Wojewódzki opublikował transkrypcję wywiadu, który przerwała Doda. „To jego materiał”
Kuba Wojewódzki opublikował na Facebooku zapis rozmowy z Dodą, do której doszło kilka tygodni wcześniej w podkaście Onetu „WojewódzkiKędzierski”. Piosenkarka przerwała wtedy wywiad, jak później tłumaczyła, myślała, że rozmowa będzie dotyczyła innych kwestii. Ale eksperci przyznają, że dziennikarz ma prawo do zadawania pytań, a Wojewódzki nie złamał zasad, upubliczniając treść wywiadu.
Kuba Wojewódzki w poniedziałek opublikował na swoim koncie na Facebooku transkrypcję wywiadu z Dorotą „Dodą” Rabczewską. Rozmowa odbyła się 21 października, miała być emitowana w podkaście „WojewódzkiKędzierski” (drugim prowadzącym jest Piotr Kędzierski).
Rozmowa odbyła się w dniu premiery nowej płyty Dody „Aquaria”. Piosenkarka jednak wyszła ze studia po 20 minutach rozmowy [zwykle odcinek trwa ok. półtorej godziny – red.], a wywiad nigdy nie ukazał się na stronach Onetu.
Jak wynika z zapisu, który teraz opublikował Wojewódzki, w rozmowie poruszone były m.in. tematy szarpaniny Dody z Agnieszką Woźniak-Starak przed laty oraz byłego męża wokalistki Emila Stępnia. To właśnie to miało skłonić wokalistkę do przerwania wywiadu. „Od 20 minut mnie maglujesz o najgorsze rzeczy w moim życiu. Może dla ciebie to jest śmieszne, ale dla mnie policja, prokuratura, twoja przyjaciółka Szulim [nazwisko panieńskie Woźniak-Starak – red.], która rozjebała życie moim rodzicom… To nie jest nic śmiesznego” - powiedziała Doda.
Prowadzący dopytywali, czy wokalistka nie chce wrócić do rozmowy po przerwie. Doda jednak zaprzeczyła.
Doda: „dałam złapać się w pułapkę”
W rozmowie z Szymonem Majewskim w programie „Nie mam pytań” w Radiu ZET piosenkarka stwierdziła, że dała „złapać się w pułapkę”. Jak dodała, myślała, że zaproszono ją z powodu promocji nowej płyty. „Jeśli ktoś zwabia kogoś pod pretekstem pokojowej rozmowy, a tak naprawdę ma w intencji wojnę czy walkę, to musi się mierzyć z tym, że druga osoba stwierdzi, że walczyć nie ma o co i po prostu zostawi go samego na polu tej walki” - powiedziała.
„Nasz podcast #wojewodzkikedzierski jest o ludziach. Nazywamy go na własny użytek Balladą o człowieku. Rozmawiamy w nim o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Dociekliwie, bez ograniczeń i cenzury. Kwestionujemy wszystko. Bo takie powinno być dziennikarstwo” - zaznaczył na Facebooku Wojewódzki.
Zamiast odcinka podcastu wyemitowano krótkie, nieco ponadtrzyminutowe nagranie Kędzierskiego i Wojewódzkiego.
„Cała przewrotka reklamowa, i osobowościowa, by nie powiedzieć wizerunkowa, Doroty zakłada jej założenie, że my faktów nie łączymy. Miałem jeszcze ochotę zadać jej pytanie, jak osoba, tak mocno dzisiaj wspierająca środowisko LGBT, parę lat temu potrafiła używać słowa »ciota« i »pedał« w formie obelżywej, także wobec mnie (…). Jak osoba, która organizuje koncert »artyści przeciwko nienawiści« nie ma poczucia kaca, że miała bójkę w 2007 ze swoim menedżerem, potem z Tomkiem Makowieckim, potem z Mieszkiem z Grupy Operacyjnej, potem miała bójkę w klubie Utopia, potem na otwarciu klubu Show z Moniką Jarosińską (…). Szarpanina z Szulim, nasyłanie ludzi na Emila Haidara i ja mam dziś czcić płytę Doroty, zapominając o tym, że ona ma też ciemne strony swojej biografii? Sama na tę biografię zapracowała, tak jak ja na swoją, ty na swoją. Więc ja się nie czuję w żaden sposób winien tego, to tylko jest dowód, że [Doda] nie ma argumentów, żeby obronić swoją przeszłość. A ludzie z plotkarskich serwisów, którzy właściwie zamieniają się w jeden bezrefleksyjny fanklub, nigdy takich pytań nie zadają” - mówił Wojewódzki.
Udział w rozmowie to zgoda na rozpowszechnienie jej treści
Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” i wiceprezes Izby Wydawców Prasy Bogusław Chrabota nie ma wątpliwości, że publikacja zapisu rozmowy nie była naruszeniem jakichkolwiek zasad. - Nikt nie zakazuje spisywania podcastów, my też to robimy. Chyba że gość wyraźnie powiedział, że nie życzy sobie publikacji materiału. Ale jeżeli ona tego nie zastrzegła, to dziennikarz może robić z nim, co chce. To jego materiał, a ona jest tylko jego gościem – podkreśla.
- Jeśli ktoś udziela wywiadu dziennikarzowi, musi liczyć się z tym, że będzie on opublikowany – zaznacza mec. Maciej Ślusarek, adwokat i partner zarządzający kancelarii SKP Ślusarek, Kubiak & Pieczyk. - Prawo wymaga zgody, ale może to być zgoda dorozumiana. Oznacza to, że udział w rozmowie, odpowiedzi na pytania dziennikarza stanowią o udzieleniu zgody na rozpowszechnianie treści tej rozmowy. Nawet jeśli rozmowa dotyczyła czegoś innego niż gość planował lub się spodziewał. Gdyby nie miał ochoty rozmawiać na tematy, o które pyta dziennikarz, zawsze można zasłonić się brakiem ochoty udzielania takich odpowiedzi – dodaje.
- Tak często bywa, gdy dziennikarze pytają o sprawy bardzo prywatne, osobiste, o których dana osoba nie ma ochoty informować publicznie. Bez znaczenia prawnego pozostaje fakt, że rozmowa została zakończona wcześniej. Co innego, gdyby gość zastrzegł, że nie wyraża zgody na publikację. Wtedy wyłącznie sytuacja istotności dla debaty publicznej i życia społecznego powodowałaby, że można założyć o prawie do publikacji takiej rozmowy – podkreśla prawnik.
Doda twierdzi, że dała się złapać w pułapkę, bo rozmowa miała dotyczyć jej nowej płyty, a nie spraw z przeszłości. Czy ten argument ma znaczenie? - Dziennikarz ma prawo zadawać pytania, a gość może podziękować i wyjść. Ale jeżeli weszło się w rozmowę, nie przyjmowałbym tłumaczenia, że oczekiwanie dotyczyło promocji, a pytania były inne – mówi Ślusarek.
Podcast „WojewódzkiKędzierski” jest jednym z najpopularniejszych w Polsce, został uruchomiony w marcu br.
Dołącz do dyskusji: Wojewódzki opublikował transkrypcję wywiadu, który przerwała Doda. „To jego materiał”