Marquard przez pół roku przeprasza modelki z „CKM” i płaci im 160 tys. zł za „sfabrykowany, zniesławiający wywiad”
Na stronie internetowej magazynu „CKM” jego wydawca, Marquard Media Polska, przeprasza modelki Beatę Marszałek i Julitę Satalecką za opublikowanie sfabrykowanego wywiadu z nimi. Firma przyznaje, że artykuł był całkowicie nieprawdziwy i zawierał treści zniesławiające. Zapłaciła też modelkom prawie 160 tys. zł zadośćuczynienia.
Przeprosiny Marquard Media Polska wobec Beaty Marszałek i Julity Sataleckiej są widoczne u góry strony głównej CKM.pl. W analogicznych oświadczeniach wydawnictwo przyznaje, że wywiad z modelkami dostępny w serwisie od sierpnia 2011 do marca 2012 roku był sfabrykowany: zawierał ich nieprawdziwe, zmyślone wypowiedzi, naruszające ich cześć i dobre imię.
Wywiad towarzyszył wspólnej sesji zdjęciowej Marszałek i Sataleckiej. Fotografie opublikowano kilka lat wcześniej w drukowanym wydaniu „CKM” - jako materiał sponsorowany przez markę Bols, a w serwisie zamieszczono je przy okazji jego relaunchu w połowie 2011 roku. Przy czym w wersji drukowanej przy zdjęciach nie było wywiadu z modelkami, pojawił się on dopiero na stronie internetowej. W fikcyjnej rozmowie modelki deklarowały orientację homoseksualną. Obecnie materiał usunięto już z serwisu.
Modelki osobno pozwały Marquard Media Polska o naruszenie dóbr osobistych. Sąd w pierwszej i drugiej instancji nakazał wydawnictwu publikację przeprosin oraz wypłatę zadośćuczynienia: 70 tys. zł dla Beaty Marszałek i 50 tys. zł dla Julity Sataleckiej (ta druga zawarła ugodę z wydawcą już po orzeczeniu w pierwszej instancji). Wraz z odsetkami i kosztami procesu kwota dla Marszałek to 96 tys. zł, a dla Sataleckiej - ok. 60 tys. zł.
>>> Zobacz Jedynki gazet i magazynów w naszym nowym serwisie
Przeprosiny skierowane do Beaty Marszałek pojawiły się na CKM.pl pod koniec sierpnia, a te dla Julity Sataleckiej - pod koniec października. Będą widoczne w serwisie do lutego przyszłego roku.
- Sąd orzekł, że dziennikarze, którzy zdecydowali o publikacji tego wywiadu, naruszyli artykuł 24 Kodeksu Cywilnego mówiący o ochronie dóbr osobistych i artykuł 12 Prawa prasowego dotyczący rzetelności dziennikarskiej - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl mec. Barbara Kondracka, która reprezentowała w tej sprawie Beatę Marszałek i Julitę Satalecką.
- Manipulacja wydawnictwa i wykorzystanie moich zdjęć w sposób całkowicie wypaczający ich charakter doprowadziło do naruszenia szeregu chronionych prawem moich dóbr osobistych. Tego typu działań nie zamierzam tolerować. NIGDY NIE UDZIELIŁAM TAKIEGO WYWIADU - podkreśliła Beata Marszałek w sierpniu br. na swoim profilu facebookowym. - Cieszę się bardzo i mam nadzieje, że po mojej wygranej, nie tylko Julita ale i inne kobiety, poza wyrażaniem moralnego oburzenia odważą się walczyć o swoje dobre imię. Mam cichą nadzieje, że uruchomiłam domino, które wiele zmieni w sposobie myślenia tych młodych kobiet, ale przede wszystkim w sposobie myślenia i oceniania drugiego człowieka przez tego typu wydawnictwa, których manipulacje doprowadziły do naruszenia szeregu chronionych prawem dóbr osobistych niejednej modelki - napisała pod koniec października.
Przedstawiciele Marquard Media Polska nie odpowiedzieli na razie na nasze pytania o tę sprawę. Ewa Szczególska, senior brand manager magazynów „Playboy” i „CKM”, nie chciała się wypowiadać, tłumacząc, że nie zajmowała się nią bezpośrednio.
We wrześniu br. serwis CKM.pl odwiedziło 183,9 tys. użytkowników, wykonując w nim 2,14 mln odsłon (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz jego pełne wyniki).
W sierpniu br. sprzedaż ogółem drukowanego wydania „CKM” wyniosła 28 846 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich miesięczników dla mężczyzn).
Dołącz do dyskusji: Marquard przez pół roku przeprasza modelki z „CKM” i płaci im 160 tys. zł za „sfabrykowany, zniesławiający wywiad”