SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Marcin Dobski: Polskie Radio rozstało się ze mną, bo zapytałem resort kultury o dotację dla fundacji szefowej komunikacji w NBP

Dziennikarz Marcin Dobski poinformował, że szef portalu Polskiego Radia w piątek zakończył z nim współpracę. - Zapytałem resort kultury o to ile dostawała z niego Fundacja Jazz Jamboree, której szefową jest Martyna Wojciechowska z NBP, choć to w temacie był wątek poboczny, o czym informowałem szefów - stwierdził Dobski.

Marcin Dobski, fot. Sylwia ArlakMarcin Dobski, fot. Sylwia Arlak

Marcin Dobski zapewnił na Twitterze, że uzgodnił z przełożonymi, że zajmie się tematem finansowania Fundacji Jazz Jamboree. - Dzisiaj zostałem zwolniony z Polskiego Radia przez dyr. Pawła Piszczka za to, że wysłałem maila do resortu. Miałem zgodę na temat, nie było danych w BIP-ie, więc zapytałem o dane ministerstwo. Ktoś na niego nahuczał i poleciałem - stwierdził.

- Zapytałem resort kultury o to ile dostawała z niego Fundacja Jazz Jamboree, której szefową jest Martyna Wojciechowska z NBP, choć to w temacie był wątek poboczny, o czym informowałem szefów. Za to powinno się zwalniać dziennikarzy? Mógłbym o niej długo pisać... - dodał.

Dobski zaznaczył, że współpracował z portalem Polskiego Radia, natomiast nie był z nim związany umową o pracę. Podkreślił, że ma dowody na to, w jakich okolicznościach się z nim pożegnano.

Paweł Piszczek nie chce komentować tej sprawy. Natomiast rzeczniczka prasowa Polskiego Radia nie odpowiedziała jeszcze na nasze pytania.

PolskieRadio.pl z nowym szefem, Dobski współpracował przez miesiąc

W minioną środę na stanowisko dyrektora portalu PolskieRadio.pl został na stałe powołany Paweł Piszczek. Serwisem zarządzał już od drugiej połowy lutego, po tym jak pożegnano się z poprzednim szefem Piotrem Chęcińskim.

- Od co najmniej dwóch miesięcy pomiędzy mną a prezesem Andrzejem Rogoyskim istniała fundamentalna różnica zdań co do temperatury narracji w portalu Polskiego Radia. Uważałem, między innymi że w naszych publikacjach emocje powinny być mniejsze niż w komercyjnej konkurencji, nasz odbiorca nie szuka krzykliwych tytułów, ale ceni sobie merytorykę przekazu i sprawdzone rzetelne informacje - tak przyczyny rozstania z publicznym nadawcą opisywał Piotr Chęciński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Marcin Dobski współpracę z PolskieRadio.pl zaczął pod koniec stycznia br. Opisywał m.in. finansowanie partii Roberta Biedronia, której kongres założycielski odbył się na początku lutego. - Były pytania dotyczące finansowania konwencji: kwoty, z czego zostały zapłacone. Wszystko zostało upublicznione - zapewnił Biedroń w zeszły czwartek na antenie Radia ZET, zapytany dlatego zablokował na Twitterze Marcina Dobskiego i innych dziennikarzy.

- Tak to już jest, że można napisać kilka tekstów o finansowaniu Wiosny Biedronia, które cieszyły się zainteresowaniem i wszyscy o nich mówili, a potem wysłać maila i wylecieć z roboty - skomentował Dobski w piątek wieczorem na Twitterze. - Pan Piszczek to musi być fachura i poznaje się na dobrej robocie - ironizował.

W ub.r. Marcin Dobski przez pół roku był związany z tygodnikiem „Wprost”. Wcześniej przez dwa miesiące pracował w tygodniku „Sieci”, przez prawie dwa lata w „Rzeczpospolitej”, a także w Agencji Informacyjnej Polska Press i „Polsce The Times”. Jesienią 2017 roku był nominowany do Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego za artykuł o fakturach za fikcyjne usługi wystawianych przez ówczesnego szefa KOD-u Mateusza Kijowskiego.

Z kolei jesienią ub.r. Dobski był rzecznikiem prasowym partii Wolność Janusza Korwina-Mikkego.

Dziennikarze: to węgierski model w mediach

Zerwanie współpracy z Marcinem Dobskim po pytaniach do resortu kultury skrytykowali niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze. Wyrazili też solidarność z Dobskim.

- Marcin, sęk w tym, że PiS jest zwolennikiem węgierskiego modelu w mediach. Taki model nie zakłada nawet dziennikarskiej wolności w mediach „prywatnych” (a de facto rządowych), a co dopiero w publicznych. Niestety Twój mail zgodny z taką koncepcja nie był - napisał do niego Janusz Schwertner z Onetu. - Wyrazy solidarności Marcin. Co do usłużnego naczelnego, zostanie zapamiętany. Jak najgorzej - skomentował Jan Pawlicki

- P. Piszczek był jednym z „przesłuchujących” Małgorzatę Spór i Annę Zaleśną-Sewerę w październiku 2016, po tym jak informowały one w serwisach Trójki o antyrządowych protestach. Ich odsunięcie od obowiązków i walka o odkręcenie tej decyzji doprowadziły wtedy do mojej dyscyplinarki - przypomniał Paweł Sołtys, obecnie dziennikarz „Pulsu Biznesu”, do początku 2018 roku związany z radiową Trójką.

W połowie października 2016 roku Małgorzata Spór i Anna Zaleśna, przez wiele lat przygotowujące i czytające serwisy informacyjne w radiowej Trójce, zostały oddelegowane do działu dokumentacji Informacyjnej Agencji Radiowej. Kierownictwo Polskiego Radia nie podało uzasadnienia tej decyzji, a nieoficjalnie spekulowano, że powodem mogło być niezadowolenie przełożonych dziennikarek z tego, jak dobierają i przedstawiają one wiadomości, zwłaszcza te o protestach społecznych przeciw niektórym działaniom obozu rządzącego.

Wiosną 2017 roku Małgorzata Spór rozstała się z Polskim Radiem - nie chciała dalej pracować w IAR, a nie zaproponowano jej powrotu do czytania serwisów informacyjnych w Trójce. Paweł Piszczek w kwietniu 2017 roku został szefem IAR, a w marcu ub.r. przejął funkcję dyrektora Polskiego Radia 24.

O szefowej komunikacji NBP głośno z powodu zarobków

Pod koniec grudnia ub.r. w „Gazecie Wyborczej” napisano, że Martyna Wojciechowska jako dyrektor departamentu komunikacji i promocji w Narodowym Banku Polskim może zarabiać nawet 65 tys. zł miesięcznie. Skąd te dane? W oświadczeniu majątkowym za 2016 rok, które złożyła jako radna, Wojciechowska napisała, że zarobiła wtedy 392 tys. zł, przy czym na szefową pionu awansowała w NBP w sierpniu 2016 r.

Jej zarobki szybko stały się tematem politycznym, opozycja krytykowała z tego powodu PiS i nawoływała prezesa NBP Adama Glapińskiego do dymisji. Odcięli się od niego również niektórzy politycy Zjednoczonej Prawicy, m.in. minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin i senator Jan Maria Jackowski. Na początku stycznia na konferencji prasowej wiceszefowa departamentu kadr w NBP poinformowała, że w ub.r. dyrektor w NBP zarabiał w miesiącu średnio 36,3 tys. zł. Nie ujawniła natomiast, ile wynosiło wynagrodzenie Martyny Wojciechowskiej, zaznaczają tylko, że nie było to 65 tys. zł lub więcej.

Za to w parlamencie przyjęto przepisy, zgodnie z którymi Narodowy Bank Polski m.in. musi w ciągu miesiąca ujawnić zarobki osób na stanowiskach dyrektorów i ich zastępców. Ustawę pod koniec lutego podpisał prezydent, po czym NBP podał średnie wynagrodzenia miesięczne swoich dyrektorów i wicedyrektorów w ub.r. Okazało się, że Martyna Wojciechowska była najlepiej zarabiającą osobą na stanowisku dyrektorskim - miesięcznie inkasowała średnio 49,6 tys. zł brutto.

Jak zwrócił uwagę OKO.press, Wojciechowska od połowy 2017 roku zasiada też jako przedstawicielka NBP w radzie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Otrzymuje za to ok. 12 tys. zł miesięcznie.

Dołącz do dyskusji: Marcin Dobski: Polskie Radio rozstało się ze mną, bo zapytałem resort kultury o dotację dla fundacji szefowej komunikacji w NBP

29 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Virtu
Państwo jednej partii
odpowiedź
User
Yeti
Rzeczniczka nie odpowie, bo jej praca polega na nieodpowiadaniu ewentualnie niekomentowaniu.
odpowiedź
User
Mm
Kolejny frustrat, nie widzący żadnych perspektyw poza robotą na państwowym, a swoje nieudacznictwo tlumaczacy szykanami politycznymi. Zadzwoń może do Gosi fryzjerki, może nauczy Cię fachu, będziesz wreszcie robił coś konkretnego.
odpowiedź