Krzysztof Luft demonstracyjnie opuścił posiedzenie rady programowej TVP, bo Pereira i Adamczyk mieli wygłaszać "propagandowe brednie"
Rada programowa TVP chciała porozmawiać w czwartek z prezesem Mateuszem Matyszkowiczem na temat informacji i publicystyki publicznego nadawcy. – Mieliśmy od dawna umówione spotkanie z prezesem, ale on nie przyszedł, delegując w zastępstwie dwóch dyrektorów TAI, od których tak naprawdę niczego się nie dowiedzieliśmy – mówi członek rady, Janusz Daszczyński. Kolejne spotkanie zaplanowano za miesiąc.
Członkowie rady już od pewnego czasu próbują dowiedzieć się, jakie będą losy publicystyki i informacji w Telewizji Polskiej. W maju ub. roku część z nich wniosła projekt uchwały odwołującej ówczesnego dyrektora TAI, Jarosława Olechowskiego – ale ten projekt przepadł w głosowaniu. Z kolei w początku tego roku delegowany przez Koalicję Obywatelską członek rady, Janusz Daszczyński, chciał by rada poznała szczegóły umowy pomiędzy Polska Press, a Telewizją Polską, ale i ten projekt nie znalazł uznania u większości rady, a zaproszony wówczas Olechowski nie zdradził żadnych informacji na ten temat.
Tym razem członkowie rady w czwartek czekali na - zaproszonego dużo wcześniej - prezesa Mateusza Matyszkowicza, który miał opowiedzieć im o tym, jakie są plany w informacji i publicystyce Telewizji Polskiej. Jednak prezes nie przyszedł, a z członkowie rady twierdzą, że nie podał żadnej przyczyny absencji. Z radą spotkali się: dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk i jego zastępca, Samuel Pereira. - Mieliśmy tylko jeden punkt programu: spotkanie z prezesem, który nie przyszedł. Od delegowanych dyrektorów TAI nie dowiedzieliśmy się niczego konkretnego - mówi nam Janusz Daszczyński.
Luft: "Propagandowe brednie"
Inny z członków rady programowej, Krzysztof Luft, opisał na Facebooku przebieg spotkania: „Na rozpoczęcie wygłosili (Adamczyk i Pereira – Red.) manifesty polityczne, poświęcone w większości Donaldowi Tuskowi, PO i temu, jaka zła była TVP przed 2015. Musiałem więc opuścić to szacowne grono, bo nie po to jestem członkiem Rady Programowej, aby wysłuchiwać propagandowych bredni dyrektorów z Placu Powstańców” .
Luft rzeczywiście wyszedł demonstracyjnie z sali. Na posiedzenie nie stawiły się w ogóle dwie inne członkinie rady: Joanna Scheuring-Wielgus i Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Kolejne spotkanie z prezesem Matyszkowiczem mamy zaplanowane w czerwcu, mamy nadzieję wtedy czegoś się dowiedzieć - podsumowuje Daszczyński.
- To było spotkanie poświęcone informacji i publicystyce, trudno zrozumieć więc zdziwienie Krzysztofa Lufta, że ma spotkać się z dyrektorami odpowiedzialnymi za informację i publicystykę w TVP - mówi nam anonimowo jeden z członków managmentu TAI. - To był raczej wybieg, żeby wyjść ze spotkania.
Jak wynika z naszych informacji - na początku spotkania (zanim Krzysztof Luft opuścił salę) Pereira z Adamczykiem zdołali jeszcze odnieść się do zarzutów, że w TVP panuje dysproporcja w pokazywaniu polityków rządzącej koalicji i polityków opozycji: padały nazwy konkretnych programów, do których politycy KO zdecydowali się nie przychodzić w ostatnich latach i przytaczano dane dotyczące czasu dla polityków z lat 2011 - 2015. Miał to być dowód, że w tamtym okresie także panowała dysproporcja - jednak to politycy PiS dostawali mniej antenowego casu.
Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami, poświęconego produkcjom filmowym TVP, prezes Matyszkowicz mówił krótko także o TAI, przypominając, że roczny budżet Agencji wynosi 240 mln zł. - To nie stanowi nawet 10 procent rekompensaty, a w całościowym budżecie TVP stanowi pięć procent - podkreślał w kontekście tego, że - "niektórzy mówiąc o rekompensacie dla TVP mają na myśli tylko 'informację' " .
Zmiany w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zostały wprowadzone przez zarząd TVP pod koniec kwietnia br. Prezes Mateusz Matyszkowicz odwołał wówczas dotychczasowego dyrektora, Jarosława Olechowskiego, a na jego miejsce powołał Michała Adamczyka. Zastępcą dyrektora TAI ds. TVP Info został Samuel Pereira.
Dołącz do dyskusji: Krzysztof Luft demonstracyjnie opuścił posiedzenie rady programowej TVP, bo Pereira i Adamczyk mieli wygłaszać "propagandowe brednie"