Krzysztof Czabański: Nie mamy o czym rozmawiać z Barbarą Stanisławczyk-Żyłą
- Nie ma w Polsce prawnego obowiązku bycia prezesem publicznego radia, a moim zdaniem Rada Mediów Narodowych nie ma już o czym rozmawiać z panią prezes - tak Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych w rozmowie z Wirtualnemedia.pl komentuje sobotnie oświadczenie prezes Polskiego Radia, Barbary Stanisławczyk-Żyły.
Stanisławczyk-Żyła została ponownie wybrana na prezesa Polskiego Radia w czwartek 16 lutego. Jednak następnego dnia wieczorem złożyła rezygnację z nowo objętej funkcji, nie podając powodu. Pod koniec lutego związkowcy działający przy Polskim radiu wysłali list do Krzysztofa Czabańskiego, w którym napisali, że Stanisławczyk-Żyła w rozmowach z nimi wyraziła jednak chęć objęcia stanowiska. - Chcemy, żeby pani prezes wróciła, ona już się namyśliła i wie, że da radę - mówił w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Edward Pikuła, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność.
Wreszcie głos zabrała sama zainteresowana, dotąd konsekwentnie odmawiająca komentowania przyczyn złożenia rezygnacji. W sobotę wieczorem wystosowała oświadczenie.
- Decyzja o rezygnacji była przemyślana, racjonalna i nie miała nic wspólnego z pochopnym czy też emocjonalnym działaniem. Moja rezygnacja była więc głosem sprzeciwu wobec łamania standardów funkcjonowania instytucji publicznych i zasad moralnych. Jednakże głos poparcia Związków Zawodowych oraz rzeszy pracowników Polskiego Radia sprawiły, że w obliczu odpowiedzialności za przyszłość Polskiego Radia, zadeklarowałam wobec NSZZ „Solidarność” wolę kontynuacji podjętych rok temu zadań, w sytuacji gdyby warunki ku temu były przywrócone - napisała Stanisławczyk.
Zdaniem Krzysztofa Czabańskiego oświadczenie prezes Barbary Stanisławczyk-Żyły nie nadaje się do tego, by je szerzej komentować.
- Być może mamy do czynienia z jakąś grą, z wysyłaniem sygnałów - nie wiem. Zastanawiam się, o łamaniu jakich standardów funkcjonowania instytucji publicznych pisze autorka oświadczenia? Na żadnym z etapów konkursu nie wspominała o ich łamaniu, nie wspomniała też o tym podczas wysłuchania publicznego. Przeciwnie: deklarowała publicznie, jak cieszy się z możliwości pracy w instytucji o tak wysokich standardach. Co więcej: krótko po wyborze na stanowisko prezesa spotkała się z dyrektorami anten i wyrażała się o pracy w radiu, o atmosferze i o standardach w samych superlatywach. Skąd więc teraz taka zmiana? - zastanawia się szef RMN w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Krzysztof Czabański dodaje, że - jego zdaniem - Rada Mediów Narodowych nie ma już o czym rozmawiać z prezes Polskiego Radia.
- Wydarzyło się już tyle, poszło w eter tak wiele sprzecznych sygnałów, że nie wiem, o czym mielibyśmy rozmawiać. Na szczęście w Polsce nie ma prawnego obowiązku bycia prezesem publicznego radia - powiedział Czabański.
W czwartek, 9 marca RMN wybierze nowego prezesa radia spośród kandydatów, zgłaszanych przez członków Rady do 7 marca. Szef RMN mówi, że nie wklucza sytuacji, gdy ktoś z członków Rady zgłosi ponownie Barbarę Stanisławczyk-Żyła na prezesa. - Istnieje taka formalna możliwość. Wówczas oczywiście poddamy pod głosowanie i tę kandydaturę, jednakże mam wrażenie, że pani prezes deklarując rezygnację po rozstrzygnięciu konkursu, jasno się już wypowiedziała w kwestii tego, jak widzi swoją przyszłość na tym stanowisku.
Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, do niedzielnego wieczoru członkowie RMN nie zgłosili przewodniczącemu Krzysztofowi Czabańskiemu ani jednego kandydata na prezesa Polskiego Radia. Czas na to mają do wtorku.
Stanisławczyk-Żyła na stanowisko prezesa Polskiego Radia została powołana 8 stycznia 2016 r. przez ówczesnego szefa MSP Dawida Jackiewicza.
Przed pracą w Polskim Radiu Barbara Stanisławczyk-Żyła była m.in. zastępcą redaktora naczelnego „Sukcesu”, a w latach 2006-2010 redaktor naczelną tego pisma, natomiast od września 2009 roku do marca 2010 roku dyrektorem wydawniczym Wydawnictwa Przekrój. Współpracowała z wieloma tytułami prasowymi, na początku lat 90. była stypendystką w Agencji Reutera w Londynie. Napisała kilka książek faktograficznych m.in. „Miłosne gry Marka Hłaski”, „Dziewczyny”, „Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska historie dramatów i miłości” oraz „Kto się boi prawdy? Walka z cywilizacją chrześcijańską w Polsce”.
Ukończyła Politechnikę Warszawską i Podyplomowe Studium Dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim, uzyskała też stopień doktora. Prowadziła wykłady m.in. w Collegium Civitas.
Dołącz do dyskusji: Krzysztof Czabański: Nie mamy o czym rozmawiać z Barbarą Stanisławczyk-Żyłą
To jest pierwsza mądra rzecz, jaką powiedział ten facet.