Jeździł na rolkach, łapał pokemony, a dziś jest gwiazdą YouTube'a i Ekipy. Kim jest Karol "Friz" Wiśniewski?
Ma 25 lat. Jest milionerem. Jego filmy śledzi regularnie prawie 4,5 mln osób. Wkrótce wejdzie na giełdę. Karol Wiśniewski, dla wielu po prostu "Friz". Idol nastolatków. Dlaczego mu się udało? - To efekt ciężkiej pracy, bo chłopak od kilkunastu lat konsekwentnie tworzy swój kanał - ocenia prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego.
Pierwszy film. Rok 2010. Krakowskie osiedle Ruczaj. Kilkunastoletni chłopak jeździ na rolkach między blokami. Próbuje trików po krawędzi chodnika, skacze nad schodkami, zjeżdża do tyłu. Krótkie ujęcia, twarzy prawie nie widać. Bohater nic nie mówi. W tle słychać jedynie Eminema. Całość trwa trzy minuty. Na końcu pojawia się plansza: "dzieki za obejzenie. I prosze o subka" (pisownia oryginalna).
Rok 2019. Przydomowy basen. Ten sam chłopak zapowiada, że spędzi dobę w basenie. - Taki jest challenge. Czas start! - mówi do kamery i wskakuje na dmuchanego flaminga. - Nie wiem, co mam robić. Co można robić 24 godziny na basenie? - zastanawia się. Potem dryfuje na flamingu, kąpie się, scrolluje telefon, wreszcie odpływa na drugi koniec basenu i sika do butelki. - Mam nadzieję, że żadnego widza tam nie było i że nie chcecie widzieć tej butelki. Ja po prostu ją wyrzucę - mówi do kamery.
Oba filmy można zobaczyć na tym samym kanale w serwisie YouTube. Ten pierwszy ma prawie 2,5 mln odsłon, drugi przekroczył 9 mln wyświetleń. Wrzuca je do sieci Karol "Friz" Wiśniewski, jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów. Skąd sukces Friza?
Zaczął od łapania pokemonów
Karol Wiśniewski ma 25 lat. Pochodzi z Krakowa. W sieci jest znany przede wszystkim jako Friz. Staje się popularny kilka lat temu, gdy hitem jest gra Pokemon Go. Chodzi o to, by łapać tytułowe pokemony w przestrzeni miejskiej, wykorzystując technologię rozszerzonej rzeczywistości. Karol nagrywa filmiki z najpopularniejszymi graczami Pokemon Go i wrzuca je do sieci.
Swój kanał na YouTube założył jednak znacznie wcześniej. - Pierwszy film wrzuciłem, gdy miałem 13 lat. Ja w tym świecie siedzę, odkąd pamiętam - mówi w swoim pierwszym występie w telewizji. W listopadzie zeszłego roku był gościem w programie Kuby Wojewódzkiego w TVN.
Do sieci wrzuca coraz więcej filmów, jego popularność rośnie. Publikuje m.in. relacje z międzynarodowych turniejów esportowych (Intel Extreme Masters), które odbywają się w wielu miejscach na świecie. Zaczyna kręcić popularne wśród młodych użytkowników internetu tzw. pranki. To żarty polegające na wkręcaniu innych. Ważne, by taki gag nagrać i pokazać w sieci. Za to można dostać od widzów tzw. subki. Chodzi o skrót od angielskiego słowa "subscription". Dając suba konkretnemu kanałowi w serwisie YouTube, można mieć szybki dostęp do publikowanych tam materiałów wideo i dostawać powiadomienia o publikacji nowych filmów. Im więcej subów, tym więcej "atrakcji" obiecuje widzom autor kanału. Friz też tak robi. Dziś każdy jego film ma kilka milionów odsłon i tysiące komentarzy.
Według najnowszego rankingu polskich youtuberów tworzonego przez APYnews (pod uwagę bierze się liczbę subskrypcji i wyświetleń załączanych tam filmów) Karol Wiśniewski zajmuje w tym zestawieniu ósme miejsce. Jego kanał youtube'owy ma obecnie 4,43 mln subskrybentów. Opublikowano na nim ponad 550 materiałów, które zanotowały łącznie 1,8 mld odtworzeń. Twórca jest też obecny na Facebooku i Instagramie, współpracuje z siecią Get Hero.
"Każde nagranie ma scenariusz"
Pytam prof. Dariusza Jemielniaka z Akademii Leona Koźmińskiego, badacza społecznego i eksperta w dziedzinie badań internetu, skąd tak duża popularność Friza.
- To efekt ciężkiej pracy, bo chłopak od kilkunastu lat konsekwentnie tworzy swój kanał. Szukał sposobu na znalezienie publiczności i wreszcie po kilku latach to mu się udało. Ten sukces w dużej mierze opiera się na poczuciu autentyczności, choć jestem niemal pewien, że każde nagranie ma scenariusz i jest ustalone, co, kiedy i jak zostanie powiedziane. Ale Karol Wiśniewski stara się sprawiać wrażenie wśród młodych, że jest jednym z nich. Przy czym w lepszej wersji, bo troszkę lepiej wygląda, jest zamożniejszy i odważniejszy - mówi prof. Jemielniak.
Dodaje: - Friz cały czas stara się wytwarzać poczucie luzu i braku dystansu. Ale to działanie jednokierunkowe, bo przecież nie może sobie pozwolić na to, by z tymi wszystkimi ludźmi, którzy go oglądają, nawiązywać relacje.
Grzegorz Pietras z Growtube.pl, specjalista budowania strategii w serwisie YouTube: - Friz stosuje techniki na najwyższym poziomie. Począwszy od jasno i idealnie obranej grupy docelowej z dużą ilością wolnego czasu, poprzez sposób montażu, który utrzymuje uwagę widzów przez cały czas trwania filmu, skończywszy na przykuwających wzrok i klikalnych miniaturach oraz tytułach, które sprawiają, że algorytm chętnie promuje właśnie takie treści z wysokim współczynnikiem klikalności.
Zerknijmy na tytuły filmów wrzucanych na kanał Friza. Wszystkie są zapisane drukowanymi literami i najczęściej odnoszą się do zadań, które Wiśniewski wykonuje. Przykłady? "Kto dłużej wytrzyma pod wodą, wygrywa 1000 zł", Spędziłem 24h na basenie!", "Kupuję wszystko, co uniesiesz w rękach".
Zaangażowani, powracający widzowie
Prawdziwym przełomem w karierze Friza okazał się projekt "Ekipa". Realizuje go od trzech lat. To on wymyślił, by z grupą popularnych polskich youtuberów i influencerów zamieszkać w willi i relacjonować to, co tam się dzieje. Pomysł skopiował od zagranicznych gwiazd internetu. Ekipa szybko zyskała gigantyczną widownię wśród młodych odbiorców. Gwiazdy zamknięte w willi robią relacje wideo, a filmy wrzucają na stworzony przez siebie kanał w serwisie YouTube. Pokazują, jak się bawią i spędzają wolny czas, wyznaczają sobie zadania do wykonania.
- Kanał Friza buduje Ekipa. Każda z osób ma swoją historię, swój wyróżnik, swoją osobowość - zauważa Grzegorz Pietras. - Sama interakcja pomiędzy tymi postaciami powoduje u stałych, oddanych widzów poczucie jeszcze większej relacji na poziomie widz-twórca. Taki widz chętnie i często wraca na kanał, ogląda kolejne filmy, zarówno nowe, jak i stare po raz n-ty. O to walczy każdy twórca: o zaangażowanych, powracających widzów. To jedna z ważniejszych danych dla algorytmu.
Jak walczyć o utrzymanie uwagi stałych widzów? - Trzeba mieć przekaz, który jest oryginalny i sprawia wrażenie autentycznego - mówi prof. Jemielniak. - Nawet Bitelsi na tym wypłynęli i tym właśnie zachwycili pokolenie urodzone tuż po wojnie. Tu jednak liczy się też pomysł na tworzenie ciekawego kontentu, który ludzie będą z chęcią regularnie oglądali, wiedząc, że czeka na nich ciągle coś nowego i wartościowego, a to jest bardzo trudne.
Badacz zwraca uwagę, że sukces Ekipy to zasługa wszystkich jej członków. - To reguła znana z boysbandów czy choćby serialu "Przyjaciele", gdzie grupę tworzyło kilka różniących się wyglądem, osobowością czy charakterem osób. Chodzi o to, by widzowie mieli swoje sympatie i antypatie, by odnaleźli tę postać, z którą chcą się identyfikować. I Friz to umiejętnie wykorzystał, choć nie wiem, czy zrobił to sam, czy ktoś mu to doradził. Na pewno format "Ekipy" odciążył go, bo w przypadku show tworzonego tylko przez jedną osobę bardzo łatwo jest o zmęczenie materiału. Tu widzimy jednak synergię. Tu jedna osobowość może napędzać show całej drużyny i odwrotnie. Myślę, że to dobrze przemyślane biznesowo. Co więcej, pewnie osiągnięto już optimum i dobieranie kolejnej osoby do Ekipy musiałoby być poprzedzone analizą, czy jej obecność przełoży się na długotrwałe zwiększanie zasięgów - komentuje prof. Jemielniak. I dodaje, że to, co prezentuje Ekipa, przypomina reality show. - Gdy taki format jest prezentowany w telewizji, zdajemy sobie sprawę, że stoi za tym sztab ludzi, a tu wydaje się, że jest to naturalne, że parę osób mieszka sobie w jednym domu, rozmawia ze sobą i niby to wszystko jest nagrywane w naturalnym kontekście, ale przecież stoi za tym dużo ciężkiej pracy włożonej przez wszystkie osoby tam się znajdujące.
Biznesy Ekipy i Friza
Ekipa bardzo szybko zaczęła zarabiać ogromne sumy. Wysokie zarobki wynikają przede wszystkim z rekordowych odsłon filmów w internecie. Ale nie tylko. Wiosną członkowie Ekipy rozpoczynają współpracę z firmą Koral. W ten sposób do sprzedaży trafiają lody marki Ekipa, które okazują się hitem. Lody schodzą na pniu. Media donoszą o kolejkach, które ustawiają się przed sklepami tylko po to, by kupić słodycze polecane przez Ekipę. Dochodzi nawet do tego, że opakowania po lodach wystawiano na sprzedaż na Allegro. Serwis Bezprawnik.pl informował, że w popularnym serwisie aukcyjnym papierek po lodach Ekipy można było kupić za 200 tys. zł.
Grupa popularnych youtuberów posiada także markę odzieżową EkipaToNosi. Ostatnio zaangażowali się w muzykę. Pod koniec czerwca wydali debiutancką płytę "Sezon 3". Za produkcję większości utworów odpowiada Donatan. Tuż po premierze krążka Ekipa wylicza: "Utwór '3KIPA' osiągnął 66,9 mln wyświetleń w serwisie YouTube i 10,5 mln odtworzeń na platformie Spotify. Kawałek 'ZAEBYSCIE' to 18,6 mln wyświetleń w YouTube i 4,7 mln odtworzeń w Spotify. Kolejno - 'CHILL' uzyskał 22,2 mln wyświetleń w serwisie YouTube i 5,3 mln odtworzeń w Spotify, natomiast 'ZYGZAK' - 26 mln w YouTube i 6,2 mln w Spotify". Dziś te liczby są znacznie wyższe. Ekipa planuje premierę kolejnych teledysków promujących płytę, a w sierpniu serię koncertów.
W listopadzie 2020 r. założono spółkę Ekipa. Jej współwłaścicielem i członkiem rady nadzorczej jest Karol Wiśniewski. Ekipa podpisuje wówczas list intencyjny z JR Holding w sprawie potencjalnej współpracy mającej wprowadzić ją na główny lub boczny rynek warszawskiej giełdy "poprzez połączenie z publiczną spółką akcyjną w ramach realizacji transakcji odwrotnego przejęcia". Dziś jest niemal pewne, że spółka zadebiutuje jesienią na giełdzie.
Friz jest milionerem. W zeszłym roku jego konto bankowe powiększyło się o ponad 10 mln zł. - Nie wiedziałem, że będę kiedyś takimi kwotami operował. Jako cały zespół staramy się tak gospodarować pieniędzmi, żeby nie przepadały: lokować je w odpowiednich miejscach, w odpowiednim czasie, mnożyć ten sukces i się nim dzielić - mówi Friz w programie u Kuby Wojewódzkiego.
Wiśniewski podkreśla, że chce wykorzystać swoją popularność, by pomagać innym. Ekipa działa charytatywnie: zbiera pieniądze dla Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz dla domu dziecka w Krakowie. Organizuje też zbiórkę pieniędzy na rzecz polskiej służby zdrowia w walce z koronawirusem. Członkowie Ekipy przekazali na ten cel 100 tys. zł.
Twórca Growtube.pl zaznacza, że Friz jest w stanie świetnie zmonetyzować swoją obecność w serwisie YouTube. - Te przychody są bardzo dobrze i bezpiecznie zdywersyfikowane: reklamy AdSense, własne produkty fizyczne i cyfrowe, współprace z markami, opcja "Wesprzyj" na YouTube - wymienia Grzegorz Pietras.
"Friz musi się dalej rozwijać"
Czy Karol Wiśniewski w najbliższych latach dalej będzie idolem nastolatków?
- Oczywiście treści, które publikuje Friz, są raczej niewymagające i dość płytkie, ale dopóki znajdują swoich odbiorców i nie znudzą się widzom, to kanał będzie żył - ocenia Grzegorz Pietras. - Jedyne, co mnie zastanawia to fakt, czy Friz ma plan na najbliższe lata i czy zdoła utrzymać widownię, która przecież dorasta, może mieć inne preferencje i np. mniej czasu w przyszłości. Wielu topowych youtuberów przeszło przez ten problem, który jest dużo bardziej złożony i oprócz psychologii opiera się również o algorytm i konkurencję.
Prof. Jemielniak przypomina przysłowie: łaska pańska na pstrym koniu jeździ. - W popkulturze to się może bardzo szybko zmienić i z dnia na dzień można stracić zainteresowanie widzów. Friz musi się dalej rozwijać, zmienić kontent wraz z dorastaniem swojej publiczności albo już teraz zacząć walczyć o młodych widzów. To dla niego wyzwanie, bo z wiekiem zmienia się sposób myślenia i wrażliwość i coraz trudniej jest nadawać na tej samej fali z ludźmi o kilka lat młodszymi. Ale przykład Kuby Wojewódzkiego, który mógłby już wnuki niańczyć, pokazuje, że dalej potrafi robić program dla młodych widzów i dla tego grona, mimo swojego wieku, jest wiarygodnym prowadzącym talk-show.
Pytam, czy za kilka lat nadal będzie się tyle mówiło o Karolu Wiśniewskim. - Pewnie gwiazdek podobnych do Friza będziemy mieli sporo, ale bycie na topie rok w rok jest znacznie trudniejsze - uważa prof. Jemielniak. - Można zdobyć Oscara raz w życiu, ale sięganie po tę nagrodę 10 razy z rzędu jeszcze się nie zdarzyło. Podobnie dzieje się w mediach społecznościowych. Można być tam jakiś czas popularnym, ale utrzymanie się na stałe na szczycie to już bardzo trudna gra.
Dołącz do dyskusji: Jeździł na rolkach, łapał pokemony, a dziś jest gwiazdą YouTube'a i Ekipy. Kim jest Karol "Friz" Wiśniewski?