Wicenaczelny „Wprost” wśród manifestantów krzyczących „propaganda” do reporterki TVP Info. „Nie czuję żadnej zawodowej solidarności”
Marcin Dzierżanowski, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Wprost”, podczas czwartkowej demonstracji przed Sejmem był w grupie osób starających się zagłuszyć dziennikarkę TVP Info, która ostatecznie została zmuszona do przerwania relacji. - Nie czuję żadnej wspólnoty z dziennikarzami mediów publicznych, to tuba propagandowa rządzącej partii - mówi Dzierżanowski portalowi Wirtualnemedia.pl.
Przed Sejmem protestowali przeciwnicy zmian, które PiS wprowadza w sądownictwie. Demonstrację relacjonowała dziennikarka TVP Info Katarzyna Pawlina. Stojący wokół niej demonstrujący zaczęli skandować: „propaganda”, „judasze” i „rzuć tę robotę”. Po kilku minutach prób, dziennikarka przerwała relację, nie mogąc się z nią przebić przez okrzyki. Jeden z demonstrantów opluwa reporterkę (od 2:26).
Nagranie relacjonujące to zajście zamieściło Polskie Radio na swoim youtube’owym kanale.
Jak widać na nagraniu, wśród demonstrantów stojących tuż przy reporterce TVP Info był Marcin Dzierżanowski, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Wprost”. Razem z innymi krzyczał: „propaganda”.
Zapytany przez nas, czy nie kłóci się to z jego poczuciem zawodowej solidarności, Marcin Dzierżanowski odpowiada: -Nie czuję żadnej wspólnoty z dziennikarzami mediów publicznych, to tuba propagandowa rządzącej partii.
Dzierżanowski podkreśla jednak, że skandujący nie chcieli zagłuszyć relacji, tylko starali się, by w tle znalazło się w niej słowo „propaganda”. - Oczywiście uspokajałem okolicznych demonstrantów, aby nie uniemożliwiali nadawania relacji. Prosiłem, żeby nie zasłaniali kamery, żeby nie zbliżali się zbyt blisko do dziennikarki, co mogłoby utrudnić jej relacjonowanie. Zdecydowanie nie należy utrudniać pracy dziennikarzom - mówi nam Marcin Dzierżanowski.
Nie udało nam się na razie uzyskać komentarza od wydawcy „Wprost” ani Telewizji Polskiej na temat tego incydentu.
O nieutrudnianie pracy dziennikarzom relacjonującym zajścia pod Sejmem zaapelował w czwartek zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Przypominamy, że bez względu na ocenę pracy poszczególnych redakcji, każda z nich jest pełnoprawnym elementem systemu prasowego demokratycznego państwa, jakim jest Polska i każda z nich ma prawo do własnej interpretacji wszystkich zdarzeń oraz do rozpowszechniania tych ocen w przestrzeni publicznej - brzmi jedna z tez apelu. SDP przypomina też, że politycy są zobowiązani do „udostępniania dziennikarzom informacji i pomocy im w wykonywaniu dziennikarskich obowiązków”. Do samych dziennikarzy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich apeluje, by - relacjonując bieżącą sytuację polityczną - zachowywali spokój, rozwagę i powściągali emocje.
Marcin Dzierżanowski jest związany z „Wprost” (z przerwami) od 2004 roku. Przerwa liczy się od 2010 do 2013 roku, kiedy pracował dla „NG Traveler” jako sekretarz redakcji. Jesienią ub.r. został wicenaczelnym „Wprost”, zastępując na tym stanowisku Krystynę Sielicką.
Katarzyna Pawlina w Telewizji Polskiej pracuje od 2004 roku, związana jest z łódzkim oddziałem TVP3.
SDP: to skandaliczne chamstwo
Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP dr Jolanta Hajdasz poproszona przez portal Wirtualnemedia.pl o komentarz, zwraca uwagę, że zachowanie demonstrantów wobec pracującej dziennikarki jest "przykrym widokiem i skandalicznym chamstwem". - Taka sytuacja w żadnym kraju nie powinna mieć miejsca, dziennikarze wykonujący swoją pracę powinni czuć się bezpiecznie, bo jest to podstawą wykonywania przez nich swoich obowiązków. Granicę tę osoby uczestniczące w tej manifestacji przekroczyły wielokrotnie, stąd zasadne jest pytanie, czy na pewno we właściwy sposób rozumieją zasady demokratycznego państwa o które tak głośno się upominają, a które jak widać na załączonym obrazku całkowicie lekceważą. Zakrzykiwanie kogoś, trąbienie mu do ucha, plucie na niego - to są rzeczy absolutnie niedopuszczalne, nie mieszczące się w granicach nawet bardzo luźno traktowanej kultury osobistej - tłumaczy nam dr Jolanta Hajdasz, szefowa CMWP SDP.
- Ubolewam, że wśród tego rozkrzyczanego tłumu nie znalazł się nikt, kto próbowałby choć trochę pomóc tej reporterce, a jest to tym bardziej przykre, że w tłumie tym rozpoznano innego dziennikarza, który zna warunki i zasady naszej pracy i powinien pomóc koleżance wręcz jako jeden z pierwszych. Podkreślić pragnę, że powinno tak być bez względu na ocenę pracy poszczególnych Redakcji, bez względu na to, czy ich program, czy audycje i relacje nam się podobają, czy nie - zaznacza Hajdasz. - Różnorodność dziennikarskich przekazów to po prostu realizacja w praktyce zasady wolności słowa i swobody dostępu do informacji, niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania demokratycznego państwa. Elementem tego systemu jest jednak także swoboda działania dziennikarzy i bezpieczeństwo ich pracy. Warto by o tym pamiętali wszyscy uczestnicy nawet najbardziej gorących, politycznych sporów - dodaje.
Dołącz do dyskusji: Wicenaczelny „Wprost” wśród manifestantów krzyczących „propaganda” do reporterki TVP Info. „Nie czuję żadnej zawodowej solidarności”