Kot Przybora: współpraca z Publicisem była fikcją, PZL dalej stawia na niestandardowe pomysły
Kot Przybora, współwłaściciel PZL, nie szykuje rewolucyjnych zmian w agencji, po tym jak wraz z Iwo Zaniewskim zostali jej jedynymi właścicielami. Firma zachowa większość dotychczasowych pracowników i utrzyma obecnych klientów, a jej wyróżnikiem mają być jak dotąd oryginalne koncepcje kreatywne.
Kot Przybora i Iwo Zaniewski są od kilku dni jedynymi właścicielami agencji reklamowej PZL. Odkupili 51 proc. udziałów od sieci Publicis Groupe (więcej o tym).
- Wiele wskazywało na to, że formuła współpracy pomiędzy udziałowcami wyczerpała się. Rozważaliśmy kilka opcji, ostatecznie podjęta została decyzja o sprzedaży naszych udziałów mniejszościowym wspólnikom - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Tomasz Hilt, prezes CEO Grupy Leo Burnett.
Nowym dyrektorem zarządzającym PZL jest Michał Nadgrodkiewicz, który dotychczas pełnił funkcję client service directora. Na stanowisku dyrektora zarządzającego zastąpił Sebastiana Olszowego, który postanowił zostać w strukturze agencji Leo Burnett (należącej do Publicis Groupe).
Kot Przybora nie ujawnia szczegółów transakcji odkupienia udziałów od Publicis Groupe. - Przez kilkanaście lat byliśmy całkowicie niezależnie działającą agencją z kompletną strukturą biurowo-finansową. Współpraca z siecią była od 12 lat fikcją i dlatego postanowiliśmy się od niej odłączyć - wyjaśnia obecne zmiany Przybora w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Dodaje, że PZL nigdy nie miała wsparcia z sieci. - Wręcz odwrotnie - ta niewielka agencja co roku wspierała ogromną międzynarodową sieć kilkuset agencji na tyle, na ile ją było stać. Od tej chwili nie będziemy udzielać wsparcia już żadnej sieci - dodaje.
PZL zachowa obsługę dotychczasowych klientów, bo jak mówi Przybora - wśród nich nie było żadnego klienta sieciowego. Agencja obecnie pracuje m.in. dla takich reklamodawców jak Alior Bank, Browary Regionalne Łomża, Met Life i ZT Kruszwica(olej Kujawski).
Agencja ma za sobą dość słaby rok. Wiosną br. straciła obsługę ZPM Henryk Kania SA (na rzecz Grandes Kochonos), marki Frugo (przejęła to Arip Next), Polskiej Grupy Energetycznej (na rzecz Scholz & Friends), a także Tesco (obsługę przejęła Red8) i PZU (na rzecz DDB). Obecnie broni w przetargach m.in. obsługi Łomży i marki Opoczno.
- Plany mamy takie, jak zwykle - wyróżnikiem będą niestandardowe, oryginalne pomysły wykonane według najlepszych zasad rzemiosła artystycznego pomagające tworzyć, budować a czasem i ratować pozycję marek i firm na rynku - zapowiada Kot Przybora.
Na pytanie, czy teraz zgodnie z tendencjami rynkowymi agencja będzie poszerzać swoje kompetencje w zakresie obsługi digital, Przybora odpowiada: - PZL w swojej wieloletniej historii robiła ogromne projekty z dziedziny BTL i designu, ponad dziesięć lat temu już robiliśmy filmy typu viral a na naszych pomysłach przed kilkoma miesiącami oparta była np. Nagroda Grand Prix tegorocznego KTRu za projekt interaktywny. Myślę że to jest odpowiedź na pytanie, czy będziemy się rozwijać w tym kierunku. Dobry pomysł sprawdza się w każdym medium.
Skład osobowy agencji ma pozostać na dotychczasowym poziomie. Pracowników jest obecnie 25, dodatkowe projekty są zlecane współpracownikom.
Dołącz do dyskusji: Kot Przybora: współpraca z Publicisem była fikcją, PZL dalej stawia na niestandardowe pomysły
PZL - Państwowe Zakłady Lotnicze?