SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Krytyka tekstu „Newsweeka” o sfałszowanych wyborach. Tomasz Sekielski nie komentuje

Tygodnik „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska) zamieszcza w nowym numerze rozmowę Renaty Grochal z byłym działaczem PiS, z której wynika, że partia odpowiada za fałszowanie wybory i może sfałszować tegoroczne. Publikacja już w niedzielę wywołała burzę w internecie. - Wstrząsnęło mną, że w tym tekście nic nie ma, żadnych mocnych argumentów. Są bardzo słabe argumenty, które łatwo można zbić - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych, dodając: - Ta okładka to skandal i nieodpowiedzialność.

Okładka "Newsweeka" z 13 lutego 2023 r. Okładka

Okładka „Newsweeka” nie pozostawia marginesu na wątpliwości:” Sfałszowane wybory” – pisze redakcja. I rozwija temat: „Nachalna propaganda, kupowanie wyborców, naginanie prawa i zwykłe oszustwa. Były działacz PiS ujawnia, jak partia nie cofa się przed niczym, byle tylko utrzymać władzę”.

W ten sposób zapowiadana jest rozmowa Renaty Grochal z byłym działaczem PiS Markiem Zagrobelnym. Twierdzi on, że PiS szykuje zmiany w Kodeksie wyborczym po to, by umożliwić korzystne dla siebie sfałszowanie wyborów. Wskazuje m.in., że zapowiadane przez Jarosława Kaczyńskiego korpusy ochrony wyborów mają być „partyjną formą ochrony wyborów”. - Skoro teraz PiS ma władzę, to dla mnie jest jasne, że będą chcieli to jakoś zinstytucjonalizować i dofinansować partyjnymi pieniędzmi - mówi „Newsweekowi” Marek Zagrobelny, przytaczając, że sam był kilka razy w takich korpusach w latach 2007-2014. - Powiem z pełną odpowiedzialnością: członkowie tych korpusów byli zawsze gotowi do tego, by fałszować pojedyncze głosy – podsumowuje były działacz PiS w rozmowie z dziennikarką.

Zagrobelny stwierdza też, że „wybory się fałszuje”, a członkowie rządzącej partii „mają to zakodowane w głowach”. Jego zdaniem – odpowiedzialni za to są właśnie członkowie korpusu ochrony wyborów, którzy mają fałszować (jego zdaniem) karty w obwodowych komisjach przed powstaniem protokołu.

W jaki sposób? - Członek komisji wyborczej bierze dyskretnie długopis, maluje krzyżyk na opuszce palca i przy kontakcie ręki z kartą wyborczą chucha na palec tak, by ten atrament był wilgotny i stawia krzyżyk, jakby odbijał pieczęć na karcie. Jeśli to karta, na której jest oddany głos na Koalicję Obywatelską, to dostawia drugi krzyżyk na liście innej partii, a wiadomo, że jak są krzyżyki na dwóch różnych listach, to głos jest nieważny – mówi „Newsweekowi” Zagrobelny.

Zaznacza, że był świadkiem fałszowania kart do głosowania, a "w niektórych przypadkach miał wpływ na fałszowanie głosów".  

Szef IBS o okładce: największy skandal i nieodpowiedzialność

Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla: - Pozostając w roli kogoś, kto zajmuje się badaniami i analizami, ale też z pozycji wyborcy i obywatela mówię, że chciałbym, aby politycy i media mówiąc o wyborach byli odpowiedzialni, bo emocje, jakie (z różnych przyczyn) będą kłębiły się wokół nich są i tak już bardzo mocne.

Pawłowski na Twitterze poddał dokładnej analizie artykuł z „Newsweeka” (nie tylko okładkę) i napisał finalnie: „Najnowsza okładka w tym tygodniku to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat i będzie się ona śnić po nocach (Tomaszowi) Sekielskiemu”.

Następnie rozłożył na czynniki pierwsze to, co napisał tygodnik. „W ostatnich wyborach w 27 tys. komisjach wyborczych pracowało ponad 200 tys. osób. Przez 10 lat „przewinęło” się przez komisje przynajmniej pół miliona osób, a tygodnikowi udało się dotrzeć do 1 (słownie: jednego) świadka fałszowania i na nim opiera swoją tezę i okładkę” – czytamy w mini-analizie.

A dalej: „Pod lokalami wyborczymi od lat przeprowadza badanie IPSOS. W 2019 roku różnica w wyniku PiS podana przez PKW a badaniem exit poll wyniosła 0,01 p.p. Czy w fałszowaniu wyników wyborów bierze udział IPSOS? Dostawianie krzyżyków: Teorie można obalić w 5 minut sprawdzając dane PKW. Liczba głosów nieważnych z wyborów na wybory maleje. W 2011 było to 4,52%, w 2015 - 2,53% a w 2019 - 1,11% Za czasów PO było ich 3x więcej. Czy oznacza to, że za PO się bardziej fałszowało wybory? Absurdów i tez z palca w tym artykule jest dużo więcej, każdy może sam ocenić. Sposobów weryfikacji czy wybory były sfałszowane oczywiście jest wiele”.

"Od dziennikarzy oczekuję tonowania emocji"

W rozmowie z nami Łukasz Pawłowski rozwija: - Napisałem, że najnowsza okładka „Newsweeka” to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat. I podtrzymuję to. Na okładce nie ma znaku zapytania ani cudzysłowu, jest postawiona teza, że wybory zostały sfałszowane. Jeśli taką tezę redakcja umieściła na okładce, spodziewałem się, że w treści będą prawdziwe bomby i twarde argumenty. Ale przeczytałem ten tekst i wstrząsnęło mną, że tam nic takiego nie ma. Są same, bardzo słabe i nie trzymające się kupy argumenty, które łatwo można zbić.

Nasz rozmówca podkreśla, iż najbardziej uderzyło go to, że „tezy zawarte w tekście da się zweryfikować w ciągu kilku minut, nie trzeba być specjalistą, żeby stwierdzić, że są fałszywe”. – Na przykład, gdy mowa jest o tym, że powstaną nowe komisje, a partie opozycyjne się o tym nie dowiedzą. To można zweryfikować na stronie Państwowej Komisji Wyborczej w ciągu minuty; trudno mi jest uwierzyć, że ktoś prowadzi taką rozmowę i nie weryfikuje tego, co mówi druga strona. Takich – łatwo weryfikowalnych elementów - jest tam naprawdę bardzo dużo.

Pawłowski mówi także: - Trzeba sobie zdać sprawę, że tym tekstem przekraczamy Rubikon w rozmowach o polityce, które zawsze były pełne emocji. Mówienie o tym, że wybory będą sfałszowane i ktoś nam je ukradnie, jest bardzo niebezpieczne i może powodować tragedie. Od dziennikarzy i osób zaufania publicznego oczekiwałbym tonowania emocji wokół wyborów, a nie ich podsycania.

Tomasz Sekielski nie komentuje

Poprosiliśmy o komentarz i odniesienie się do krytyki Łukasza Pawłowskiego redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasza Sekielskiego, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Według danych Polskich Badań Czytelnictwa w trzecim kwartale ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 62 307 egz. (z czego 53 881 w wersji drukowanej). Wiosną ub. roku z funkcją naczelnego „Newsweeka” pożegnał się Tomasz Lis (krótko potem Wirtualna Polska opisała zarzuty dziennikarzy tygodnika o zachowaniach mogących uchodzić za mobbing). Zastąpił go na stanowisku dziennikarz, publicysta i dokumentalista Tomasz Sekielski.

 

 

 

 

Dołącz do dyskusji: Krytyka tekstu „Newsweeka” o sfałszowanych wyborach. Tomasz Sekielski nie komentuje

43 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
PoRanny ptaszek
Typowy Sekielski jest typowy. HipoTezy, insynuacje, braki dowodow. Zupelnie jak te jego filmy za kase patronow. Ma byc szum i click bait a finalnie to takie 2/5 gwiazdek produkcje. Od poczatku mowilem ze ten styl przeniesie do newsweeka. Blizej mu mentalnie do tabloidow i filmow zzoltymi napisami niz ambitnej publicystyki.
odpowiedź
User
z Polski
Litości,Panie Sekielski. Przy tej chronicznej nienawiści do PiS-u chyba "trochę" się Pan zagalopował. Patronite słabo idzie, filmu o SKOK-ach raczej widz nie ujrzy nigdy, opozycja w Polsce słaba i wiecznie kłócąca się sama ze sobą, sprzedaż kosmicznie drogiej gazety leci na łeb , na szyję i nerwy puszczają. Trochę szacunku dla czytelnika, obojętnie jakiej opcji.
odpowiedź
User
Jj
Kazali z centrali zrobic material. To powstal. Oplacili czlowieka, to powiedzial co trzeba. To pokazuje jedynie manipulacje i chec zemsty bylego dzialacza. Niskie pobudki.
odpowiedź