Legimi pod lupą UOKiK. Lawina skarg od subskrybentów
Około 50 skarg trafiło do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na platformę książkową Legimi w związku z wprowadzoną przez nią zmianą zasad korzystania z serwisu.
Platforma z e-bookami i audiobookami Legimi ogłosiła w ubiegłym tygodniu, że od 22 października będzie oferować Katalog Klubowy, w którym oprócz standardowej subskrypcji (kosztującej 49,99 zł za e-booki i audiobooki, a 44,99 zł tylko za e-booki), trzeba będzie płacić 14,99 zł za dostęp do każdej książki. W nowym pakiecie miało znaleźć się ok. 20 proc. wszystkich tytułów dostępnych na platformie.
Skąd dodatkowa opłata? Legimi tłumaczy ją wejściem w życie w połowie września nowelizacji ustawy o prawie autorskim oraz efektami negocjacji z częścią dostawców treści (głównie wydawnictwami książkowymi). - W odpowiedzi na nowelizację ustawy o prawie autorskim uspójniamy sposób naliczania wynagrodzenia za utwory udostępniane w Legimi. W przypadku audiobooków spółka jest zobowiązana do wypłaty dodatkowej tantiemy na rzecz wykonawców nagrań. Autorzy treści głównej będą otrzymywać wynagrodzenie proporcjonalne do osiąganych przychodów. Nowa definicja tzw. „godziwego wynagrodzenia twórcy” opiera się na rozwiązaniach, które od trzech lat były proponowane przez Legimi i skorzystała z nich już większość dostawców treści - stwierdził w komunikacie prasowym Mikołaj Małaczyński, prezes i jeden z akcjonariuszy Legimi. - Pozostałych zapraszamy do nowo utworzonego Katalogu Klubowego, dzięki któremu możliwe będzie utrzymanie w abonamencie publikacji obwarowanych większymi wymaganiami licencyjnymi - zaznaczył.
Oburzenie użytkowników rośnie
Użytkownikom Legimi nie spodobało się, że to oni mają ponieść koszty dostosowania się platformy do nowych przepisów. - Ogromna strata wizerunkowa dla Legimi. Jestem Waszą klientką od samego początku, całe lata opłacam all inclusive. Jeśli przez ten czas nie zdołaliście zgromadzić środków by dostosować warunki współpracy do nowej ustawy i po chamsku przerzucacie całość zobowiązań na klienta - to dla mnie oznaka braku szacunku i PR-owy strzał w stopę - napisała Małgorzata Żebrowska. Wielu internautów oceniło, że 14,99 zł za jeden tytuł wbrew zapewnieniom Legimi nie jest niską opłatą. - Drobna opłata to 2-3zł a nie 15, które wydaje się być absurdalnie wysoką kwotą za książę, która tak naprawdę nie będzie nasza - skomentowała Magdalena Lisowiec-Wolf.
Pojawiło się poro zapowiedzi rezygnacji z subskrypcji na Legimi. - Doskonale, że właśnie skończył mi się abonament, bo przedłużenie na takich zasadach to jest dla mnie śmiech na sali. Wiele osób płaci obecnie wersję 50 zł (eBooki i audiobooki), ja akurat 45 zł, a i tak jakiś czas temu to było 40 zł (bez grosza, zaokrągliłam)... Jak dla mnie dopłacanie do abonamentu, który co do zasady miał dawać dostęp "bez limitu" jest bez sensu i przestaje się opłacać. Tym bardziej, że to "symboliczne" 15 zł nie daje nam dostępu do książki na zawsze, a tylko dopóki mamy abonament - napisała Natalia Mądra. Pod wpisem zamieszczono prawie 1,5 tys. komentarzy, a ponad 200 pojawiło się pod wpisem zamieszczonym przez Legimi w poniedziałek wieczorem.
Platforma starała się wskazywać korzyści swojej oferty. - Dostęp do książek w ramach pakietów abonamentowych nigdy nie dawał dostęp do wszystkich pozycji dostępnych w katalogu książek. Dostęp do książek w ramach abonamentu pozostaje bez zmian: książki udostępnione w ramach abonamentu przez wydawców nadal są w nim dostępne. Nie trzeba będzie płacić dodatkowo za każde wypożyczenie - powtarzała w odpowiedzi na niektóre komentarze.
Które książki będą dostępne za dodatkowe 14,99 zł? Lista wydawców, którzy przejdą do katalogu klubowego na razie nie jest w pełni znana, obejmuje: Wydawnictwo Albatros, Wydawnictwo Literackie (oraz Noir Sur Blanc), Wydawnictwo Czarne, Czarną Owcę (również Echa), Wydawnictwo Rebis, Media Rodzina (również Must Read), Wydawnictwo Dolnośląskie (również Książnica), Świat Książki, MAG, Powergraph i Insignis - wyliczyło Legimi. Na Legimi zmniejszy się także oferta biblioteczna.
Wydawcy zawieszają współpracę
We wtorkowym komunikacie o czasowym usunięciu z niej swoich tytułów poinformowała Platforma Dystrybucyjna Wydawnictw, do której należą wydawnictwa Prószyński Media, Czarna Owca, Publicat, Wydawnictwo Literackie, Nasza Księgarnia, Rebis, Zysk i Media Rodzina. Platforma podkreśliła, że w ramach oferty bibliotecznej użytkownik w ramach jednego kodu może czytać i słuchać bez ograniczeń wszystkich książek przez 30 dni. - Kanał biblioteczny objęty jest bardzo preferencyjnym modelem rozliczeń obejmującym ustaloną liczbę nieodpłatnych plików danej książki. Liczba ta odpowiada mniej więcej cyklowi życia egzemplarza papierowego w księgozbiorach bibliotek - zaznaczono. Według Platformy Dystrybucyjnej Wydawnictw taki model powinien dotyczyć jedynie instytucji kulturalnych, oświatowych i naukowych, tymczasem Legimi stosuje go także przy współpracy z podmiotami komercyjnymi.
- PDW od pewnego czasu obserwuje mechanizm udostępniania kodów bibliotecznych podmiotom komercyjnym, które uzyskują w ten sposób wielomiesięczny darmowy dostęp do całego zasobu książek Legimi. Konsumowane przez nich treści nie znajdowały następnie odzwierciedlenia w regularnych rozliczeniach dla autorów i wydawców, tylko były rejestrowane w kanale darmowych wypożyczeń bibliotecznych - opisano w komunikacie. Jako przykład wskazano obecność nielimitowanego abonamentu Legimi w trzech pakietach programu dla pracowników Multilife, oferowanego przez spółkę Benefit Systems. - Oznacza to, że część konsumpcji treści na platformie Legimi nie podlega tantiemom dla autorów i wydawców, jest bowiem przez spółkę Legimi rejestrowana jako „wypożyczenie” - zaznaczono.
Działania platformy skrytykowała też należąca do Empiku spółka Virtualo, która zawiesiła z nią współpracę „do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości”. - Ujawnione patologie Legimi w Polsce są częścią całości patologii rynku książki i wymagają silnej i szybkiej interwencji władz państwa, ponieważ prowadzą do destrukcji naszej literatury - skomentowała Unia Literacka.
Spółka Virtualo w wydanym w piątek oświadczeniu krytykuje, że dystrybuowane przez nią tytuły zniknęły z oferty bibliotecznej Legimi. - Wyrażamy nasz stanowczy sprzeciw wobec działań platformy, zarówno w stosunku do wydawców, jak i spółki Virtualo – dystrybutora reprezentującego wydawnictwa - stwierdziła Anna Winnicka, prezeska Virtualo. - Jako dystrybutor nie akceptujemy sytuacji, w której prawa wydawców i autorów mogą być naruszane. Dotyczy to zarówno podniesionej w przestrzeni publicznej niejasności rozliczeń, jak i braku transparentności w komunikacji związanej z faktycznym wykorzystaniem audiobooków i ebooków - dodała.
Do zastrzeżeń wokół Legimi odniósł się również zarząd stowarzyszenia pisarzy i pisarek Unia Literacka. - Ujawnione patologie Legimi w Polsce są częścią całości patologii rynku książki i wymagają silnej i szybkiej interwencji władz państwa, ponieważ prowadzą do destrukcji naszej literatury: od fatalnej sytuacji finansowej twórców, przez wydawców, po masowo upadające księgarnie - stwierdził. Władze organizacji podkreśliły, że sprzedaż książek była starannie monitorowana, raportowana i rozliczana z autorami (za co odpowiadają wydawcy), ale rzeczywistość bywa zupełnie inna. - Często nie dzieje się tak nawet w kwestiach sprzedaży papierowej i bezpośredniej, a autorzy praktycznie nie mają możliwości audytowania nieuczciwych rozliczeń czy "błędów komputera". Kiedy e-booki lub audiobooki zaczynają być udostępniane w usługach abonamentowych, rozliczenia stają się jeszcze bardziej nieprzejrzyste. Lub w ogóle ich nie ma - opisały.
UOKiK analizuje skargi
Maciej Chmielowski z departamentu komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że do Urzędu napływają sygnały od konsumentów, którzy otrzymali informacje o zmianie zasad korzystania z serwisu książkowego Legimi.
- W tej chwili mamy ok. 50 skarg. Na bieżąco analizujemy informacje dostępne w sieci i te napływające od konsumentów - przekazał.
UOKiK równocześnie prowadzi postepowanie wyjaśniające na podstawie wcześniejszych sygnałów dotyczących problemów użytkowników tego serwisu. Sprawdza przede wszystkim obowiązki informacyjne oraz zasady wypowiedzenia umowy zawartej na 12 miesięcy. Przygląda się także sygnalizowanym przez czytelników serwisu brakom informacji o kosztach po przekroczeni miesięcznego limitu stron.
Dołącz do dyskusji: Legimi pod lupą UOKiK. Lawina skarg od subskrybentów
Jeśli za dostęp do ebooków i audiobooków jest abonament 49,99 zł to co oznacza konieczność płacenia 14,99 zł za każdą książkę? To jest za jakiś inny dostęp niż to, co w kwocie 49,99 zł? Ciężko to ogarnąć, bo Legimi ma przeciez tylko książki w formie cyfrowej, więc czym się różni ebook od książki?