Koniec Weszło Esport. "W obecnej formie tego projektu nie opłaca się kontynuować"
Po ponad trzech latach działania portal Weszło Esport, należący do Grupy Weszło założonej przez Krzysztofa Stanowskiego, kończy działalność. Od grudnia nie pojawią się tam nowe treści. - Esport dużo lepiej się ogląda, niż czyta. Daliśmy sporego kopa motywacyjnego konkurencji - mówi nam Szymon Groenke, jeden z dziennikarzy Weszło Esport.
"Gasimy światło. Weszło Esport przechodzi w stan nieaktywności" - to tytuł ostatniego artykułu, którym redakcja portalu żegna się z czytelnikami. W tekście czytamy o "zawieszeniu działalności i końcu fascynującego rozdziału". Pada też zapewnienie: "Nie żegnamy się z żalem. Mówimy 'do widzenia' ze świadomością wykonania dobrej roboty".
Po ponad trzech latach w branży redakcja Weszło Esport przechodzi w stan nieaktywności, a wszyscy jej dziennikarze przybierają miano wolnych strzelców. Ale nie żegnamy się z żalem. Mówimy “do widzenia” ze świadomością wykonania dobrej roboty.
— Weszło Esport (@eweszlo) November 9, 2021
Dziękujemy!https://t.co/N8S1sM0XQv
Jak mówią nam dziennikarze portalu, projekt dobiega końca, bo nie jest rentowny. - Były miesiące, gdy portal na siebie zarabiał, ale nierzadko Grupa Weszło musiała do niego dokładać - mówi Krystian Terpiński, jeden z autorów piszących do Weszło Esport. - Momentami udawało się utrzymać liczbę wyświetleń naszych tekstów na niezłym poziomie, ale trudno tworzy się portal robiony przez trzy osoby. Tym bardziej, gdy konkuruje się z dużo bardziej rozbudowanymi redakcjami.
Portal Weszło Esport wystartował latem 2018 r. Pomysł na jego stworzenie wyszedł od Krzysztofa Stanowskiego, założyciela Grupy Weszło, do której należy serwis, oraz Pawła Książka, który wcześniej był redaktorem naczelnym serwisu Cybersport.pl. Książek kierował portalem od początku. Odszedł z firmy w grudniu ub.r. Nikt go nie zastąpił. W redakcji w ostatnim czasie pracowało trzech dziennikarzy.
Cel: tworzenie ambitnej publicystyki
- Esport dużo lepiej się ogląda, niż czyta - uważa Szymon Groenke, piszący w portalu od samego początku. - Wspólnie z Krzysztofem Stanowskim stwierdziliśmy, że w obecnej formie projektu nie opłaca się kontynuować. Trzy i pół roku eksperymentów pozwoliły zbudować nam szacunek w branży i wśród zapalonych pasjonatów, ale jednocześnie pokazały, że formy dziennikarskie, jakie oferowaliśmy, nie są dostatecznie atrakcyjne dla szerszej publiki. Rynek nas poniekąd zweryfikował i wygaszamy projekt - mówi ze smutkiem Groenke.
Na stronie Weszło Esport oprócz krótkich informacji ze świata esportu, można znaleźć felietony, reportaże i wywiady. - Opowiadaliśmy o naszej branży szerzej, wnikliwiej, bez gryzienia się w język i patrzenia na stoper wyznaczający czas na rozmowy. Za cel postawiliśmy sobie tworzenie ambitnej publicystyki pogłębiającej nierzadko niepopularne tematy. Weszło Esport miało być od początku marką inną niż wszystkie i przez ponad trzy lata zrealizowaliśmy ten plan - ocenia Szymon Groenke. Dziennikarz zachęca, by przejrzeć opinie w internecie.
Archiwalne teksty do końca listopada
Dziennikarze Weszło Esport przyznają, że o wygaszeniu projektu rozmawiali od kilku miesięcy. - To nie tak, że Krzysiek Stanowski dwa dni temu nam o tym powiedział - zapewnia Krystian Terpiński. - Ostateczna decyzja zapadła na tyle wcześnie, byśmy mogli dokończyć nawiązane wcześniej współprace z partnerami i poszukać sobie nowego zajęcia.
Krystian Terpiński od jakiegoś czasu współpracuje z Polsat Games, Polską Ligą Esportową oraz agencją CFA, z którą zainicjował cykl turniejów BeChampions. - Jako freelancer i pracoholik cały czas szukam dla siebie nowych wyzwań - mówi nam Terpiński.
Szymon Groenke też zapewnia, że na brak zajęć nie narzeka. Od pewnego czasu związany jest z domem produkcyjnym Frenzy, który odpowiada za tworzenie Polsat Games, a także organizację turniejów i realizację transmisji z esportowych wydarzeń. Rozstanie z Grupą Weszło stworzyło przestrzeń, by współpracę tę poszerzyć. - Nie wyobrażam sobie opuszczenia esportowej branży. To fascynujące środowisko, w którym nie można się nudzić - zapewnia.
Obaj miło wspominają pracę dla Grupy Weszło. - Dla mnie to był dom, w którym się wiele nauczyłem. Wcześniej pracowałem w TVP Sport, ale dopiero tu dostałem swobodę i wsparcie, które pozwalało mi się dziennikarsko rozwijać. Mogliśmy tworzyć takie medium esportowe, o jakim marzyliśmy. Nie było cenzury, przymusu, by o kimś pisać dobrze lub źle. I to było najcenniejsze w tej robocie - mówi Krystian Terpiński.
- Dostaliśmy dużą swobodę pracy i możliwość opowiadania o naszej branży w autorski sposób. W polskim internecie nie było dotąd lepszego miejsca do opisywania esportu. Nie było też przestrzeni, w której dziennikarze mogli zdobywać tak zaawansowane szlify. To cenne doświadczenie, jakie zarówno mi, jak i moim redakcyjnym kolegom otworzyło wiele furtek - dodaje Szymon Groenke.
Dziennikarze informują, że do końca listopada w serwisie Weszło Esport mają pojawiać się najciekawsze archiwalne teksty. - To pożegnalny miesiąc, więc wspomnimy najlepsze wywiady, reportaże i felietony z naszej historii, które kształtowały dziennikarską branżę esportu. Chcemy wspólnie z czytelnikami przeżyć ostatnie trzy lata w wielkim skrócie - zaznacza Krystian Terpiński.
Stanowski: "mało komu chce się czytać o esporcie"
- Do czasu pojawienia się Weszło Esport dziennikarstwo esportowe było miałkie: opierało się na prostych formach, krótkich, powtarzalnych i łatwych do powielenia tekstach. Chcieliśmy to zmienić. Gdy zaczęliśmy publikować dłuższe formy publicystyczne i materiały nieco bardziej wnikliwie opisujące ten świat, daliśmy sporego kopa motywacyjnego konkurencji, która obudziła się z letargu - mówi Szymon Groenke.
To on był autorem ostatniego, pożegnalnego tekstu na łamach portalu. Wspomniał w nim wszystkie osoby współtworzące redakcję od 2018 r.: Pawła Książka, Łukasza Twardowskiego, Dominika Stokłosę, Tomasza Milaniuka, Mikołaja Bryłę i Krzysztofa Sarnę.
W zadanym w artykule pytaniu: "Czy to permanentny koniec esportu w grupie WESZLOCOM?", Groenke sam sobie odpowiedział: "Nic nie jest pewne".
Krzysztof Stanowski odniósł się na Twitterze do zamknięcia portalu. O Szymonie Groenke, Krystianie Terpińskim i Kamilu Kowale napisał: "Cała ekipa mega profesjonalna". Nie pozostawił jednak złudzeń, że ten projekt już nie powróci: "Esport się ogląda, ale mało komu chce się o nim czytać, a prawie nikomu w ambitniejszej formie. I ja to w sumie jak najbardziej rozumiem".
Wydaje mi się, że wszyscy odbijają się od tej samej ściany. Sposób konsumowania treści esportowych jest zupełnie inny od klasycznego. Esport się ogląda, ale mało komu chce się o nim czytać, a prawie nikomu w ambitniejszej formie. I ja to w sumie jak najbardziej rozumiem.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) November 9, 2021
Dołącz do dyskusji: Koniec Weszło Esport. "W obecnej formie tego projektu nie opłaca się kontynuować"
Najlatwiej krytykowac z cieplej posadki. Na tym polega biznes ze probujesz w kilku kierunkach i ktores z tego wyjda, a czesc padnie. Jest ryzyko, sa porazki, ale i tak idziesz do przodu. Sprobuj cos na wlasna reke, to dorosniesz.