Ukraińcy drwią z Rosjan zaskoczonych wybuchami na Krymie. „Nie odwiedzajcie nas”
„Jeśli nie mają ochoty na nieprzyjemne wakacje, radzimy naszym drogim rosyjskim gościom: nie odwiedzajcie ukraińskiego Krymu” – w ten sposób ukraińskie ministerstwo obrony zadrwiło z zaskoczonych Rosjan, opuszczających Krym po serii wybuchów. Do zamieszczonego w mediach społecznościowych apelu dołączono film stylizowany na reklamówkę wakacyjnych kurortów. Przesłanie jest jasne: „Krym jest ukraiński”.
Od lutego br. trwa wojna w Ukrainie, podczas której obie strony sięgają nie tylko po arsenał środków bojowych, lecz również po propagandę internetową. Po serii niewytłumaczonych jak dotąd eksplozji w rosyjskiej bazie wojskowej na Krymie (Ukraińcy nie przyznali się do nich oficjalnie), w sieci pojawiać się zaczęły filmy, pokazujące roztrzęsionych Rosjan, którzy zmuszeni byli do przerywania sielskich wakacji na okupowanym przez Moskwę Krymie i nagłego powrotu do domów.
Do jednego z takich filmów nawiązuje w swojej najnowszej produkcji ministerstwo obrony Ukrainy. Na oficjalnym twitterowym profilu ministerstwa pojawił się film, zmontowany w duchu beztroskich, wakacyjnych reklamówek. Pokazane zostały kurorty i plaże na Kubie, w Turcji i w Dubaju. Napis brzmi: „Miałeś wiele opcji tego lata – wybrałeś Krym. Wielki błąd”.
Unless they want an unpleasantly hot summer break, we advise our valued russian guests not to visit Ukrainian Crimea.
— Defense of Ukraine (@DefenceU) August 11, 2022
Because no amount of sunscreen will protect them from the hazardous effects of smoking in unauthorised areas.
🎶Bananarama pic.twitter.com/NnWnpZqMhR
„O ile nie mają ochoty na nieprzyjemne wakacje, radzimy naszym drogim rosyjskim gościom: nie odwiedzajcie ukraińskiego Krymu. Żadna ilość kremu przeciwsłonecznego nie ochroni przed skutkami opalania w nieautoryzowanych miejscach” – ironizują Ukraińcy, dodając w filmie wymowną planszę z napisem „Krym jest ukraiński”.
Rosyjska okupacja Krymu datuje się od 2014 roku, kiedy to Moskwa – nielegalnie i z użyciem siły – dokonała aneksji należącej do Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu oraz miasta wydzielonego Sewastopol, położonych na Półwyspie Krymskim.
Wojna także w sieci
Wojna w Ukrainie toczy się nie tylko w realu, lecz także w przestrzeni medialnej i w internecie. Nie wszyscy działają wówczas z pełną odpowiedzialnością. Dużą popularność w zdobył ostatnio Szalony Reporter. To tiktoker, który wyjechał na wojnę za naszą wschodnią granicę, a swoimi publikacjami prawdziwą wywołał wojnę w sieci. Umieścił w niej sporo zdjęć i filmów, pokazujących zniszczone miasta i dokumentujących wojenną rzeczywistość. Niektóre już usunął, bo użytkownicy mediów społecznościowych wytknęli mu, że lansuje się na niewyobrażalnej tragedii ukraińskiego narodu.
Nie słabnie też aktywność rosyjskich trolli w polskim internecie. W ostatnich tygodniach lipca eksperci państwowego instytutu badawczego NASK znów zidentyfikowali intensywną antyukraińską dezinformację w polskiej sieci. Szczególnie wybijała się narracja o rzekomej roszczeniowości Ukraińców przebywających w Polsce oraz o przestępstwach, których mają oni rzekomo dokonywać. Tematem aktualnym były miejsca na uczelniach, rzekomo zajmowane przez ukraińskich studentów.
Dołącz do dyskusji: Ukraińcy drwią z Rosjan zaskoczonych wybuchami na Krymie. „Nie odwiedzajcie nas”
Trzeba naciskac na zawarcie pokoju a nie na eskalacje zbrojen. Rosja caly czas kontroluje sytuacje i realizuje swoje cele. ,to daje do myslenia..