SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Mama Ginekolog pod lawiną krytyki za przyjmowanie znajomych poza kolejnością. Koniec jej kariery influencerskiej?

Afera influencerki-lekarki Mamy Ginekolog, która początkowo interesowała tylko niektóre aktywistki i media plotkarskie, szybko dotarła nawet do polityków. Czy to koniec kariery Nicole Sochacki-Wójcickiej jako najsłynniejszej influencerki zajmującej się ginekologią i promocją kobiecego zdrowia, a przy okazji - własnych przedsięwzięć? Oceniają ekspertki od wizerunku: Katarzyna Fabjaniak, Joanna Niemiec i Urszula Podraza.

fot. Instagram/MamaGinekolog fot. Instagram/MamaGinekolog

Kilka dni temu na swoim profilu instagramowym Nicole Sochacki-Wójcicka, znana jako Mama Ginekolog opisała, że rutynowo przyjmuje znajome kobiety z rodziny czy przyjaciółki na wizyty lekarską poza kolejnością. - Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne. To jest też sposób, żeby skrócić kolejki i dostęp po prostu do lekarza - tłumaczyła. W ostatnich tygodniach na swoim instagramie lekarka pokazywała np. zdjęcia z wizyty ciężarnej influencerki, a prywatnie swojej kuzynki Anieli Bogusz, znanej jako LilMasti.

Tłumaczenia influencerki nie przekonały społeczności Mamy Ginekolog, a jej nieoczekiwane wyznanie nagłośniły inne twórczynie internetowe, m.in. Maja Staśko. "Nepotyzm jako sposób, by zmniejszyć kolejki i ułatwić dostęp do lekarzy... znajomym i rodzinie. Na publicznym sprzęcie. I nagrywanie filmików w godzinach pracy, a także prowadzenie ciąży osoby z rodziny, mimo iż prowadzi tylko ciąże mnogie. W publicznej klinice" - opisała Staśko.

Suchej nitki na Mamie Ginekolog nie zostawili też fani, zarzucają jej nepotyzm i naruszenie etyki lekarskiej przez wykorzystywanie państwowego sprzętu i infrastruktury do świadczeń medycznych dla zaznajomionych osób poza kolejnością.

Sprawa szybko stała medialna, w związku z tym że opisywane przypadki miały miejsce nie w prywatnym gabinecie, ale w państwowym Uniwersyteckim Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM, gdzie Sochacki-Wójcicka robi specjalizację ginekologiczną.

W poniedziałek specjalne oświadczenie wydał Narodowy Fundusz Zdrowia. „Nie ma zgody na przyjmowanie koleżanek i rodziny poza kolejnością w ramach kontraktu z NFZ" – napisano w komunikacie. „W trybie pilnym żądamy wyjaśnień od Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM, gdzie przyjmuje Mama Ginekolog. Nie ma lepszych i gorszych pacjentów" – dodano.

Przyjmowaniem pacjentek poza kolejką zainteresował się też Jacek Ozdoba z Solidarnej Polski, który zapowiedział interpelację do ministra zdrowia. "Pseudocelebryci nie mają prawa żerować na systemie opieki zdrowotnej" - skomentował na Twitterze polityk. Interwencję podejmie też rektor WUM Zbigniew Gaciong. Ma też powstać zespół kontrolny, którego wyniki zostaną przekazane NFZ i pracownikom UCZKiN - podaje Wirtualna Polska.  

W środę oświadczenie w sprawie lekarki wydał zarząd Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM. Zaprzecza w nim, że dawał zgodę na przyjmowanie pacjentek poza kolejką, jak twierdzi Mama Ginekolog.

"Prezes Zarządu nigdy zgody nie wyraził, ani nigdy zgody takiej nie wyrazi w przyszłości. Ponadto Prezes Zarządu nigdy nie rozmawiał na ten temat z żadnym pracownikiem Szpitala, włącznie z lek. rezydent Nicole Sochacki- Wójcicką i nigdy w przyszłości, z żadnym lekarzem takiej rozmowy nie przeprowadzi” – przekazano.

"Na podstawie protokołu pokontrolnego z wnioskami i rekomendacjami zostaną podjęte oficjalne decyzje, ze wszystkimi potencjalnymi konsekwencjami prawnymi lub organizacyjnymi wobec osób podejmujących działalność niezgodną z prawem lub etyką lekarską” - dodano.

Źródło: uczkin.pl

Influencerka i lekarka - trudna sztuka łączenia ról

- Łączenie roli lekarki i influencerki wymaga dużej uważności. Wynika to z faktu, że zawód lekarza jest zawodem zaufania, a wszelkie informacje, jakie na zewnątrz komunikuje lekarz są co do zasady traktowane jako wiarygodne, rzetelne i uczciwe - zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Katarzyna Fabjaniak, business director of operations and development z agencji Havas PR Warsaw. - Część fanów może poczuć się rozczarowana działaniem swojej idolki właśnie z uwagi na rolę społeczną, jaką pełni ona na co dzień. Powagi do sytuacji dodaje interwencja NFZ oraz polityka. Oznacza to, że sprawa będzie miała swoją kontynuację i będziemy jeszcze czytać o kolejnych wyjaśnieniach w sprawie - dodaje ekspertka.

- Potencjalne konsekwencje, jakie mogą na Nicole Sochacki-Wójcicką nałożyć Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej lub NFZ są poważniejszym problemem niż internetowo-medialna burza - ocenia z kolei Urszula Podraza, ekspertka ds. zarządzania komunikacją kryzysową.

Specjalistki zajmujące się wizerunkiem omawiając najnowszą aferę Mamy Ginekolog zwracają uwagę, że to nie pierwszy kryzysowa sytuacja tej influencerki. Kilka miesięcy temu mierzyła się z kryzysem po pełnym emocji wyznaniu, że nie zdała egzaminu specjalizacyjnego. Ledwie kilka dni temu zaś wytknęła swoim fanom i fankom za małe zaangażowanie w swoją zbiórkę na WOŚP. Nagranie szybko zniknęło jednak z jej profilu. Nicole Sochacki-Wójcicka nie pierwszy raz zatem polaryzuje opinię publiczną swoimi zachowaniami.

- Mama Ginekolog od dawna uwierała internetową społeczność. Równolegle z gronem fanów budowała sobie pokaźną grupę antyfanów. Postrzegana początkowo jako edukatorka, dzieląca się za darmo wiedzą medyczną, budująca świadomość kobiet na temat poronień stopniowo przesuwała się do kategorii słupów reklamowych, influencerki sprzedającej produkty marki własnej, monetyzującej swoją rozpoznawalność - komentuje Urszula Podraza.

 

Dwa obozy - fani i antyfani Mamy Ginekolog

Nasze rozmówczynie zwracają uwagę, że na tym etapie kryzysu w najbliższych dniach społeczność śledząca aferę prawdopodobnie podzieli się na dwa obozy - jeden będzie bronić, drugi atakować Nicole Sochacki-Wójcicką.

- Oceniam, że publiczność może podzielić się na dwie polaryzujące grupy – jedni będą chwalić influencerkę za to, że niosła pomoc potrzebującym, inni będą krytykować, że wyłamała się z systemu i przyjmowała pacjentów poza kolejką. Jak ta sytuacja może wpłynąć na postrzeganie influencerki? Historia pokazuje, że fani wiele wybaczają, ale oczekują od idoli transparentnego podejścia. Widzieliśmy wiele kryzysów wizerunkowych, które ucichły, a influencerzy odbudowywali sympatię swoich fanów i pozyskiwali nowych. W przypadku Mamy Ginekolog ważne będzie to, jak zareaguje na sytuację oraz z jak dużą powagą podejdzie do tematu. W sytuacjach kryzysowych bowiem najważniejszą zasadą jest to, by maksymalnie szybko zakończyć kryzys - uważa Katarzyna Fabjaniak.

- Dla przyszłości lekarki Nicole Sochacki-Wójcickiej kluczowe będą rozstrzygnięcia organów kontrolnych, a dla Mamy Ginekolog ocena, jaką wystawi jej własna społeczność. W tej chwili duża grupa komentujących na profilu lekarki rozgrzesza ją, staje po jej stronie - analizuje Urszula Podraza.

Joanna Niemiec, vice president & key strategist z LoveBrands Group prognozuje: - Mimo ogromnej wpadki związanej przyjmowaniem znajomych poza kolejnością w ramach NFZ, nawet jeśli straci na popularności, to i tak zachowa duże grono followersów. Pytanie tylko, z jakiego powodu będą ją śledzić. Część to zapewne zagorzali fani najbardziej znanej, polskiej infuencerki-ginekolożki, ale część po prostu będzie liczyć na kolejne soczyste wpadki Nicole, które dostarczą im rozrywki.

Mama Ginekolog, ale i businesswoman

Zapytaliśmy też ekspertki, co dalej z komercyjnym współpracami Mamy Ginekolog. Czy po kolejnej już aferze wizerunkowej ma szanse na kontrakty reklamowe? Joanna Niemiec podkreśla, że i bez partnerów zewnętrznych Sochacki-Wójcickiej udało się zbudować pokaźną działalność biznesową, nie zapominała też o akcjach pro bono (jak np. z WOŚP).

- Z pewnością jest doskonałą businesswoman, która potrafi wykorzystywać media społecznościowe zarówno do budowania swojej pozycji medycznej celebrytki (blisko milion followersów na IG i ponad 1K na Tik-Toku), jak też do monetyzacji marki, jaką się stała, nie tylko poprzez współprace influencerskie, ale także poprzez działalność wydawniczą oraz sprzedaż odzieży, akcesoriów i wyrobów medycznych we własnym sklepie- mówi Joanna Niemiec.

W ocenie ekspertki marki, którym zależy na budowaniu zaufania, raczej nie zwrócą się do Mamy Ginekolog. - Jednak mniejsze marki, którym będzie zależało na sprzedaży, jaką z pewnością generuje obecność w SoMe u wysokozasięgowych influencerów, może skusić się na taką współpracę. Osobiście jednak bym jej nie rekomendowała - dodaje Niemiec.

- Z tych biznesów, które radzą sobie dobrze powinna na jakiś czas się wycofać wizerunkowo, a sama skupić się na tym, na czym zbudowała markę - czyli na ginekologii i promocji zdrowia intymnego. To na tych treściach, a nie na ciuchach i stylizacjach (co także robi)  powinna oprzeć swoje kanały w SoMe, bo nie tylko nie budzą kontrowersji, ale też pomagają w edukacji, czyli pełnią pewną misję społeczną. Oczywiście, jeśli nie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności prawnej z powodu swoich działań związanych z pacjentami przyjmowanymi poza kolejnością, na co już wpływ ma niewielki, bo mleko się niestety się rozlało - podsumowuje specjalistka LoveBrands Group.

Dołącz do dyskusji: Mama Ginekolog pod lawiną krytyki za przyjmowanie znajomych poza kolejnością. Koniec jej kariery influencerskiej?

38 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Seba
Czy powiedziała jakaś nieprawdę?
Większość jak nie wszyscy lekarze przyjmują po znajomości gdyż taki pacjent jest "szybszy" w zdiagnozowaniu.
Sam chodzę tak do mojej lekarki w szpitalu, ona sobie w tym czasie robi papiery. Zna mnie na tyle długo że wizyta trwa kilka minut zamiast jakbym poszedł do jej koleżanki min 20.
Podobnie mam prywatnej klinice u znajomego, pytam się tylko w jakich godzinach mogę przyjść i tzak tzak gotowe, od nowego pacjenta potrzebny wywiad ... osoby oczekujące nawet nie zauważają oczekiwania.
0 0
odpowiedź
User
Widz
Ostracyzm tej Pani powinien być w interesie wszystkich. Kłamie jak z nut, wciska ludziom kit i robi z lekarza zawód publicznego konowała. Gdyby Pani przyjmowała w prywatnym szpitalu, brała za to kasę to bym nic do tego nie miał.
0 0
odpowiedź
User
Ja
I bardzo dobrze powinni dla przykładu pozbawić prawa do wykonywania zawodu. Przyjmowanie prywatnie za pieniądze, w godzinach pracy w państwowych szpitalach, na państwowym sprzęcie to niestety norma wśród lekarzy. Również na tym z darów WOŚP.
0 0
odpowiedź