Magdalena Jethon, szefowa PR 3
Z Magdaleną Jethon, szefową Programu 3 PR rozmawiamy o planowanych działaniach, które mają zaowocować wzrostem słuchalności, nowych projektach oraz o sytuacji związanej z niedawnymi zarzutami dotyczącymi braku zachowywania rzetelności dziennikarskiej przez niektórych dziennikarzy, współpracujących z Programem 3 PR.
Krzysztof Lisowski: Obejmuje Pani stanowisko szefowej Trójki w momencie, kiedy z jednej strony rośnie jej słuchalność, ale z drugiej strony wokół Trójki powstała w ciągu ostatnich miesięcy „dziwna” atmosfera… Chodzi o dyskusję na temat niezachowywania rzetelności dziennikarskiej, burzę medialną wokół odwołanego już Jacka Sobali, swoistą „wojnę” pomiędzy związkami zawodowymi a zarządem Polskiego Radia… Jaką Pani ma receptę na to, żeby o Trójce było teraz głośno, ale już w pozytywnym tego słowa znaczeniu?
Magdalena Jethon, szef Programu 3 Polskiego Radia: Chcę zamknąć ten okres i skupić się na robieniu dobrego programu. Zespół Trójki jest niezwykle zgrany, co udowodnił między innymi w ostatnich miesiącach. Z takim zespołem można tworzyć najlepsze radio, a wierzę, że to gwarancja stałego podnoszenia wyników słuchalności. Ostatnio mieliśmy w Trójce klika fantastycznych wydarzeń - benefis Wojciecha Manna, 1500. wydanie Listy Przebojów Trójki, Kluby Trójki z udziałem takich osobowości, jak Wisława Szymborska czy Norman Davies. Takie programy i takie imprezy gwarantują Trójce uwagę mediów i przyciągają słuchaczy. Tę tendencję chcę zachować, bo jestem pewna, że warto.
Na rynku radiowym panuje ogromna konkurencja. Powiedziała Pani, że chce, aby media mówiły o Trójce i żeby było o niej głośno. Będą temu służyć tylko duże wydarzenia? Koncerty, benefisy?
Nie wszystko mogę zdradzić, by nie zrezygnować z efektu zaskoczenia. Na pewno chcę kontynuować projekt pod hasłem „Trójkowy Znak Jakości”, który powstał, kiedy poprzednio kierowałam Programem 3. Bez względu na wszystko nie będziemy się ścigać z żadną komercją. Potrafimy pokazać, że możemy robić atrakcyjne i ambitne radio, które jednocześnie nie jest nudne. Nie ukrywam też, że chcemy, aby nasze radio było postrzegane jako elitarne. Chodzi o to, żeby słuchacze Trójki czuli się tak samo wyjątkowo, jak czujemy się my, czyli twórcy tej anteny. Jesteśmy na tyle konsekwentni i odważni, że odrzucamy wszystkie projekty, które są na niskim poziomie albo nie współgrają z charakterem Programu 3. Trójka musi zachować właściwy poziom.
Brzmi to pięknie od strony promocyjnej… Zatem co konkretnie będzie Pani robić?
29 listopada odbędzie się benefis Marka Kondrata, artysty, który od dawna niechętnie przyjmuje zaproszenia do mediów. Zgodził się na ten benefis tylko dlatego, że odbędzie się on właśnie w Trójce. Kondrat przestał się pojawiać w mediach w chwili, gdy stwierdził, że stają się one zbyt komercyjne. Parę lat temu powiedział, że nie przychodzi do „radia dla idiotów”. Skoro się teraz zgodził, to znaczy, że docenił kierunek, w jakim się rozwijamy. Chcemy przyciągać właśnie takie osoby. Benefisy będziemy organizować co miesiąc. Zamierzam rozwinąć ideę „Talentów Trójki” w formie konkursu dla młodych artystów i wieńczącej go gali wręczenia nagród. „Talenty Trójki” porównałabym do „Paszportów Polityki” – z tą różnicą, że my, walcząc o młodych słuchaczy, chcemy aktywizować środowisko jeszcze młodsze, studenckie. Planuję, by nagrodą były stypendia zagraniczne, myślę już o sponsorze dla tego plebiscytu, ale nie mogę jeszcze powiedzieć konkretnie, kto to będzie. W lutym czeka nas kolejna edycja ważnego trójkowego plebiscytu „Srebrne Usta”. Jestem więc na etapie tworzenia kalendarza imprez. Od stycznia, co miesiąc w Trójce będą się odbywać przynajmniej dwa wydarzenia, które – mam nadzieję – zainteresują naszych słuchaczy i spowodują, że będzie o nas głośno w innych mediach.
Nie mówi Pani nic o grudniu – planujecie jakieś wydarzenia? Czy zorganizujecie jakiś benefis? Planowany jest także – z tego, co wiem – wielki koncert…
W grudniu planujemy nadzwyczajne wydarzenie – jubileuszowy koncert Polskiego Radia. Odbędzie się 17 grudnia i będzie transmitowany przez TVP 2. Na razie jesteśmy na etapie ustalania szczegółów, więc żadnych konkretów nie mogę podać. Będą gwiazdy polskie i zagraniczne, wszyscy wystąpią z towarzyszeniem Orkiestry Polskiego Radia. Wśród gwiazd będzie ktoś wyjątkowy, gwiazda światowego formatu. Koncert poprowadzą Grażyna Torbicka i Marek Niedźwiecki.
Jak będzie wyglądała w najbliższych miesiącach publicystyka w Trójce? Swoistą „kością niezgody” było do wakacji pasmo „Trójka po trzeciej”. To właśnie tam pojawiali się PIS-owscy publicyści, zatrudnieni przez dyrektora Jacka Sobalę. Mimo że tego pasma już nie ma, to są jednak inne programy. Co będzie Pani robić, aby w pozostałych audycjach publicystycznych była zachowana rzetelność?
Nie mam do zrealizowania żadnej misji politycznej. Moim zamiarem nie jest usuwanie ludzi, którzy mają inne poglądy. Sprawą najważniejszą jest zachowanie standardów dziennikarskich, w pełnym tego słowa znaczeniu. Chciałabym, żeby audycje publicystyczne były prowadzone przez dziennikarzy, którzy wkładają maksimum wysiłku w to, aby być obiektywnymi. Zachować obiektywizm to również znaczy zapraszać do audycji gości, którzy reprezentują dwie strony sporu.
Właśnie na tym polu powstały zarzuty do Trójki. Mam na myśli pamiętną audycję „Trójka po trzeciej”, poprowadzoną przez Tomasza Sakiewicza, gdzie była mowa o usunięciu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Zdaniem radiowej Komisji Etyki, wszyscy goście, wraz z prowadzącym, reprezentowali wtedy tylko jeden punkt widzenia…
Póki jestem dyrektorem Trójki nie będzie takiej sytuacji, żeby w jakiejś kwestii wypowiadała się tylko jedna strona.
Jednym ze sztandarowych programów publicystycznych jest „Salon polityczny Trójki”. Nie ma Pani wrażenia, że tam czasami wciąż uprawiana jest propaganda?
Na razie obserwuję to, co się dzieje na antenie Trójki. Na wnioski przyjdzie niebawem pora. Ważne, by nie wylać dziecka z kąpielą.
Czy w najbliższych miesiącach będą w Trójce jakieś istotne roszady personalne?
Drobne zmiany pewnie będą, ale nie nazwałabym ich istotnymi.
Jakie są w tym momencie Pani stosunki ze związkami zawodowymi. Przez ostatnie miesiące to właśnie związki zawodowe walczyły o to, aby przywrócić Panią na stanowisko szefowej Programu 3.
Pełnię rolę skarbnika w naszym Związku Zawodowym i wydaje mi się, że mogę nim pozostać. Dyrektor anteny nie jest pracodawcą, więc myślę, że nie ma tu sprzeczności.
W kręgach radiowych mówi się o Pani, że jest Pani… „gwiazdą”. Oczywiście z zaznaczeniem, że towarzyszy tej otoczce pełen profesjonalizm zawodowy…
Zastanawiam się, na czym ma polegać moje gwiazdorstwo? Na tym, że mam kolorowe włosy? Wątpię, żeby ktoś w moim zespole tak mówił o mnie. Kocham to RADIO i jestem w stanie dla anteny oraz ludzi, którzy ją tworzą zrobić wszystko. Oni to doskonale wiedzą. Takie bzdury może opowiadać tylko ktoś, kto ze mną nie pracował. Jako szefowa jestem wymagająca, ale też staram się być rozsądna i ludzka. Ja doskonale wiem, że nie kieruję fabryką drutu, a Oni wiedzą, że ja to wiem. Poza tym myślę, że jestem kreatywna i inspirująca, a moją mocną stroną jest to, że po prostu znam radio.
Pewnie na początku 2011 roku zostanie powołany nowy zarząd Polskiego Radia. Choć nie musi, to jednak może on rozpisać konkurs na nowego szefa Trójki… Chciałaby Pani zostać na stanowisku dłużej?
Oczywiście, że chciałabym. Zawsze lepiej wygrać konkurs, niż nie wygrać. Przystąpię do konkursu, jeśli będę pewna, że jest całkowicie jawny, a jego reguły są transparentne. Ponadto powinien być monitorowany przez co najmniej 3 obserwatorów – dziennikarzy, po to, żeby uniknąć sytuacji, w której szefem anteny zostanie osoba, nie mająca „zielonego pojęcia” o radiu. Żeby antena Trójki miała się dobrze, potrzebny jest dyrektor, który nie tylko poradzi sobie z zarządzaniem, ale też taki, który będzie miał pojęcie o radiu publicznym oraz o bardzo specyficznym, składającym się z ogromnej liczby osobowości, zespole. Niejednokrotnie powtarzałam, tu prawie do każdego trzeba mieć „oddzielną instrukcję obsługi”. Szefem musi być zatem człowiek, który ten zespół po prostu zna.
Funkcję szefowej Trójki objęła pani w momencie, kiedy prowadziła Pani także inne projekty, do których została oddelegowana przez zarząd PR kilka miesięcy temu – m.in. 85 kanałów na 85-lecie PR. Na jakim są one etapie?
Przygotowałam 15 kanałów trójkowych. Ostatnie 5 wymaga jeszcze trochę pracy. Obiecałam panu Prezesowi Hasińskiemu, że doprowadzę ten projekt do końca.
Trójka nie będzie miała chyba większego problemu z planowanymi zmianami ustawowymi, zmuszającymi nadawców do emisji ¾ wszystkich przewidzianych ustawowo utworów słowno-muzycznych w języku polskim pomiędzy 6.00 a 23.00 w dzień, a nie w nocy. Stacje komercyjne bardzo w tej sprawie protestują…
Nie wiem, czy ustawodawca powinien aż tak bardzo ingerować w program rozgłośni komercyjnych. Nie mam na ten temat zdania. Natomiast Trójka gra wystarczająco dużo polskiej muzyki. Nie mamy z tym problemu, tym bardziej, że często, np. z okazji urodzin znanych polskich artystów organizujemy tzw. „dzień polski”. Jest to zawsze entuzjastycznie przyjmowane przez słuchaczy.
Co Pani myśli o ostatniej przemianie Radia ZET?
Cóż, dotarły do mnie informacje, że najogólniej rzecz biorąc Zetka chce pójść w kierunku Trójki. Ale przecież to jest w ogóle niemożliwe. Jak Radio ZET może pójść w kierunku Trójki, skoro Program 3 opiera się na osobowościach, na słowie i to z dużej litery oraz na zupełnie innej muzyce… Żeby to zrobić, musieliby „kupować” od nas ludzi, co – notabene - kiedyś im się udało, ponieważ Monika Olejnik wywodzi się właśnie od nas i jest oczywiście bardzo „trójkowa”.
Ma Pani już jakąś długofalową strategię dla Trójki?
Jestem tutaj dopiero od kilku dni. Mam do załatwienia mnóstwo spraw, najbardziej palącą kwestią jest organizacja koncertu. Oczywiście miałam już pomysł na Trójkę poprzednio, gdy byłam tu szefową i tak naprawdę uważam, że Trójce potrzeba niewiele zmian. Być może trzeba będzie trochę „podkręcić” ramówkę weekendową. Zamierzamy też bardzo mocno „wychodzić” na zewnątrz. Tu mam bardzo dużo pomysłów, ale za wcześnie, by o nich mówić.
Jak daleko można pójść, żeby zagwarantować sobie wzrost słuchalności. Jerzy Baczyński, szef „Polityki” i „Dziennikarz XX-lecia” powiedział, że nie można być więźniem gustów mas, że trzeba uprawiać też dziennikarstwo misyjne, edukacyjne…
Wzrost słuchalności osiąga się nie tylko poprzez schlebianie nędznym gustom. Nie obrażajmy słuchacza, szczególnie naszego, który jest zdecydowanie bardziej wyrafinowany od wszystkich innych. Spełnianie części oczekiwań słuchaczy, nie musi, a nawet nie może, być schlebianiem, bo przecież jeśli chcę zaprosić do studia największe gwiazdy ze świata, to równocześnie i spełniam oczekiwania słuchaczy, i podnoszę poziom tego programu. Wszelkie działania zmierzające do podniesienia słuchalności muszą być przemyślane. Nasz odbiorca to słuchacz świadomy i mądry. Wciskanie mu haseł typu „Włącz, a będzie ci weselej” jest dla nas żenujące. My niezwykle szanujemy słuchaczy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktokolwiek w Trójce powiedział o naszym słuchaczu „ludożerka”, jak mawia się w innych mediach. Nawet przygotowując konkursy sms-owe, spieramy się, czy pytania nie obrażają inteligencji naszych odbiorców.
Już raz została Pani odwołana ze stanowiska szefowej Trójki przez ten sam zarząd, który teraz ponownie powierzył Pani obowiązki dyrektora. Jak się Pani z tym czuje? Najpierw zarząd Polskiego Radia zarzekał się, że zorganizowany zostanie konkurs. Teraz – nagle powołano na stanowisko Panią.
Czuję się dobrze. Konkurs być może jeszcze przede mną, ale dziś nie chcę wracać do przeszłości. Powiem tylko, że w wielu trudnych sytuacjach powtarzam sobie „nie ma tego złego…” Gdyby mnie nie odwołano, nie dowiedziałabym się, co sądzą o mnie ludzie, którzy nie tylko są największymi osobowościami medialnymi, ale też mimo indywidualności, tworzą niespotykany już dziś w mediach prawdziwy zespół.
O rozmówcy
Magdalena Jethon związana jest z Programem 3 PR od 1977 roku. Jethon pełniła już funkcję dyrektora Trójki od lutego do grudnia 2009 roku po tym, jak odwołano z tego stanowiska Krzysztofa Skowrońskiego. Na antenie Programu 3 PR prowadziła wiele autorskich audycji, m.in. „Pani Magdo, pani pierwszej to powiem”, „Twarzą w twarz”, „Nasz Parnas” czy „Klub Trójki”. Jest autorką dwóch książek, opartych na anegdotach z cyklu „Pani Magdo, pani pierwszej to powiem” (wydane w 2002 oraz 2004 roku). Jako dziennikarka prasowa współpracowała m.in. z „Gazetą Wyborczą” oraz z miesięcznikami „Zwierciadło” i „Twój Styl”. W 2003 roku otrzymała z rąk Prezydenta RP Srebrny Krzyż Zasługi.
Dołącz do dyskusji: Magdalena Jethon, szefowa PR 3
To pytanie dziennikarza prowadzącego wywiad samo w sobie jest wyrazem "rzetelności". Wynika z niego jasno, że trzeba wytępić w Trójce wszystkich "PIS-owskich publicystów" i na ich miejsce dyrektor Magda Jethon powinna zatrudnić publicystów rządowych. Do Trójki głos opozycji politycznej wpuszczony być nie może. Z pewnością spotka się to z aprobatą Gazety Wyborczej i zwolenników Platformy Obywatelskiej. A o to nam wszystkim w Polsce Tuska i Komorowskiego przecież chodzi...