TVP grozi procesem Dominice Wielowieyskiej za ujawnienie w „Gazecie Wyborczej” nagród dla dziennikarzy „Wiadomości”

Dominika Wielowieyska w artykule opisała, że dotarła do odręcznej notatki prezesa TVP Jacka Kurskiego z listą dziennikarzy i wysokością nagród wypłaconych im z Funduszu Popierania Twórczości. Na liście znalazło się 19 nazwisk, przede wszystkim prowadzących i reporterów „Wiadomości”.

I tak Michał Adamczyk otrzymał 20 tys. zł, Marcin Tulicki - 15 tys. zł, a Jarosław Olechowski, Klaudiusz Pobudzin (w sierpniu ub.r. został szefem „Teleexpressu, a w zeszły piątek - dyrektorem TAI), Bartłomiej Graczak, Damian Diaz - Jan Korab - ok. 5-10 tys. zł. W notatce nie zaznaczono, czy są to kwoty brutto czy netto.

Najwyższą nagrodę - 40 tys. zł - przyznano Jackowi Łęskiemu, który wiosną i jesienią ub.r. prowadził w TVP1 program „Chodzi o pieniądze”, natomiast od lutego br. jest współgospodarzem „Studia Polska” w TVP Info oraz prowadzi w tej stacji magazyny „5x5” i „Biznes info”.

„Fakty” liderem programów informacyjnych, „Teleexpress” stracił najwięcej widzów

W styczniu br. „Gazeta Wyborcza” i „Newsweek” podały, że w ub.r. zarząd TVP przyznał nagrody ponad 200 pracownikom i podmiotom współpracującym z nadawcą (m.in. 50 tys. zł dla Joanny Klimek, dyrektor biura programowego) oraz podwyższył swoje pensje. Telewizja Polska zaprzeczyła tym informacjom, stwierdziła, że najwyższa nagroda wyniosła 35 tys. zł, a wynagrodzenie prezesa nie zmieniło się.

TVP odpowiada Wielowieyskiej: notatka prezesa zdobyta nielegalnie, zawiadomimy organa ścigania

We wtorek rano Dominika Wielowyska poinformowała na Facebooku, że przygotowując swój tekst parę dni temu wysłała do Telewizji Polskiej maila z pytaniami, do którego dołączyła skan notatki prezesa TVP dotyczącej nagród.

Centrum informacji TVP w odpowiedzi podkreśliło, że dziennikarka uzyskała tę notatkę niezgodnie z prawem. - Przyjmujemy założenie, że dokument jest autentyczny i zawiera przypisane do nazwisk kwoty oraz dane osobowe, objęte Ustawą o ochronie danych osobowych, za ujawnienie których grozi odpowiedzialność karna. Z przesłanego przez Panią w dniu wczorajszym maila wynika, że weszła Pani w posiadanie dokumentu w sposób nieuprawniony, co jest równoznaczne z nielegalnym pozyskaniem informacji, co z kolei jest objęte sankcjami, wynikającymi z art. 267 Kodeksu Karnego - odpisali Wielowieyskiej przedstawiciele publicznego nadawcy.

- Z uwagi na powyższe, a także fakt, że nie była Pani właściwym adresatem, zwracamy się z uprzejmą prośbą o niepublikowanie oraz nierozpowszechnianie w jakikolwiek sposób zarówno całości, jak i części tego dokumentu, oraz jakichkolwiek informacji w nim zawartych. W przypadku publikacji dokumentu lub podania do publicznej wiadomości informacji w nim zawartych, TVP podejmie bezwzględnie wszelkie niezbędne kroki prawne, łącznie z zawiadomieniem odpowiednich organów ścigania o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa - zapowiedzieli.

Wszystkie dzienniki ze spadkiem sprzedaży w I kwartale, „Fakt” najchętniej kupowany

Co na to Dominika Wielowieyska? We wpisie na Facebooku oceniła, że jest to przejaw zastraszania dziennikarzy i naruszania wolności słowa. Zwróciła też uwagę na zagrożenie, jakie w przypadku sporu prawnego z firmą państwową niosą niedawne zmiany w prokuturze i sądach.

- Rządowa TVP straszy mnie doniesieniem do rządowej prokuratury za opisanie finansów telewizji publicznej, zarządzanej przez Jacka Kurskiego. Prokuratura wyśle akt oskarżenia do sądu, gdzie pewnie będzie sędzia wskazany przez polityków PiS - sądząc po nowej reformie sądownictwa Zbigniewa Ziobry. Ten scenariusz jest całkiem realistyczny - stwierdziła Wielowieyska.

- Uważam, że jest to zastraszanie niezależnych dziennikarzy przez władzę i niszczenie fundamentalnej zasady, obowiązującej w demokratycznym państwie - wolności słowa - uważa dziennikarka. - W swojej karierze dziennikarskiej przeżyłam kilka procesów, w tym jeden karny. Wszystkie wygrałam. Dlatego chcę powiedzieć Prawu i Sprawiedliwości: nie boję się - podkreśliła.

Dziennikarze kpią z nagród: nieuzasadnione, wbrew sytuacji finansowej TVP

Telewizja Polska nie odniosła się jeszcze oficjalnie do tekstu Dominiki Wielowieyskiej. Dziennikarze wymienieni w notatce, którzy są aktywni na Twitterze, nie zaprzeczyli tym informacjom.

Zdaniem niektórych dziennikarzy obecnych na Twitterze takie nagrody dla prowadzących i reporterów Telewizji Polskiej są nieuzasadnione. - Taka kasa w dziennikarstwie? W dobrej sytuacji jest TVP - ironizował Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”. - Ładnie się państwo bawią... Przez 18 lat pracy nie dostałem takiej nagrody jak np. Pan Tulicki. A co takiego wybitnego zrobił? - zapytał Mikołaj Wójcick z „Faktu”.

- Halo prezesie Kurski, Dlaczego #Jałtuszewski (Karol Jałtuszewski, reporter „Wiadomości” - przyp.red.) nie dostał nagrody? Tak dzielnie tropił powiązania „GW” z nazistami - kpił Bartosz T. Wieliński‏ z „Gazety Wyborczej”. - Skoro Misiewicz dostał kilka tysięcy nagrody za to, że był na urlopie, to te stawki za pracę nie szokują... - stwierdził Marcin Dobski z „Rzeczpospolitej”.

- Nie mam problemu, ze szef nagradza tych, z których zadowolony. Ale np. program Łęskiego przegrywał z innymi tv totalnie. Kwoty inna sprawa - stwierdziła Beta Biel, była dziennikarka TVN. - Wyniki „Wiadomości” też nie dają podstaw do takich nagród - skomentował Szymon Jadczak z TVN.

Odmiennego zdanie jest natomiast Rafał Ziemkiewicz. - TVP dała nagrody dziennikarzom? Wcale się nie dziwię, że frontowcom GW, którym poobcinano wierszówki na premie dla zarządu, gul wyskoczył - stwierdził na Twitterze.

Ładnie się państwo bawią... Przez 18 lat pracy nie dostałem takiej nagrody jak np. Pan Tulicki. A co takiego wybitnego zrobił? pic.twitter.com/z7pRH5raRV

— Mikolaj Wojcik (@MikolajWojcik) 9 maja 2017

Według sprawozdania przesłanego do jej rady nadzorczej Telewizja Polska w ub.r. zanotowała 180 mln zł straty, jednocześnie zwiększyła się liczba pracowników firmy. W raporcie dla KRRiT spółka podała, że miała 872 mln zł wpływów z reklam (o 5,4 proc. mniej niż rok wcześniej) i 365,5 mln zł z abonamentu radiowo-telewizyjnego (o 9,6 proc. mniej niż w 2015 roku).

Samuel Pereira: Wielowieyska manipuluje, bo opisuje dawne nieprawidłowości

W pierwszej części swojego tekstu Dominika Wielowieyska opisała, że według wewnętrznej kontroli TVP dziennikarze Adrian Klarenbach i Edyta Lewandowski (oboje wiosną ub.r. wrócili do TVP Info) w latach 2010-2011 pobierali nienależne zasiłki chorobowe za okres, kiedy normalnie pracowali. Klarenbach zarobił w ten sposób ponad 87 tys. zł, a Lewandowska - ponad 35 tys. zł.

Według Jana Szula w konsekwencji wykrycia tego procederu oboje zwrócili połowę otrzymanych zasiłków. W tekście zaznaczono, że podobnie postępowali inni dziennikarze: przez połowę miesiąca brali jak najwięcej dyżurów, a w drugiej połowie szli na zwolnienie lekarskie, dzięki czemu dostawali wysoki zasiłek (nieraz w czasie zwolnienia pojawiali się na dyżurach).

- Pani Dominika Wielowieyska jest nieuczciwa i manipuluje. Opisuje nieprawidłowości w TVP za poprzedniej ekipy, a na zdjęciu daje... Jacka Kurskiego - skomentował na Twitterze tę część artykułu Samuel Pereira, wicedyrektor TVP Info ds. publicystyki.

Zlikwidować ten syf (nigdy nie była publiczna, teraz TVPIS), a oszusta @AKlarenbach do prokuratury https://t.co/3f0K4RwfuT pic.twitter.com/quHhTqqx7L

— aronsem (@aronsem) 9 maja 2017