół nich są i tak już bardzo mocne.
Pawłowski na Twitterze poddał dokładnej analizie artykuł z „Newsweeka” (nie tylko okładkę) i napisał finalnie: „Najnowsza okładka w tym tygodniku to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat i będzie się ona śnić po nocach (Tomaszowi) Sekielskiemu”.
Następnie rozłożył na czynniki pierwsze to, co napisał tygodnik. „W ostatnich wyborach w 27 tys. komisjach wyborczych pracowało ponad 200 tys. osób. Przez 10 lat „przewinęło” się przez komisje przynajmniej pół miliona osób, a tygodnikowi udało się dotrzeć do 1 (słownie: jednego) świadka fałszowania i na nim opiera swoją tezę i okładkę” – czytamy w mini-analizie.
A dalej: „Pod lokalami wyborczymi od lat przeprowadza badanie IPSOS. W 2019 roku różnica w wyniku PiS podana przez PKW a badaniem exit poll wyniosła 0,01 p.p. Czy w fałszowaniu wyników wyborów bierze udział IPSOS? Dostawianie krzyżyków: Teorie można obalić w 5 minut sprawdzając dane PKW. Liczba głosów nieważnych z wyborów na wybory maleje. W 2011 było to 4,52%, w 2015 - 2,53% a w 2019 - 1,11% Za czasów PO było ich 3x więcej. Czy oznacza to, że za PO się bardziej fałszowało wybory? Absurdów i tez z palca w tym artykule jest dużo więcej, każdy może sam ocenić. Sposobów weryfikacji czy wybory były sfałszowane oczywiście jest wiele”.
Wątek 🧵(1/10) Przeczytałem tekst @Renata_Grochal w @NewsweekPolska i uważam, że najnowsza okładka w tym tygodniku to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat i będzie się ona śnić po nocach @sekielski poniżej weryfikuje treści, czego nie zrobiła sama redaktor pic.twitter.com/u3lILCDRSb
— Łukasz Pawłowski (@LukasPawlowski) February 12, 2023
"Od dziennikarzy oczekuję tonowania emocji"
W rozmowie z nami Łukasz Pawłowski rozwija: - Napisałem, że najnowsza okładka „Newsweeka” to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat. I podtrzymuję to. Na okładce nie ma znaku zapytania ani cudzysłowu, jest postawiona teza, że wybory zostały sfałszowane. Jeśli taką tezę redakcja umieściła na okładce, spodziewałem się, że w treści będą prawdziwe bomby i twarde argumenty. Ale przeczytałem ten tekst i wstrząsnęło mną, że tam nic takiego nie ma. Są same, bardzo słabe i nie trzymające się kupy argumenty, które łatwo można zbić.
Nasz rozmówca podkreśla, iż najbardziej uderzyło go to, że „tezy zawarte w tekście da się zweryfikować w ciągu kilku minut, nie trzeba być specjalistą, żeby stwierdzić, że są fałszywe”. – Na przykład, gdy mowa jest o tym, że powstaną nowe komisje, a partie opozycyjne się o tym nie dowiedzą. To można zweryfikować na stronie Państwowej Komisji Wyborczej w ciągu minuty; trudno mi jest uwierzyć, że ktoś prowadzi taką rozmowę i nie weryfikuje tego, co mówi druga strona. Takich – łatwo weryfikowalnych elementów - jest tam naprawdę bardzo dużo.
Pawłowski mówi także: - Trzeba sobie zdać sprawę, że tym tekstem przekraczamy Rubikon w rozmowach o polityce, które zawsze były pełne emocji. Mówienie o tym, że wybory będą sfałszowane i ktoś nam je ukradnie, jest bardzo niebezpieczne i może powodować tragedie. Od dziennikarzy i osób zaufania publicznego oczekiwałbym tonowania emocji wokół wyborów, a nie ich podsycania.
Jeszcze @NewsweekPolska czy już @Tygodnik_Sieci? Każdy ma takie spiski, jakich redaktorów. @Renata_Grochal na podstawie słów jednego z 40 tys. członków komisji wyborczych wysnuła tezę o fałszowaniu wyborów. Pani Renato, za PO było oddawanych więcej głosów nieważnych niż obecnie. pic.twitter.com/CffIO3NryM
— Anna-Maria Żukowska 💁🏻♀️ #Lewica 🇵🇱🏳️🌈🇺🇦 (@AM_Zukowska) February 12, 2023
Tomasz Sekielski nie komentuje
Poprosiliśmy o komentarz i odniesienie się do krytyki Łukasza Pawłowskiego redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasza Sekielskiego, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Według danych Polskich Badań Czytelnictwa w trzecim kwartale ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 62 307 egz. (z czego 53 881 w wersji drukowanej). Wiosną ub. roku z funkcją naczelnego „Newsweeka” pożegnał się Tomasz Lis (krótko potem Wirtualna Polska opisała zarzuty dziennikarzy tygodnika o zachowaniach mogących uchodzić za mobbing). Zastąpił go na stanowisku dziennikarz, publicysta i dokumentalista Tomasz Sekielski.
Opowieści, że ktokolwiek fizycznie fałszuje wybory są nie tylko szkodliwe, ale zupełnie fałszywe. Są pewnie pojedyncze przypadki, lecz nie ma to wpływu na wyniki, gdyż w Polsce zasadniczo exit poll zgadza się z ostatecznym rezultatem. Inna rzecz, że za PiS wybory nie są równe.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) February 12, 2023
Dołącz do dyskusji: Krytyka tekstu „Newsweeka” o sfałszowanych wyborach. Tomasz Sekielski nie komentuje